Bankowość i Finanse | Kryptowaluty | Pieniądz tradycyjny i cyfrowy
Maria Dunin-Wąsowicz
Dr nauk politycznych. Specjalizuje się w badaniu politycznych aspektów międzynarodowych stosunków gospodarczych i pieniężnych, integracji światowej, w tym transatlantyckiej oraz europejskiej. Autorka sześciu publikacji książkowych oraz kilkudziesięciu artykułów naukowych w języku polskim i angielskim.
Według Rezerw Federalnych (FED) w światowym obiegu pieniężnym w II kw. 2023 r. znajdowało się ok. 2,33 bln USD. Żadna inna waluta nie jest tak często stosowana w transakcjach jak właśnie dolar. Również powiązania finansowe państw oraz różnego typu instytucji finansowych powodują, że to on, a nie inne waluty, jest pieniądzem najbardziej pożądanym przez inwestorów na świecie. Mimo to od 2009 r. sytuacja dolara jest bardziej skomplikowana, niż to pokazują liczby. Tradycyjny system monetarny, znany od kilku setek lat, zaczęła bowiem uzupełniać waluta cyfrowa. W styczniu 2024 r. banki centralne 134 państw (w tym USA) – reprezentujące 98% globalnego PKB – rozpoczęły przygotowania do wprowadzenia do światowego systemu własnych walut cyfrowych (CBDC). Celem jest modyfikacja struktury międzynarodowego systemu walutowego.
Retrospekcja
Historia obecności dolara w systemie międzynarodowym jest stosunkowo krótka i liczy ok. 250 lat.
Jednak – w wyniku ładu pieniężnego ustanowionego po II wojnie światowej na podstawie porozumienia z Bretton Woods (BW) – każde państwo określiło parytet swojej waluty wobec złota lub dolara przy założeniu, że odpowiada on uzgodnionemu ciężarowi złota bądź dolarowi z zawartością złota określoną 1 lipca 1944 r. W ten sposób dolar stał się, prawnie i praktycznie, centralną walutą światową.
Na przestrzeni lat trzy czynniki przyczyniły się do osłabienia tak wypracowanej pozycji dolara. Pierwszym była tzw. pułapka z Bretton Woods wyjaśniona przez kanadyjskiego ekonomistę Roberta Triffina. Tłumaczył on, że USA, stosując dolara w rozliczeniach międzynarodowych, automatycznie zwiększały swoje krótkoterminowe zadłużenie, co z jednej strony zmuszało FED do zwiększenia rezerw złota, ale z drugiej zagrażało brakiem dolara na rynku. Drugą przyczyną było utworzenie w 1967 r. przez MFW waluty SDR (specjalne prawa ciągnienia) będącej umowną jednostką monetarną mającą charakter pieniądza bezgotówkowego. Każdy członek MFW został zobowiązany do określonego zakupu SDR-ów i traktowania ich jako części rezerw walutowych, które od tej pory nie musiały być gromadzone wyłącznie w dolarach. Trzecim czynnikiem była kilkuletnia dwucyfrowa inflacja w USA w drugiej połowie lat 70., która nadszarpnęła znaczenie dolara jako waluty światowej.
W rezultacie splotu wszystkich tych czynników rezerwy waluty amerykańskiej, której poziom zbliżał się w drugiej połowie lat 70. do 85%, zaczęły gwałtownie spadać. Po kryzysie walutowym w 1979 r. wartość rezerw w dolarach wynosiła zaledwie 57,88% Znaczenie jako waluta rezerwowa odzyskał on w latach 90. XX wieku, by po raz kolejny utracić je w wyniku kryzysu 2008 r. Według danych MFW, w końcu 2023 r. wartość światowych rezerw dolarowych zbliżyła się do poziomu z lat 70/80 ub. wieku i wynosi 58,1% (patrz wykr. 1).
Dolar zatem – pomimo zmian i zawirowań w systemie – utrzymał pozycję głównego pieniądza na świecie. Nie zagraża mu obecnie żadna inna państwowa waluta rezerwowa, co przynosi USA istotne korzyści. Znaczący popyt na tę walutę powoduje, że mogą one pożyczać na świecie taniej niż inne państwa. Ponadto rząd, firmy, jak i przeciętni konsumenci nie muszą kredytować swoich wydatków zagranicznymi walutami, ponieważ ograniczają się do zaciągania pożyczek dolarowych. Ich koszty transakcyjne są niższe, od tych, które musiałyby zostać zaciągnięte w zagranicznej walucie.
Konkurencja walutowa
Stosunkowo silna pozycja dolara nie jest jednak niezagrożona. Z analiz MFW wynika, że poziom światowych rezerw w nim jest labilny. Dynamika zmian zależy od państw, które bez uwzględnienia zachowań i decyzji FED, zmieniają poziom aktywów denominowanych w dolarach, uzupełniając lub redukując swoje rezerwy innymi walutami lub aktywami denominowanymi w wybranych walutach zagranicznych. Czy takie działania mogą oznaczać, że w systemie walutowym pojawia się pieniądz, który warto gromadzić, ponieważ może z czasem wygrać walkę z dolarem?
Spekulacje na ten temat mają swoją historię i dotyczą kolejno funta szterlinga, niemieckiej marki, euro, a ostatnio japońskiego yena (JPY) oraz chińskiego renminbi (RMB).
Walkę funta z dolarem – czyli Wielkiej Brytanii z USA o pozycję w walutowym systemie międzynarodowym – Brytyjczycy przegrali w Bretton Woods, kiedy to funt, również za sprawą koncepcji brytyjskiego ekonomisty Johna Maynarda Keynesa, musiał definitywnie pożegnać się z pozycją ważnej waluty światowej. Równie bezowocne były próby ustanowienia marki niemieckiej jako europejskiej waluty odniesienia w latach 1975–1991. Najwyższy jej udział w rezerwach światowych doszedł do 19,8% w 1990 r. Pozycję tę pogrążyły jednak ustalenia traktatu z Maastricht, podpisanego w grudniu 1991 r., i wprowadzenie euro, z którym wiązano podobne nadzieje co z marką. Dzisiaj, po blisko 25 latach funkcjonowania euro, widać, że pieniądz ten nie ma jednak wielkich szans – przynajmniej na obecnym etapie integracji europejskiej – by pełnić rolę waluty bezpiecznego schronienia w łatwej do określenia perspektywie. Poziom światowych rezerw w euro w 2020 r. doszedł do 20,52%, czyli mniej więcej tylu, ile wynosił poziom dolara w drugiej połowie lat 40. XX w. Inne waluty, jak yuan czy yen nie są gotowe do stoczenia walki z dolarem.
Pozostaje on zatem główną walutą odniesienia, wymiany oraz fakturowania na świecie. Jednak najnowsze analizy Banku Rozrachunków Międzynarodowych (BIS) wskazują, że głównym zagrożeniem dla dolara nie są inne waluty, lecz finansowa globalizacja i fakt, że w międzynarodowym systemie walutowym zaczęły operować waluty pozapaństwowe.
Kariera kryptowalut
Pierwsze problemy dolara w XXI w. pojawiły się wraz z upadkiem na Wall Street, deregulacją sektora finansowego oraz banków udzielających kredytów hipotecznych subprime. To właśnie wówczas w systemie walutowym świata pojawił się – obok materialnego dolara – niematerialny, czyli elektroniczny pieniądz peer-to-peer (P2P, „ten sam do tego samego”) pod nazwą bitcoin (BTC). Środek wymiany, potocznie określany kryptowalutą, zaczął być dystrybuowany za pośrednictwem niezależnej sieci komputerowej prywatnych użytkowników. I to właśnie BTC wraz z kompleksem czynników był przyczyną spadku PKB USA o ok. 29% w 2008 r. Wydobyły się one co prawda z kłopotów, ale od tego czasu BTC urósł – z finansowego punktu widzenia – do własnej klasy aktywów.
W listopadzie 2021 r. kapitalizacja rynku BTC osiągnęła poziom prawie 3 bln USD, przy szacunkowej liczbie ponad 10 tys. kryptowalut w obiegu. Jednocześnie właśnie w końcu listopada 2021 r. krypto-rynek stracił ponad 2 bln USD, czyli ponad 70% wartości rynkowej. Ten okres w historii BTC określa się „zimą kryptowalut”. Po zimie przyszła jednak wiosna i kryptowaluty zaczęły zyskiwać coraz większą popularność, mimo że korzystanie z nich jest – według obliczeń kanadyjskich ekonomistów – prawie 500 razy droższe niż z tradycyjnej waluty w środowisku o niskiej inflacji. W 2024 r. przeciętny użytkownik kryptowalut zarobi zaledwie 66,1 USD na ich stosowaniu. A jednak liczba osób, które nimi obracają rośnie i w 2025 r. ma sięgnąć ok. 861 mln.
Obecnie do najczęściej stosowanych kryptowalut należą, obok BTC, ethereum (ETH), USDt, BNB lub solana (SOL). Według szacunków MFW, w światowym systemie znajdują się kryptowaluty o wartości ok. 56,7 mld USD, stanowiąc ułamek wartości dolarów amerykańskich w obiegu.
Jest kilka powodów zainteresowania BTC. Przede wszystkim można nimi obracać – jak dotąd – bez kontroli państwowego nadzorcy finansowego. Można łatwo i bezkosztowo kopiować, sugerując, że kryptowaluty tworzą system walutowy tani i bezpieczny. Jednocześnie może on być wykorzystany do wykreowania oszustwa, które jest także elementem relacji społecznych. Jak zatem szacować efekty fenomenu kryptowalut?
Perspektywa użytkownika BTC
Perspektywa użytkowników BTC jest zbudowana na założeniu, że nowoczesna gospodarka w dużej mierze opiera się na cyfrowych środkach płatniczych. Handel w formie e-commerce polega np. na korzystaniu z tokenów cyfrowych. W systemie waluty cyfrowej środkiem płatniczym jest po prostu ciąg bitów, który łatwo skopiować i ponownie wykorzystać do płatności. Dlatego instytucje finansowe stworzyły systemy, które pozwalają osobom fizycznym i firmom przechowywać swoje kryptowaluty na kontach lub w portfelach, czyli innymi słowy, zapobiegać podwójnemu i nieuzasadnionemu wykorzystaniu.
Przelewy kryptowalut między dwiema stronami transakcji mogą także być szybsze niż standardowe przelewy pieniężne, ponieważ nie korzystają z zewnętrznych pośredników. Błyskawiczne pożyczki w zdecentralizowanych finansach są przykładem takich transferów. Są one przetwarzane bez konieczności zabezpieczenia, mogą zostać zrealizowane w ciągu kilku sekund. BTC mogą też służyć jako waluty pośrednie, używane w celu usprawnienia transferów pieniężnych za granicę.
Stosowanie BTC, obok zalet, ma też wady, tak zresztą jak i obrót pieniądzem materialnym. Poważną wadą jest pseudonimowość (lub pseudonimiczność) transakcji. Oznacza to, że można je wykorzystywać w celach przestępczych. Niemniej, pozostaje po nich cyfrowy ślad, za którym mogą podążać agencje, takie jak Federalne Biuro Śledcze. Pomimo zabezpieczeń kryptowaluty stały się popularnym narzędziem prania pieniędzy i sprzedaży narkotyków w Darknecie. Stosowane są permanentnie przez hakerów, którzy używają ich do działań typu ransomware, czyli w celu zastosowania szantażu lub wymuszeń okupów. W rezultacie zyskały wątpliwą reputację niestabilnych inwestycji.
