Bankowość i Finanse | Regulacje | Przeregulowanie i nadmierne obciążenia barierą w rozwoju banków
Podczas ubiegłorocznej debaty prezesów banków, podsumowującej obrady Europejskiego Kongresu Finansowego, wskazywał Pan Prezes na problem erozji kapitałów polskich banków, spotęgowany niekorzystnym otoczeniem regulacyjnym. Czy na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy dało się zauważyć w tej sferze jakieś sygnały świadczące o poprawie?
– Kapitały własne sektora bankowego przekroczyły na koniec 2023 r. poziom 257 mld zł, co stanowi historyczne maksimum. Należy jednak zauważyć, że dobry poziom kapitalizacji sektora w ujęciu nominalnym jest przede wszystkim efektem bardzo słabej akcji kredytowej i kurczenia się portfela kredytów dla sektora niefinansowego. Niższy poziom aktywów ważonych ryzykiem oznacza powstanie nawisu kapitałowego banków. Jednak, dla odbudowania portfeli kredytowych w obliczu rosnących potrzeb rozwijającej się gospodarki, wymagany jest znaczący wzrost kapitałów, co z kolei wymaga wzrostu wyniku finansowego netto w kolejnych latach.
W warunkach wysokich stóp procentowych utrzymujących się w 2023 r. sektor bankowy wypracował wysoki (choć tylko nominalnie) wynik finansowy. Rozsądne gospodarowanie wynikami pozwoliło z kolei na wyraźny wzrost kapitałów własnych. Jakkolwiek nominalnie poziom kapitałów własnych jest obecnie zadowalający, to w relacji kapitałów własnych do PKB ich poziom wynosi zaledwie 7,5%, co i tak stanowi poprawę względem katastrofalnego wyniku 2022 r., kiedy to, ze względu na przecenę obligacji Skarbu Państwa, relacja ta wyniosła zaledwie 6,62%. Warto podkreślić, że jeszcze w latach 2010–2020 kapitały własne do PKB kształtowały się w przedziale ok. 9-10%.
Jednym z głównych powodów zahamowania rozwoju polskiego sektora jest silne obciążenie banków dodatkowymi podatkami i parapodatkami, które skumulowały się po 2015 r. Suma obciążeń zewnętrznych (bez uwzględnienia podatku CIT) nałożonych na banki w tym okresie przekroczyła 126 mld zł, przy czym największy jej wzrost odnotowywany był w latach 2020-2023.
Nie można zapomnieć, że istotne obciążenia wyników niektórych banków były także rezultatem rosnących roszczeń klientów posiadających walutowe kredyty mieszkaniowe – co przy braku systemowego rozwiązania tego problemu doprowadziło do sporów prawnych na niespotykaną w przeszłości skalę. Skutkiem tych sporów była konieczność poniesienia przez banki nadzwyczajnych kosztów na skalę sięgającą 40% kapitałów własnych.
Jakie działania należałoby podjąć, by polski sektor bankowy ponownie stał się atrakcyjny dla inwestorów zagranicznych, i na ile jest to zależne od samych banków, a na ile wpływ na tę sytuację mają uwarunkowania zewnętrzne?
– Banki w Polsce znajdują się pod olbrzymią presją obciążeń o charakterze podatkowym i parapodatkowym, które znacząco obniżają możliwości pozyskiwania kapitału od inwestorów giełdowych. Co gorsze, znaczna część obciążeń, które poniósł sektor bankowy w latach 2022-2023 (i poniesie również w 2024 r.) to obciążenia nakładane na sektor ad hoc – motywowane głównie przesłankami o charakterze politycznym, niemające często większego uzasadnienia ekonomicznego. Przykładem takich nieprzewidywalnych dla banków i inwestorów rozwiązań są m.in. wakacje kredytowe. Koszt z tego tytułu w latach 2022-2023 wyniósł ok. 14 mld zł, zaś przewidziana na rok 2024 kolejna edycja wakacji kredytowych może kosztować sektor bankowy następne 3,7 mld. Z kolei spory prawne dotyczące kredytów walutowych mogą oznaczać koszt na poziomie 90-100 mld zł w okresie 2023-2025. W rezultacie łącznie podatki i parapodatki oraz obciążania regulacyjne i prawne podnoszą stopę obciążeń fiskalnych i parafiskalnych do poziomu 64-67%. Tak wysokie obciążenia sektora bankowego negatywnie rzutują na ROE polskiego sektora bankowego, która jest niższa niż w większości europejskich państw.
Polski sektor z ROE 11,6% utrzymuje się na poziomie zbliżonym do średniej dla sektorów bankowych z krajów strefy euro, jednak wyraźnie niższym niż sektory bankowe z krajów naszego regionu. Teoretycznie, przy braku obciążenia sektora bankowego kosztami CHF, wakacjami kredytowymi, podatkiem bankowym i opłatami na BFG, rentowność kapitału własnego mogłaby wzrosnąć do 23,42% – jednego z wyższych wśród europejskich sektorów bankowych.
W rzeczywistości, koszty związane z kredytami CHF obniżyły w 2023 r. ROE polskiego sektora bankowego aż o 6,6 pkt. proc. Wakacje kredytowe uszczupliły ROE o 2,38 pkt. proc., podatek bankowy o 2,23 pkt. proc., zaś opłaty na BFG o 0,61 pkt. proc. Dotkliwym problemem powodującym słabe zainteresowanie sektorem ze strony inwestorów, jest fakt, że stopa zwrotu z kapitału chroniczne utrzymuje się na poziomie niższym niż koszt kapitału (11,6 % vs. 12,5%).
Skazuje to banki na organiczne zwiększanie kapitałów, które wobec spadających stóp procentowych, negatywnie wpływających na wynik finansowy, będą ograniczone. W celu zaradzenia tej sytuacji konieczne są zmiany dotychczasowych przepisów podatkowych i obciążeń regulacyjnych banków – zastąpienie podatku bankowego w obecnej formule podatkiem uzależnionym od wyniku finansowego, zwiększenie przejrzystości w zakresie regulacyjnym i przewidywalności przyszłych kosztów, rezygnacja z doraźnych działań na rzecz rozwiązań systemowych (FWK zamiast wakacji kredytowych), czy wreszcie systemowe rozwiązanie problemu CHF.
Podczas ubiegłorocznego EKF prezes mBanku, Cezary Stypułkowski, wskazywał na kluczowy problem, jakim jest niehonorowanie stosunków zobowiązaniowych w Polsce. Co należałoby zrobić, by odwrócić ten niepokojący trend, i czy w pierwszej kolejności należy stawiać na zmiany regulacyjne, czy na budowę świadomości społecznej i moralności finansowej Polaków?
– Nie ulega wątpliwości, że w ciągu ostatnich lat moralność finansowa Polaków pogorszyła się. Prowadzone badania ZPF jednoznacznie pokazują w ostatnich latach spadek respondentów uznających zasadę „długi trzeba spłacać”. Na poprawę moralności finansowej wśród Polaków z pewnością nie wpływają rozwiązania typu wakacje kredytowe, wprowadzone w latach 2022-2023 bez jakiegokolwiek kryterium uzasadniającego potrzebę skorzystania z tego mechanizmu. Utrwalają one w świadomości klientów przekonanie, że pomimo zawartej umowy można nie spłacać rat kredytowych i pozwala na to sam ustawodawca.
Oczywiście zarzewiem problemów była eskalacja pozwów dotyczących kredytów CHF, ale w ostatnich latach obserwujemy też próby podważania kolejnych typów kredytu: pozwy dotyczące hipotecznych kredytów WIBOR-owych, czy ostatnio coraz częstsze próby nadużycia przez klientów sankcji kredytu darmowego w odniesieniu do kredytów konsumpcyjnych.
