Duży apetyt na złotego
Walka o budżet i limit zadłużenia Stanów Zjednoczonych przełożyła się na spadek wartości dolara. Amerykańska waluta doznała osłabienia po ogłoszeniu tymczasowego podniesienia limitu długu do połowy stycznia przyszłego roku.
Walka o budżet i limit zadłużenia Stanów Zjednoczonych przełożyła się na spadek wartości dolara. Amerykańska waluta doznała osłabienia po ogłoszeniu tymczasowego podniesienia limitu długu do połowy stycznia przyszłego roku.
W zeszłym tygodniu rynki spoglądały na wiadomości płynące zza oceanu, gdyż sytuacja w USA nadal wydaje się być napięta. Zamknięcie rządu pozostało głównym tematem, natomiast dane gospodarcze opublikowane w kraju przeszły bez echa.
W zeszłym tygodniu w USA doszło do blokady wydatków rządu federalnego po raz pierwszy od 1995 roku po tym jak liderom politycznym nie udało się wypracować kompromisu, który pozwoliłby na dalsze działanie rządu do momentu uchwalenia przyszłorocznego budżetu.
Niespokojne rynki oraz stale zmieniające się kursy walut stanowią wyzwania dla działów finansowych firm każdej wielkości.
W ubiegłym tygodniu wynik wyborów w Niemczech przestał być głównym tematem, a uwaga na rynkach walutowych szybko skierowała się w stronę Waszyngtonu, gdzie rząd debatował w sprawie budżetu oraz limitu zadłużenia USA.
Po szczególnie bogatym w wydarzenia ubiegłym tygodniu, ten można nazwać wyjątkowo spokojnym. Inwestorzy wypatrują wydarzeń związanych z dalszymi rozstrzygnięciami w sprawie Syrii oraz podjęciem kolejnych kroków przez FED.
Banki Polski, Anglii, Japonii, Szwecji, Kanady, Australii, jak również Europejski Bank Centralny odbyły w minionym tygodniu swoje posiedzenia. Spotkania te miały miejsce podczas gdy w Rosji trwał szczyt G20, a sytuacja wokół Syrii zaogniała się.
Niedawny chaos na rynkach wschodzących zszedł na drugi plan – dla inwestorów ważniejsze stały się konsekwencje ewentualnej interwencji militarnej Stanów Zjednoczonych w Syrii. Banki centralne krajów rozwijających się starały się przyciągnąć inwestorów, podnosząc stopy procentowe.
W ubiegłym tygodniu, w oczekiwaniu inwestorów na zapiski z posiedzenia FOMC, odnotowaliśmy znaczną wyprzedaż walut rynków wschodzących.
Recesja w Europie zakończyła się wraz z drugim kwartałem tego roku. Wzrost PKB w drugim kwartale był pierwszym pozytywnym odczytem od półtora roku i pomógł wyciągnąć Europę z najdłuższej notowanej w historii recesji. W zeszłym tygodniu solidne dane gospodarcze wzmocniły wspólną walutę.
Długo wyczekiwany raport Banku Anglii o inflacji zdominował ubiegły tydzień inwestycyjny w Europie, a jego publikacja nie rozczarowała inwestorów. Funt brytyjski rozpoczął niespodziewany rajd pomimo wypowiedzi Marka Carneya, który nie zamierza ograniczać luźnej polityki monetarnej.
W ubiegłym tygodniu inwestorzy wydawali się szczególnie faworyzować euro i jena podczas zamieszania towarzyszącego spotkaniom banków centralnych oraz gołębim komunikatom ze strony FED, które jednocześnie zaważyły na poziomach dolara.
W ubiegłym tygodniu solidne dane ekonomiczne napływające z Europy były wsparciem funta brytyjskiego oraz euro wobec wyglądającego nieco bezbronnie dolara. Raport o PKB Anglii wybijał się na pierwszy plan, natomiast dolar zanotował trzeci tydzień z rzędu spadki wobec głównych walut z koszyka dominującego na rynku wymiany.
Najważniejszym wydarzeniem zeszłego tygodnia było przemówienie szefa FED-u Bena Bernanke przed amerykańskim Kongresem.
Miniony tydzień był wyraźnie podzielony na dwie połowy. W pierwszej jego części euro notowało spadki po publikacji słabych danych gospodarczych w Niemczech i wypowiedziach członków EBC. Wspólna waluta notowała już niemal roczne minimum wobec dolara gdy nagle sytuacja diametralnie się odwróciła.
W ubiegłym tygodniu obserwowaliśmy zmianę nastawienia wobec euro ze złego na w zasadzie jeszcze gorsze, co wpłynęło na mocną deprecjację wspólnej waluty. Niestabilność polityczna wzrosła wraz z wydarzeniami w Portugalii – rezygnacja ministra finansów i ministra spraw zagranicznych – co otworzyło drogę do nowych wyborów.
W ubiegłym tygodniu spin doktorzy musieli ratować rynki finansowe. W przypadku Stanów Zjednoczonych byli to członkowie FED, włącznie z Benem Bernanke, tonujący rynkową reakcję na wydźwięk ostatniego posiedzenia FOMC. W Chinach był to rząd, który nagle zmienił swoje postanowienie odnośnie zapewniania systemowi bankowemu płynności.
Rynki wschodzące, a co za tym idzie – ich waluty nie otrzymały w tym tygodniu wyczekiwanego wytchnienia ze strony FOMC. Waluty takie jak rupia indyjska i lira turecka odnotowały rekordowo niskie poziomy w stosunku do dolara. Zmiana perspektywy dla programu ilościowego łagodzenia Fedu miała spory wpływ na akcje, papiery dłużne oraz płynność na rynkach walutowych.
Miniony tydzień nie obfitował w wiele raportów gospodarczych i wydarzeń politycznych, jednak okazał się bardziej interesujący niż oczekiwało tego wielu inwestorów. Globalne rynki akcji doznały załamania, a aukcje amerykańskich obligacji wypadły słabo. Waluty rynków wschodzących i krajów eksportujących surowce traciły na całej linii, jednocześnie mogliśmy obserwować umocnienie się tzw. bezpiecznych przystani – japońskiego jena i szwajcarskiego franka.
Po ostatnim braku danych oraz konkretnych zdarzeń ekonomicznych, w tym tygodniu kalendarz został wypełniony po brzegi danymi i wyzwaniami dla inwestorów. Banki centralne Europy, Australii oraz Anglii spotkały się tym tygodniu, aby omówić swoją politykę monetarną. Wszystkie trzy banki postanowiły zostawić ją bez zmian. Dane gospodarcze opublikowane w strefie euro ujawniły pewne znaki stabilizacji w gospodarce, natomiast dane z USA postawiły znak zapytania nad dalszym ożywieniem w gospodarce.