Obrót BTC stał się wysoce scentralizowany przy wysokich kosztach stosowania, ograniczonym bezpieczeństwie używania poza blockchainem, będącym publicznym zapisem wszystkich transakcji BTC w kolejności chronologicznej, oraz o wysokiej zmienności cen. Generalnie, chociaż kryptografia i blockchain są ogólnie bezpieczne, to złożoność techniczna użytkowania i przechowywania aktywów kryptograficznych może stanowić znaczne zagrożenie dla użytkowników, którzy mogą nie umieć poruszać się w bezpiecznym przedziale działań.
Powrót do kontroli państwa
Paradoksalnie, waluty, które wyrosły na koncepcji braku kontroli państwa, obecnie zaczynają być wprowadzane do narodowych systemów płatniczych. Ludowy Bank Chin dąży do opracowania ogólnokrajowego systemu waluty cyfrowej opartej na technologii blockchain. Bank Kanady i Monetarny Urząd Singapuru badają zastosowanie kryptowalut w systemach płatności międzybankowych, a Deutsche Bundesbank opracował prototyp rozliczania aktywów finansowych oparty na technologii blockchain. Innymi słowy BTC okazały się wybawicielem państwa, które już nie musi obawiać się o zasoby srebra, złota lub miedzi, aby wyemitować taką wartość środków finansowych, które bank centralny uznaje za niezbędną dla prawidłowego funkcjonowania systemu płatniczego. Jego istotą bowiem jest sprawnie funkcjonujący globalny system komputerowy, który generuje cyfrowy zapis własności nominalnych sald wykorzystywanych do zapłaty z zastosowaniem BTC.
Status prawny kryptowalut stwarza implikacje dla ich wykorzystania w codziennych transakcjach i tradingu. Od czerwca 2019 r. przelewy bankowe z ich wykorzystaniem zaczęły podlegać, zgodnie z zaleceniami FATF (specjalnej grupy zadaniowej do spraw kryptowalut), wymogom reguł podróżowania, w tym zgodności z przepisami dotyczącymi przeciwdziałania praniu pieniędzy.
Chociaż BTC są uważane za formę pieniędzy, to Urząd Skarbowy USA (IRS US) zaczął traktować je jako aktywa finansowe lub nieruchomości podlegające opodatkowaniu. Podobnie zatem, jak w przypadku większości innych inwestycji, część zysków ze sprzedaży lub handlu BTC musi trafić do budżetu. W 2021 r. krypto-rynek stopniowo zaczął być regulowany i kontrolowany przez państwo. Pierwszym dokumentem rządowym był raport Rady do spraw Finansowej Stabilności (Financial Stability Oversight Council, FSOC) podkreślający konieczności jego regulacji. Rok później FED podkreślił zagrożenia wynikające z istnienia tego rynku na terytorium państwa oraz w wymiarze międzynarodowym. W styczniu 2024 r. Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) zatwierdziła pierwszy zestaw funduszy giełdowych (ETF), które obejmują BTC, przyznając mu wejście na tradycyjny rynek papierów wartościowych. BTC nie są jednak dopasowane do istniejących ram regulacyjnych. Dlatego przewodniczący SEC porównał sektor kryptowalut do zjawiska rodem z Dzikiego Zachodu.
Ostatecznie w maju tego roku, Izba Reprezentantów Kongresu uchwaliła ustawę zakazującą bezpośredniego wydawania detalicznych CBDC. Senat ustawy nie przyjął. W tej sytuacji CBDC stały się poważnym problemem w trwającej kampanii prezydenckiej. USA uczestniczą obecnie w transgranicznym masowym projekcie CBDC pt. „Projekt Agorá”, który jest realizowany przez FED we współpracy z sześcioma głównymi bankami centralnymi na świecie. Słowem, zwycięstwo BTC w USA jest pyrrusowe. Kryptowaluta powoli wchodzi do systemu, ale na jego prawach, co oznacza, że idea Satoshi Nakamoto spontanicznej wielowalutowości może wkrótce ulec w USA dematerializacji.