Nie ulega wątpliwości, że kwestionowanie istniejącego ładu prawnego w relacjach pomiędzy klientami a bankami – czego wyrazem jest podważanie stabilności zawartych umów oraz odpowiedzialności stron umowy – potęguje ryzyko kredytowe i wzmaga konserwatywne podejście banków do kredytowania konsumentów. Ważne jest tu jednolite stanowisko prezentowane nie tylko przez sektor bankowy, ale też nadzorców rynku, wskazujące na niezasadność powyższych roszczeń. Celowe jest jednak także wspieranie edukacji finansowej konsumentów i budowa świadomości, że kwestionowanie ładu prawnego w relacjach pomiędzy klientami a bankami doprowadza w dłuższym okresie do zmniejszenia dostępności finansowania dla klientów banków.
Gdyby miał pan wymienić trzy kluczowe ryzyka dla polskiej bankowości, jakie by one były i jak powinniśmy się przygotować na to, by się nie zmaterializowały lub zmaterializowały się w najmniejszym stopniu?
– Po pierwsze, w zakresie kapitałów poważnym hamulcem rozwoju banków są wysokie obciążenia podatkowe i parapodatkowe. Obecnie suma obciążeń zewnętrznych (bez uwzględniania podatku CIT) nałożonych na banki stała się porównywalna z wynikami finansowymi sektora! Dodatkowo problemem wpływającym na ograniczone możliwości odbudowy realnej wartości kapitałów własnych jest słabe zainteresowanie sektorem ze strony inwestorów, ze względu na fakt, że stopa zwrotu z kapitału chroniczne utrzymuje się na poziomie niższym niż koszt kapitału. Utrzymanie przeregulowań oraz ręcznej ingerencji w warunki funkcjonowania banków skutkować będzie powrotem do niskiej rentowności, niskiej atrakcyjności polskich banków dla inwestorów oraz ograniczeniem możliwości zwiększania kapitałów i dalej – współfinansowania istotnych projektów dla rozwoju gospodarki państwa. Prowadzi to do marginalizacji roli banków w gospodarce.
Drugą palącą kwestią jest odbudowa portfela kredytowego. Już obecnie akcja kredytowa postępuje wolniej niż wzrost gospodarki – wartość nowej sprzedaży kredytów sektora bankowego w relacji do PKB systematycznie spada (z 16,0% w 2016 r. do 10,8% w 2023 r.), zaś scenariusze NBP wskazują na ryzyko dalszego obniżania się relacji wolumenu kredytów do PKB. W rezultacie realne staje się ryzyko niezapewnienia podaży kredytów na odpowiednim poziomie, z negatywnym wpływem na wzrost gospodarczy w kolejnych latach. Aby zaradzić tej kwestii, w pierwszej kolejności konieczna jest modyfikacja zasad poboru podatku bankowego.
I po trzecie, nadal istotnym problemem jest ryzyko prawne kredytów walutowych, obciążające kapitały banków w niespotykanej dotąd skali. Łączna suma kosztów z tego tytułu może osiągnąć 100 mld zł, co przekłada się na około 500 mld zł nieudzielonych kredytów i wyłącza to wiele banków ze ścieżki normalnego budowania kapitałów. Systemowe rozwiązanie problemu CHF w drodze wdrożenia ugód na szeroką skalę byłoby nie tylko pożądane z punktu widzenia gospodarki, ale i pomogłoby odblokować wymiar sprawiedliwości w obliczu kumulacji liczby spraw sądowych. Co istotne, nieprzewidywalność w kwestii rozwiązań dotyczących kredytów walutowych sprawia, że już dziś polityka kredytowa banków jest bardzo ostrożna, wręcz konserwatywna – z pełnymi tego konsekwencjami dla całej gospodarki i społeczeństwa.
Jednym z głównych powodów zahamowania rozwoju polskiego sektora jest silne obciążenie banków dodatkowymi podatkami i parapodatkami, które skumulowały się po 2015 r. Suma obciążeń zewnętrznych (bez uwzględnienia podatku CIT) nałożonych na banki w tym okresie przekroczyła 126 mld zł, przy czym największy jej wzrost odnotowywany
był w latach 2020-2023.
Czy perspektywy odnośnie inflacji, poziomu obciążeń fiskalnych i regulacyjnych dają nadzieję na to, by polski sektor bankowy był w stanie odpowiedzieć na potrzeby gospodarcze w odniesieniu do finansowania transformacji w wielu jej dziedzinach, jak chociażby energetyki, cyfrowej czy zbrojeniowej?
– Jakkolwiek w II połowie br. musimy się liczyć ze wzrostem inflacji, zdecydowanie nie będą to już poziomy obserwowane w trakcie ubiegłych dwóch lat. Być może w przyszłym roku stworzy to przestrzeń do delikatnego obniżenia stopy referencyjnej – co jest oczywiście korzystne z punktu widzenia pobudzania gospodarki, ale jednocześnie negatywnie wpłynie na wynik finansowy banków, który w około 90% tworzony jest przez wynik odsetkowy. To z kolei ograniczy możliwość budowy kapitałów sektora, które w warunkach polskich są tworzone głównie w sposób organiczny.
Ostatnie lata to dla polskiego sektora faza kurczenia się względem potrzeb gospodarczych. Następuje marginalizacja roli banków w zakresie finansowania gospodarki: kredyty dla sektora niefinansowego w relacji do PKB zmniejszyły się z poziomu 49,7% w 2016 r. do 32,42% w 2024 r. (średnia dla strefy euro to 87% PKB). Szczególnie dramatyczna sytuacja kształtuje się w zakresie kredytów dla przedsiębiorstw, które stanowią jedynie około 11% PKB, wobec średniej dla sektorów bankowych krajów strefy euro na poziomie 37,8% PKB.
Powyższa sytuacja na rynku kredytowym jest nie do utrzymania w dłuższym okresie – w najbliższych latach w Polsce prawdopodobny jest wzrost inwestycji oraz potrzeb w zakresie finansowania, w rezultacie czego konieczny jest istotny wzrost kredytów inwestycyjnych. Ponadto niższa inflacja i stopy procentowe powinny wpłynąć na poprawę koniunktury gospodarczej i stymulować popyt na kredyty konsumpcyjne.\
Tylko dla zasypania luki inwestycyjnej w polskiej gospodarce (na poziomie ok. 4,7 pkt. proc. PKB) konieczne jest zapewnienie rocznego wzrostu kredytów do 220-230 mld zł, co wymaga rokrocznego zwiększania kapitałów własnych o ok. 40-45 mld zł. Jest to niemal cztery razy więcej od zysku z 2022 r. i 1,7-razy więcej od zysku z 2023 r!
Warto podkreślić, że samo finansowanie transformacji energetycznej Polski to gigantyczne koszty – aby utrzymać inwestycje w czystą energię na średnim światowym poziomie, Polska powinna wydatkować do 2029 r. kwotę 275 mld zł. Jeżeli uwzględnimy przy tym zapóźnienie transformacyjne Polski, przy założeniu 1% udziału w wydatkach światowych w czystą energię do 2029 r. – kwota ta rośnie do około 400 mld zł. Ponadto koszty transformacji energetycznej muszą uwzględnić postawienie przynajmniej jednej elektrowni atomowej – koszt około 300 mld zł; oraz konieczną modernizację sieci – około 150 mld. Podsumowując, tylko w perspektywie najbliższych 5 lat szacunkowy koszt modernizacji energetycznej Polski to około 850 mld zł. W perspektywie do 2040 r. szacunki te są blisko dwukrotnie wyższe, sięgając 1,6 bln zł.
Tymczasem, w rezultacie wysokich obciążeń regulacyjnych, polski sektor stał się zbyt mały, aby finansować duże projekty inwestycyjne – nawet w układzie konsorcjalnym. W przypadku wyraźnego wzrostu akcji kredytowej w sektorze bankowym mogą wystąpić istotne napięcia. Jednoczesne zapewnienie zwiększonego finansowania gospodarki, wypłacanie wynagrodzenia akcjonariuszom banków oraz spełnianie wymogów kapitałowych może być trudne do osiągnięcia.