AUD przegrał z trendem
Seria optymistycznych danych z australijskiego rynku pracy nie wystarczyła, żeby powstrzymać przecenę tamtejszego dolara do amerykańskiej waluty. Kurs AUD/USD spada czwarty kolejny dzień. Analiza techniczna sugeruje, że to jeszcze nie koniec przeceny.
Sierpień przyniósł silną poprawę na rynku pracy w Australii. Jak wynika z opublikowanych dziś w nocy danych stopa bezrobocia spadła w tym miesiącu do 6,1% z 6,4% w lipcu, natomiast zatrudnienie wzrosło aż o 121 tys. osób, po tym jak miesiąc wcześniej znikło 0,3 tys. miejsc pracy.
W obu przypadkach opublikowane dane okazały się istotnie lepsze od prognoz. Rynek oczekiwał, że bezrobocie spadnie jedynie do 6,3%, natomiast zatrudnienie wzrośnie w sierpniu o 12 tys. osób.
Tak mocne „figury” nie mogły pozostać bez wpływu na notowania australijskiego dolara, który zareagował na nie umocnieniem. Kurs AUD/USD podskoczył z 0,9154 do 0,9217 dolara, co było najwyższym kursem dnia. I reakcja ta w żaden sposób nie zaskoczyła. Zaskoczyło natomiast to, co działo się później. W kolejnych godzinach notowania zaczęły się osuwać, żeby następnie spaść do 0,9124 dolara.
Zaskoczenie na gruncie czynników fundamentalnych nie jest jednak zaskoczeniem na gruncie analizy technicznej. Ruch AUD/USD na południe to naturalne zachowanie tej pary, po tym, jak we wtorek dynamicznie opuściła ona dołem kreślony od kwietnia kanał trendu bocznego o lekko wzrostowym nachyleniu. Minimalny zakres spadku wynikający z tego wybicia to okolice 0,90 dolara. Dopiero tam można oczekiwać skutecznych prób zatrzymania przeceny.
Dziś sporo dzieje się nie tylko na „australijczyku”, ale też na funcie. Brytyjska waluta kontynuuje wczorajsze wzrostowe odreagowanie w relacji do dolara, jakie było możliwe po publikacji najnowszego sondażu przedreferendalnego w Szkocji (ponownie daje on przewagę zwolennikom pozostania Szkocji w strukturach Zjednoczonego Królestwa), a także po jastrzębich wypowiedziach prezesa Banku Anglii. Sytuacja na wykresie GBP/USD jest obecnie o tyle ciekawa, że para ta wkroczyła w obszar oddziaływania luki bessy z poniedziałku (1,6232-1,6270), wzmocnionej przez dawne wsparcie na 1,6252 dolara (dołek z lutego br.). Jako, że w przypadku funta tematem numer jeden pozostaje szkockie referendum niepodległościowe, a jego wyniku prawdopodobnie nie będziemy pewni aż do 18 września, więc ryzykowne jest zamknięcie opisanej luki. Stąd też obecne odbicie może być przez wielu wykorzystywane do ponownej sprzedaży GBP/USD.
Niewiele natomiast się dzieje na rynku EUR/USD. Para ta oscyluje wokół 1,2920 dolara, pozostając blisko zamknięcia z dnia wczorajszego. Potencjalnym impulsem dla niej raczej nie będą tygodniowe dane nt. wniosków o zasiłki w USA lub wieczorne wystąpienie publiczne szefa Europejskiego Banku Centralnego. Dane te mają obecnie zbyt małe znaczenie, natomiast Draghi nie powie nic nowego. Dlatego eurodolar może tkwić na obecnych poziomach nawet do przyszłego tygodnia. Tygodnia, gdy decyzję ws. polityki monetarnej będzie podejmował Fed.
Marcin Kiepas,
Admiral Markets