Bank i Klient: Nowelizacja – co się zmieniło?
Projekt nowelizacji Rekomendacji T w brzmieniu zaproponowanym przez KNF został przeanalizowany przez środowiska bankowe. W założeniu twórców projektu uzgodniona treść noweli miała zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2013 r., a banki miały ją wdrożyć w terminie trzech miesięcy.
Beata Paxford
Rekomendacja T weszła w życie w 2010 r. Dotyczyła dobrych praktyk w zakresie zarządzania ryzykiem detalicznych ekspozycji kredytowych. Była odpowiedzią regulatora na rozluźnioną politykę kredytową banków. Za cel stawiano sobie wprowadzenie limitów kredytowania w taki sposób, aby nie stwarzały zagrożenia dla gospodarki finansowej banków. Jednocześnie wprowadzono limity na kredytowanie detaliczne, aby zapobiec nadmiernemu kredytowaniu i zadłużaniu się kredytobiorców. Nie można pominąć okoliczności i czasu, w jakim ją wprowadzano. Był to okres z jednej strony wzmożonej polityki regulacyjnej – w 2010 r. pojawiły się Rekomendacja A o instrumentach pochodnych, projekt Rekomendacji S II dotyczącej ekspozycji kredytowania nieruchomości i zabezpieczonych hipotecznie.
Z drugiej strony, obserwowano rosnące zadłużanie się klientów, uzasadniona więc stała się obawa przed kredytami subprime, które poniekąd doprowadziły do słynnego credit crunch w Stanach Zjednoczonych. Rok wcześniej głównym tematem sektora bankowego były głośne spory opcyjnie, dyskutowano o ograniczeniach płynących z dyrektywy MIFID. Stąd też KNF zdecydowała się wprowadzić rekomendację, która miała za zadanie chronić i rynek bankowy, i klienta. Zresztą, co należy podkreślić, wprowadzeniu samej rekomendacji, towarzyszył szum medialny. Starano się przekonać i sektor, i klientów, że rynek bankowych kredytów detalicznych czeka prawdziwa rewolucja. Na tej fali banki zachęcały klientów do brania kredytów przed wprowadzeniem rekomendacji; co było trochę jak bajka o żelaznym wilku. Tymczasem upłynęły niecałe dwa lata i w 2012 r. rynek finansowania detalicznego wyglądał inaczej niż w momencie wprowadzenia Rekomendacji T.
Zbyt restrykcyjna?
W grudniu 2011 r. weszła w życie znowelizowana ustawa o kredycie konsumenckim. W jej rozumieniu nie może on przekroczyć kwoty 255 550 zł. Zatem pojawiła się możliwość udzielania znacznych sum tytułem kredytu konsumenckiego. Z tej możliwości skorzystały przede wszystkim podmioty niebankowe. Na rynku polskim pojawiły się firmy pożyczkowe, które oferowały klientom finansowanie w ramach kredytu konsumenckiego. Często przy lżejszych wymaganiach co do zdolności kredytowej niż banki. Tym samym realna stała się możliwość odpływu klientów detalicznych z banków na rzecz podmiotów niebankowych. Zdarzały się także przypadki cynicznego wykorzystywania potrzeb finansowych klientów przez firmy krzaki obiecujące szybkie pożyczki gotówkowe bez BIK-u. Wreszcie lato 2012 r. żyło losami pewnej firmy finansowej, która oferowała klientom lokaty oparte na inwestycjach w metale szlachetne. Obecnie znajduje się ona w stanie upadłości likwidacyjnej i poszkodowani klienci będą dość długo czekać na odzyskanie choćby części zainwestowanych środków. Przy okazji przez media przetoczyła się dyskusja na temat wiarygodności podmiotów niebankowych oferujących finansowanie. W prasie pojawił się termin shadow bankingu, odnoszący się do świadczenia usług bankowych przez podmioty niebankowe. Przy okazji do jednego worka wrzucono podmioty niebankowe i firmy finansowe shadow banking, określając je zbiorowym terminem parabanków. Firmy pożyczkowe także zaczęto uznawać za parabanki, pomijając znaczenie tego terminu w doktrynie prawa bankowego, która to za parabanki uważa te podmioty niebankowe, które działają z upoważnienia ustawowego (tj. oddzielnej dedykowanej tym podmiotom ustawy), świadczą usługi podobne do banków – takie jak choćby instytucje pieniądza elektronicznego. Choć jednak w dyskusji często brakowało rzeczowych argumentów, to jednak obecny był postulat ingerencji regulatora w materię finansowania niebankowego. Mówiło się o stworzeniu ...
Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:
- zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
- wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
- wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
- zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.
Uwaga:
- zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
- wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).
Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:
- bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI