Banki wobec wyzwań zwalniającej gospodarki
Niskie stopy procentowe, spowodowane polityką pieniężną większości banków centralnych świata, sprawiają, że dochody odsetkowe banków komercyjnych są niskie. W Polsce stopa podstawowa NBP jest dodatnia – wynosi 1,5%, ale przy inflacji przekraczającej 2,5%, realnie jest ujemna.
Realnie ujemne są też stopy depozytowe polskich banków komercyjnych, a także stopa międzybankowa WIBOR, która jest podstawą oprocentowania kredytów hipotecznych.
Pytanie o inflację
Ostatnia projekcja inflacyjna NBP przewiduje duże prawdopodobieństwo wzrostu inflacji do 3,5% w I. kwartale 2020 roku i jej spadek do 2,5% pod koniec roku, a także ustabilizowanie się jej na tym poziomie w roku 2021.
Przy takiej projekcji w Radzie Polityki Pieniężnej nie ma większości skłonnej do podniesienia stóp procentowych, choć pojedynczy członkowie RPP kilka razy wnioski takie składali.
Jeżeli jednak inflacja przekroczy 3,5% i zamiast spadać, będzie dalej wzrastać, RPP będzie musiała zareagować, by nie dopuścić do nakręcenia spirali inflacyjnej.
Stopy nie wzrosną?
Zwykle inflację ogranicza rosnące bezrobocie i na to liczą analitycy NBP, przygotowujący ostatnią projekcję inflacji. Bezrobocie, które obecnie jest na rekordowo niskim poziomie w przyszłym roku wzrośnie, choć nieznacznie.
Ale szok zewnętrzny, jakim będą skutki wzrostu cen energii elektrycznej, może spowodować utrzymanie się inflacji ponad poziomem celu inflacyjnego mimo osłabienia wzrostu gospodarczego i wyższego bezrobocia.
Dane NBP z września 2019 r. pokazują, że oczekiwania inflacyjne konsumentów są najwyższe od pięciu lat, co wynika także z faktu, że subiektywne odczucia wzrostów cen są znacznie wyższe niż dane GUS.
Oczekiwania inflacyjne, jeżeli nie zostaną szybko stłumione przez podniesienie stóp procentowych, mogą spowodować, że inflacja będzie wyższa od tej z ostatniej projekcji NBP.
Ale podniesienie stóp w sytuacji spowolnienia gospodarki jest mało prawdopodobne. To stawia nasz bank centralny w trudnej sytuacji.
Pogorszenie portfela kredytowego?
Sytuacja będzie też trudniejsza dla banków komercyjnych. Jeżeli wzrost inflacji nie będzie zrekompensowany podniesieniem oprocentowania depozytów, klienci będą szukali innych możliwości lokowania oszczędności, poza bankami. Z kolei podniesienie oprocentowania spowoduje wzrost kosztów i spadek zysków banków komercyjnych.
Wzrost bezrobocia, zwłaszcza jeśli będzie wyższy niż obecnie się prognozuje, oznaczać będzie wzrost ryzyka kredytowego, a w skrajnej sytuacji pogorszenie się jakości portfela kredytów hipotecznych.
Na razie są to ryzyka o małym stopniu prawdopodobieństwa. Jeżeli prognozy NBP, Ministerstwa Finansów i międzynarodowych instytucji finansowych się sprawdzą, czeka nas spowolnienie wzrostu PKB o ok. 1 pkt proc., wzrost inflacji do ponad 2,5%, ale nie większego w całym roku niż 3% i wzrost bezrobocia o mniej niż 1 pkt proc.
To w sumie prognozy optymistyczne i jeśli się sprawdzą, sytuacja banków nieznacznie się tylko pogorszy. Kłopot może być wówczas, gdy pojawią się nowe zakłócenia, których dziś jeszcze nie przewidujemy.