W Unii Europejskiej kryptowaluty są zasadniczo legalne. Procedurę ich wdrożenia rozpoczął Parlament Europejski w marcu 2022 r., kiedy to Komisja Gospodarcza i Monetarna przyjęła stanowisko w sprawie nowych przepisów dotyczących kryptowalut. Wedle PE regulacje stosowania BTC zwiększą zaufanie użytkowników do rozwoju usług cyfrowych i alternatywnych instrumentów płatniczych. Kluczowe postanowienia dotyczą zasad przejrzystości, ujawniania, autoryzacji i nadzoru nad transakcjami. Zobowiązał on Komisję Europejską do przedstawienia propozycji legislacyjnych włączających kryptowaluty w system klasyfikacji UE do 1 stycznia 2025 r. Na tej podstawie Komisja Europejska wydała w czerwcu 2023 r. regulację o rynkach aktywów kryptograficznych (MiCA) stwierdzającą, że instrumenty pochodne i inne produkty wykorzystujące kryptowaluty muszą być kwalifikowane jako „instrumenty finansowe”. Regulacja ta ustanawia zabezpieczenia i zasady dla firm lub sprzedawców świadczących usługi finansowe przy użyciu kryptowalut. Jednocześnie 44 państwa europejskie – Strefa Euro i pozostałe – przygotowują się do masowego stosowania CBDC.
Od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę i reakcji na sankcje G7, liczba transgranicznych projektów CBDC, aktywnie promujących rozwój alternatywnego systemu płatniczego wobec dolara, wzrosła ponad dwukrotnie w ramach Project mBridge. Projekt łączy banki w Chinach, Tajlandii, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Hongkongu i Arabii Saudyjskiej. Sytuacja krypto-rynku w Azji jest równie wielowymiarowa. Japońska ustawa o usługach płatniczych definiuje bitcoina jako własność prawną. Dlatego giełdy kryptowalutowe działające na terenie kraju są zobowiązane do zbierania informacji o kliencie oraz danych związanych z przelewem. W Indiach kryptowaluty są legalne. Chiny najpierw, w 2011 r., jako jedno z pierwszych państw zezwoliło na korzystanie z BTC. Po dziesięciu latach, we wrześniu 2021 r. bank centralny Chin, wraz z wprowadzeniem własnej waluty cyfrowej, zakazał stosowania BTC, prowadzenia wszelkich transakcji i ich tworzenia na terytorium państwa.
BTC versus CBCD
Rządy na całym świecie badają i wdrażają metody ochrony konsumentów przed kryptowalutami. Według zwolenników stanowią one siłę demokratyzującą, ponieważ odbierają państwu monopol kreacji i kontroli pieniądza. Krytycy owego finansowego fenomenu upierają się przy konieczności ograniczenia i regulacji ich stosowania. Narażają bowiem społeczeństwo na dotkliwe oszustwa finansowe. Tak było w XIX w., kiedy kontrolowane banki, przeciwdziałając ujawnieniu swoich zasobów złota, potrafiły wypełniać swoje „złote” rezerwy gwoździami. Podobnie dzieje się współcześnie, o czym świadczy kryzys 2008 r.
W istocie BTC, wyjęte spod audytu państwa, stwarzają zagrożenie kryminalizacją relacji społecznych, wzmacniają grupy przestępcze, organizacje terrorystyczne i nieuczciwe państwa, podsycając tym samym nierówności społeczne, czy prowadząc do ogromnego niekontrolowanego zużycia energii elektrycznej. Jest jednak oczywiste, że tradycyjny system walutowy powinien być modernizowany. Nie jest zatem wykluczone, że pieniądz elektroniczny (CBCD) emitowany przez banki centralne stanie się bezpieczną formą współczesnego pieniądza. Jednym z jego elementów mógłby stać się stary dolar, choć w elektronicznej formie.