Bank i Klient: Banki spółdzielcze są mi bardzo bliskie

Jakie są Pana, jako wicepremiera i ministra gospodarki, oczekiwania wobec sektora bankowego, szczególnie banków spółdzielczych? – Liczę, że sektor bankowy da nam to, co jest dziś najbardziej potrzebne, czyli łatwo dostępne i tanie kredytowanie. W efekcie wspomoże procesy gospodarcze i wesprze inwestycje publiczne, zapewniając im wkład własny do środków unijnych.

Czy banki mogą liczyć, że rząd jeszcze raz zastanowi się nad projektem przepisów o wprowadzeniu opłaty stabilizacyjnej? W skali roku to może być nawet 1,7 mld zł, które zamiast wpłacać do BFG, można by przeznaczyć na akcję kredytową…

– System bankowy w Polsce ze względu na swoją specyfikę jest w znacznie lepszej kondycji niż banki z Europy Zachodniej. Wszystko zatem, co jest pochodną unii bankowej, paktu fiskalnego i wcześniejszych decyzji wzmacniających funkcje regulacyjne oraz nadzorcze jest raczej kierowane do tych banków, które poniosły w zderzeniu z kryzysem określone konsekwencje. Przypomnę choćby słynny audyt przeprowadzony przez Europejski Bank Centralny wśród największych banków. Wówczas sprawdzano pokrycie akcji kredytowej własnym kapitałem na poziomie wskaźnika 5 proc. Test oblało siedem z 90 sprawdzanych banków. Przypomnę, że wyniki PKO BP, jedynego sprawdzanego wówczas polskiego banku, były świetne. U nas ten wskaźnik wynosił 15 proc. To pokazuje, że konserwatywne podejście naszych bankowców sprawdziło się. Mieliśmy co prawda mniejsze kapitały, ale za to bankowcy u nas byli bardziej ostrożni.

<...>