Berlin – zamrożone czynsze
Takie rozwiązanie władze zaczęły rozważać już jakiś czas temu. Nasilające się protesty najemców i demonstracje uliczne uświadomiły rządzącym, że sytuacja na rynku mieszkaniowym staje się bombą z opóźnionym zapłonem.
Czynsz i spokój społeczny
Ostatecznie czerwono-czerwono-zielona koalicja, czyli SPD-Lewica-Zieloni, uznała, że w imię spokoju społecznego trzeba się zdobyć na dość daleko idącą ingerencję w mechanizmy rynkowe.
W Niemczech, które w odróżnieniu np. od USA są państwem opiekuńczym, interwencja państwa nie jest czymś niezwykłym – jest zgodna z obowiązującą od początków RFN doktryną społecznej gospodarki rynkowej (Soziale Marktwirtschaft).
Zamrożenie czynszów, naruszenie własności prywatnej?
Posunięcie Senatu (rządu) berlińskiego, kierowanego przez socjaldemokratę Michaela Müllera, chrześcijańscy demokraci z CDU i liberałowie z FDP uznali za naruszenie konstytucji; konkretnie art. 14, ust. 1, gwarantującego nienaruszalność własności prywatnej.
Poseł z frakcji CDU/CSU w Bundestagu, pochodzący z Berlina dr Jan-Marco Luczak, określił zamrożenie czynszów jako „gospodarkę planową, która nieproporcjonalnie ingeruje w prawa własności wynajemców” oraz jako „zatruty prezent dla lokatorów z naszego miasta”.
Luczak jest przekonany, że Federalny Trybunał Konstytucyjny (Bundesverfassungsgericht) z Karlsruhe unieważni ustawę o czynszach, a wtedy najemcy będą musieli dopłacać znaczne kwoty. Poza tym, jego zdaniem, ustawa torpeduje budowanie nowych mieszkań, a „tylko to koniec końców może zahamować rosnące czynsze”.
Czytaj także: Kredyt na mieszkanie: w Niemczech: 50 tys. euro na 1,06 proc. – i mało chętnych
Powrót do NRD?
Z kolei koleżanka Luczaka z frakcji Elisabeth Winkelmeier-Becker uznała (we wspólnym z nim oświadczeniu), że berliński Senat nie miał kompetencji, by uchwalać tego typu przepisy, ponieważ prawo o czynszach i wynajmie (Mietrecht) leży w gestii ustawodawcy federalnego, a ten już te zasady uregulował.
Drastycznie wyraził się znany polityk z liberalnej FDP Hermann-Otto Solms. Dla niego to, co zrobiła czerwono-czerwono-zielona koalicja w Berlinie, poskutkuje „sytuacją na rynku mieszkaniowym niczym rodem z NRD”. Czyli, mówił Solms, ucierpi budowa nowych mieszkań.
Gorszej obelgi być nie mogło: w NRD czynsze były więcej niż symboliczne, ale mieszkań brakowało i były one w złym stanie, poza nowymi blokowiskami jak w osławionej pustyni mieszkaniowej Marzahn w Berlinie Wschodnim.
Nowe przepisy dokładnie regulują, ile może zależnie od roku budowy wynosić czynsz podstawowy czyli bez ogrzewania i kosztów dodatkowych, tzw. zimny (kalt).
Lokalizacja nie jest istotna
Przykładowo dla mieszkań wybudowanych przed 1918 rokiem z ogrzewaniem centralnym i łazienką czynsz nie powinien przekraczać 6,45 euro za metr kwadratowy. Ciekawe przy tym, że podobne lokum też z ogrzewaniem i łazienką, ale z lat 1973-1990, ma być tańsze – tylko 6,04 euro za m2. Czyli te sprzed I wojny światowej najwyraźniej uchodzą za solidniejsze…
Górna granica to 9,80 euro za m2 dla mieszkań wybudowanych w latach 2003-2013. Przy wysokości opłaty ważną rolę odgrywa oczywiście, oprócz wieku, również jakość i wyposażenie mieszkania. Nie ma zaś znaczenia lokalizacja i na to też wskazywali krytycy ustawy.
Komentatorzy zauważali, że tym sposobem niesłusznie będą uprzywilejowani mieszkańcy popularnej alei Kurfürstendamm (w Berlinie Zachodnim), którzy mimo doskonałej lokalizacji mają płacić tyle samo co lokatorzy z dzielnic mniej atrakcyjnych.
Ustawa, która ma działać wstecz od 18 czerwca br., przewiduje w przyszłości różne uzupełnienia, jak: uwzględnienie od 2022 roku rocznej inflacji 1,3 proc.; możliwość podniesienia czynszu o jedno euro za m2 po remoncie; możliwość podniesienia niskich czynszów przy nowym wynajmie, ale nie więcej niż o pięć euro; szczególnie wysokie czynsze, „lichwiarskie” (Wuchermieten), wyższe niż 120 proc. z ustawowej tabeli, mają być obniżone do tych 120 proc.
Społeczna gospodarka rynkowa na zakręcie
Liczący blisko 3,8 mln mieszkańców Berlin od lat boryka się z zapewnieniem wszystkim chętnym lokum po przystępnej cenie. A chętnych do osiedlenia się w tym atrakcyjnym mieście przybywa. Budowa nowych mieszkań nie nadąża za popytem, a coś gniewnym lokatorom dać trzeba. Stąd administracyjna ingerencja czyli budząca kontrowersje ustawa.
Społeczna gospodarka rynkowa, wizytówka „starej” RFN, przechodzi ważną próbę. Czerwono-czerwono-zieloni z „Czerwonego Ratusza” (zbudowany z cegły) są pewni swych racji. Pięcioletnia „pokrywka na czynsze”, jak się to określa (Mietendeckel), nie wydaje się przesadną ingerencją w rynek. Ale nigdy nic nie wiadomo. Trybunał Konstytucyjny jest tam prawdziwie niezależny.