Banki: Bancassurance – szansa na zmianę?
Jarosław Bucoń
Rekomendacja U
Gdy pod koniec 2013 r. Komisja Nadzoru Finansowego upubliczniła projekt Rekomendacji U dotyczący bancassurance, rynek zareagował dwoiście. Oficjalnie wszyscy zainteresowani deklarują zgodność z nowymi regulacjami, podkreślając jednocześnie, że są one wewnętrznie sprzeczne, niezgodne z ustawami, a nawet Konstytucją RP. Równolegle w wielu bankach i zakładach ubezpieczeń trwają nieoficjalne gorące dyskusje pod hasłem „jak to obejść”. Pojawia się sporo mniej lub bardziej skomplikowanych koncepcji prawnych i organizacyjnych, które miałyby w zamyśle pomysłodawców powodować, że Rekomendacja U ich firm by nie dotknęła
Stosunkowo mało dyskutuje się o tym, jak w praktyce dostosować się do nowej regulacji, jak zrealizować jej ducha. Większość dyskutantów wieszczy upadek rynku bancassurance, stawia tezy o „niszczącym” wpływie pomysłów KNF na rzeczywistość, rzadko kiedy zastanawiając się jednak nad tym, jaki kształt będzie miał rynek sprzedaży ubezpieczeń w bankach, gdy pomysły nadzoru się zmaterializują.
O co walczy KNF?
Z potoku słów stanowiących treść projektu Rekomendacji U wyłania się dwoisty świat bankowych ubezpieczeń. Na jednym biegunie znajdują się ubezpieczenia, których głównym celem jest ograniczenie ryzyka banku, na drugim takie, które stanowić mają dla banku źródło przychodów ze sprzedaży. Istniejące dziś produkty ubezpieczenia grupowego oferowane w bankach próbują łączyć oba te modele. KNF chce ich wyraźnego rozdzielenia.
W pierwszym przypadku bank mógłby pozostać ubezpieczającym. Skoro polisa ogranicza ryzyko banku, to jest to dla banku korzyść. Komisja chciałaby, żeby w takim przypadku była to korzyść jedyna. Bank nie mógłby na sprzedaży takich ubezpieczeń zarabiać, a co najwyżej pobierać od klientów opłaty za wykonane rzeczywiście czynności, i to w wysokości nieprzekraczającej kosztów poniesionych przez sam bank.
W przypadku drugim rola banku sprowadzałaby się do doprowadzenia do zawarcia umowy pomiędzy swoim klientem a zakładem ubezpieczeń. Wykluczone byłoby występowanie banku w roli ubezpieczającego. Stawałby się pośrednikiem ubezpieczeniowym, z prawem do wynagrodzenia za sprzedaż polis i ich ewentualną obsługę.
Doświadczenie pokazuje, że gdy do wyboru są dwie możliwości, z których jedna pozwala co najwyżej pokrywać koszty, a druga daje szansę na zarobek, rachunek ekonomiczny premiuje tę drugą. W praktyce nowe regulacje oznaczać będą zapewne wyjście banków z roli ubezpieczającego i jasne określenie się w roli sprzedawcy.
Jarosław Bucoń, menedżer w Sollers Consulting odpowiedzialny za obszary ubezpieczeń na życie i bancassurance. Karierę zawodową w ubezpieczeniach zaczął w 1996 r. jako sprzedawca ubezpieczeń grupowych. Od 1998 r. przez 10 lat w zespole czołowego gracza na rynku bancassurance, najpierw odpowiadał za stworzenie i rozwój linii produktowej ubezpieczeń grupowych, by później przez 5 lat pełnić funkcję dyrektora operacyjnego. Przez ponad dwa lata członek zarządu odpowiadający za polskie operacje i IT w jednej z największych światowych firm ubezpieczeniowych |
Klient stroną umowy
Dziś umowy ubezpieczenia grupowego w bankach są negocjowane przez banki z zakładami ubezpieczeń. To te dwa podmioty zawierają umowę i wspólnie określają w niej zakres praw i obowiązków finalnego ubezpieczonego. W nowej rzeczywistości stronami umowy będą zakład ubezpieczeń i klient banku. Według wszelkich znaków na niebie i ziemi, zawarte umowy będą miały charakter indywidualnych polis. Jedynie taka konstrukcja wypełni postulaty KNF o upodmiotowieniu klienta, zapewnieniu mu pełnej wiedzy na temat umowy i możliwości wpływania na jej treść.
Co daje klientowi indywidualna polisa?
Pomimo nazwy, polisy indywidualne nie są wcale indywidualnie negocjowane. Zawierane są niemal zawsze na podstawie warunków ogólnych narzuconych przez zakład ubezpieczeń, jednak zapewniają klientowi lepszą pozycję w przypadku sporu. Musi on znać pełną treść wszystkich dokumentów składających się na indywidualną polisę. Takiej umowy ubezpieczyciel nie może zmienić bez jego zgody. Klient ma prawo do dokonywania zmian w umowie (a przynajmniej do wnioskowania o dokonanie zmian), w szczególności zaś prawo do swobodnego wskazania uposażonych. Uposażonym wcale nie musi być bank, co dziś jest niemal regułą zawartą już w treści umowy ubezpieczenia grupowego. Klient może wreszcie dochodzić praw z tytułu umowy, a w ostateczności umowę wypowiedzieć. Rosnąca wciąż lista klauzul abuzywnych w coraz lepszym stopniu chroni interesy Kowalskiego wobec potęgi ekonomicznej i organizacyjnej ubezpieczyciela czy banku.
Czego obawiają się banki?
Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:
- zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
- wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
- wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
- zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.
Uwaga:
- zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
- wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).
Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:
- bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI