Banki centralne uspokajają rynki, ale na jak długo?
Informacją dnia w czwartek było oświadczenie Europejskiego Banku Centralnego, że wraz z pozostałymi głównymi bankami centralnymi będzie dostarczał trzymiesięcznych pożyczek w dolarze dla banków komercyjnych strefy euro. Rozwój kryzysu zadłużenia w ostatnich tygodniach utrudnił dostęp do amerykańskiej waluty na rynku międzybankowym, gdyż banki coraz bardziej niechętnie pożyczały sobie pieniądze, obawiając się, że potencjalne bankructwo Grecji doprowadzi do niewypłacalności niektórych europejskich instytucji.
Dostarczenie płynności w dolarze ma na celu złagodzenie napięć na rynkach finansowych i to udało się osiągnąć, patrząc na reakcję na giełdach i w notowaniach euro. Indeksy giełdowe we Francji, Niemczech, czy Polsce zyskały ponad 3 proc., natomiast euro po informacji skoczyło o ponad 1 proc. względem dolara do poziomu 1,3936. Prezes EBC Jean-Claude Trichet powiedział wczoraj, że skoordynowane działanie banków centralnych pokazuje, jak te instytucje blisko ze sobą współpracują, mając wspólne cele. Taka deklaracja niewątpliwie jest pokrzepiająca dla inwestorów, szczególnie gdy konkretnych działań nie można się doczekać od unijnych polityków. Sam mechanizm pożyczkowy może być trochę na wyrost do obecnej sytuacji, gdyż warunki pożyczkowe nie były aż tak trudne, jak choćby trzy lata temu po upadku banku Lehman Brothers, kiedy strach przed kolejnym bankructwem całkowicie zamroził rynek międzybankowy. Jednak bankom centralnym nie można odebrać zasług za podtrzymanie optymizmu na rynkach, a co w kolejnych dniach będzie bardzo potrzebne.
Dziś we Wrocławiu rozpoczyna się dwudniowy szczyt Ecofinu, na którym ministrowie finansów i przedstawiciele banków centralnych Europy będą szukać rozwiązań dla kryzysu zadłużenia, jaki gnębi Stary Kontynent, w szczególności zastawiać się nad przyszłością stojącą na skraju bankructwa Grecji. Specjalnym gościem szczytu będzie amerykański sekretarz skarbu Timothy Geithner i w związku z jego obecnością na rynku spekuluje się, że może on zaproponować poszerzenie uprawnień Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej na wzór funduszu stworzonego przez rząd USA i Fed w lutym 2008 r. EFSF mógłby na przykład być gwarantem dla części strat poniesionych na obligacjach skupowanych przez EBC, przez co sam fundusz uniknąłby angażowania się w zakup papierów, a możliwości inwestycyjne banku centralnego zostałyby utrzymane. Jednak o przełomowe decyzje na weekendzie raczej będzie trudno. Kluczowe sprawy leżą w gestii greckiego rządu, który musi zagwarantować reformy, aby otrzymać kolejną transze pożyczki, i od europejskich parlamentów, które muszą zatwierdzić zmiany w EFSF ustalone na lipcowym szczycie UE. Bez tego paliwo do podtrzymania optymizmu szybko się skończy.
Konrad Białas
Dom Maklerski AFS