Bankowość i finanse: Krótka historia ratingów w Polsce
Dziś oblicze polskiego rynku finansowego kształtują ci, którzy swoje kariery zawodowe rozpoczynali na początku pierwszej dekady XXI w. Niewielu z nich sięga pamięcią końca lat 90., ale i dla nich najbardziej żywe i przemawiające do wyobraźni wydarzenia rozpoczynają się w chwili przygotowań Polski do wejścia do Unii Europejskiej. Warto jednak sięgnąć pamięcią znacznie dalej wstecz...
Grzegorz Brudziński
Dlaczego? Bo to, co się działo w gospodarce przed naszym wejściem do Wspólnoty nigdy raczej się nie powtórzy, pozostając domeną badań historyków. Natomiast ciągle żywą kartą pozostają nasze dokonania we Wspólnocie, bo one są jednym z punktów odniesienia dla obecnych analiz i prognoz na najbliższe lata. A ocenę Polski na światowych rynkach od lat odzwierciedlały ratingi.
Na początku był spekulant Tak żartobliwie można rozpocząć historię ratingów Polski, ponieważ od takiego właśnie poziomu agencje rozpoczynały notowania wiarygodności kredytowej w połowie lat 90. XX w. Zaskoczenie? Nie. Było to raczej wielkie osiągnięcie. Przypomnijmy. To dekada, w której miarą sukcesu gospodarczego naszego kraju była restrukturyzacja zadłużenia z poprzedniej epoki. Negocjacje z wierzycielami skupionymi w Klubie Paryskim czy Klubie Londyńskim otwierały nam zwykłą drogę do rynków finansowych. Ale niestety, historię kredytową mieliśmy złą i – co równie ważne – byliśmy gospodarką w fazie stabilizacji i transformacji. Co wtedy z dumą podnosiliśmy, ale o czym z oddechem ulgi zapomnieliśmy w następnej dekadzie.
Trzeba jednak dodać, że ten okres przejściowy między ratingiem spekulacyjnym a inwestycyjnym był stosunkowo krótki. W zależności od agencji trwał od jednego roku do dwóch lat. Pamiętnego dnia 1 czerwca 1995 r. agencja Moody’s wystawiła rating BAA3 dla planowanej przez Ministerstwo Finansów emisji euroobligacji. W uzasadnieniu diagnozy stanu gospodarki możemy przeczytać, że Polska za sprawą wyrozumiałości ze strony wierzycieli stała się krajem o umiarkowanym zadłużeniu, z racjonalnym poziomem długu w porównaniu do PKB czy do wpływów z eksportu. Kilka miesięcy później w październiku 1995 r. swój pierwszy rating dla Polski, spekulacyjny, na poziomie BB+, wystawiła mało znana dziś agencja Duff & Phelps Credit Rating Co., z siedzibą w Chicago. Pięć lat potem została ona przejęta przez Fitch Ratings, ale zanim to się stało, w czerwcu 1996 r. dodała ona jeszcze jedną literę. Odtąd było to już potrójne B, czyli rating na poziomie inwestycyjnym. To był jakościowy skok w górę dla naszego rynku, żyjący w świadomości nawet tych, którzy martwili się wtedy zbliżającą się sesją egzaminacyjną na uczelni.
Wykuwanie fundamentów
Druga połowa lat 90. obfituje w wyjątkowo częste zmiany ratingów, które Mateusz Szczurek, główny ekonomista ING Banku Śląskiego, tłumaczy okrzepnięciem polskiej gospodarki i instytucjonalnych warunków działania. W kwietniu 1997 r. Sejm uchwalił nową konstytucję, a już w sierpniu tego samego roku ustawę o Narodowym Banku Polskim. W ten sposób formalnie potwierdzona została niezależność banku centralnego. Oficjalnie został wprowadzony zakaz finansowania budżetu państwa dodrukiem pieniędzy przez NBP.
Z dzisiejszej perspektywy te kwestie wydają się tak podstawowe, że aż niewarte uwagi. Wówczas jednak były to sprawy fundamentalne, które przekonały poszczególne agencje do nadania Polsce ratingu inwestycyjnego albo do nadawania coraz lepszych ocen na tym pułapie. Tym bardziej że był to także okres boomu gospodarczego, gdy produkt krajowy brutto rósł o niemal 6 proc. w ujęciu rocznym. Nie jest rzeczą przypadkową, że w roku 1998 wspomniany wyżej Fitch zdecydował się na kolejną podwyżkę, dodając tym razem plus do potrójnego B. Ta fala zmian, jak się później okazało, ukształtowała ład na kolejną dekadę. Na kolejną zmianę, nadal w górę, Fitch zdecydował się po 9 niemal latach, gdy już odnaleźliśmy swoje miejsce w Unii Europejskiej.
Rating to nie wszystko
W swoim arsenale agencje mają nie tylko ratingi. Bronią o mniejszym ciężarze gatunkowym jest perspektywa ich zmian. Pokazuje ona kierunek, w którym mogą strzelać główne działa, gdy nadejdzie czas zmian. Rok 1998 jest ciekawym przypadkiem jeszcze z jednego powodu. Agencje ratingowe podnosiły wiarygodność kredytową Polski, gdy rozpoczął się kryzys finansowy w Rosji, który, jak się później okazało, przyhamował na kilka lat wzrost gospodarczy w całej Europie Środkowo-Wschodniej. Agencja Moody’s pod koniec 1998 r. zachwycała się prężnością polskiej gospodarki, która rok wcześniej odnotowała wzrost PKB rzędu 6,9 proc. Miała to być recepta na perturbacje płynące z Rosji. Autor piszący komentarz w imieniu agencji z Nowego Jorku mógł pokusić się o taką tezę, skoro rok wcześniej azjatycki kryzys finansowy w żaden sposób nie zatrzymał boomu gospodarczego w Polsce. Tym razem jednak sytuacja była inna. Gdyby autor rozmawiał z właścicielami polskich przedsiębiorstw żyjących z handlu z naszymi wschodnimi sąsiadami, to usłyszałby, że po partnerach z Rosji przestali do nich przyjeżdżać także przedsiębiorcy z Ukrainy, Białorusi czy z krajów ...
Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:
- zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
- wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
- wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
- zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.
Uwaga:
- zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
- wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).
Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:
- bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI