Andrzej znaczy mężny!
Mówi się, że imię określa przymioty człowieka i determinuje jego drogę i życiowe wybory. Nie zawsze, ale z pewnością owa reguła ma zastosowanie do nader popularnego imienia Andrzej. Czasy, kiedy w wigilię Andrzejek lało się wosk w poszukiwaniu zagadek przyszłości minęły, a klucze, przez których ucho dokonywało się tego zabiegu, pordzewiały.
Żywe pozostają za to związane z tym wspomnienia, podobnie jak Andrzejkowe zabawy w gronie przyjaciół – najbardziej egzotyczny wypad do Buku za Cisną Anno Domini 1980, kiedy śniegu było po pachy, a wilki zakradały się do owczarni naszego gospodarza.
Andrzejki miały dla mnie szczególny wymiar także ze względu na mego Tatę-również Andrzeja. Od siedmiu już lat obchodzę Jego imieniny z dobrymi wspomnieniami i cichą modlitwą za spokój Jego duszy wspominając szczęśliwe chwile, jak ta kiedy przed laty, nowym maluchem w jaskrawoczerwonym kolorze, na lśniących czernią oponach Pirelli jechaliśmy do Bydgoszczy śpiewając w głos upojeni zawrotną prędkością 90km/h – silnik był jeszcze na tzw. dotarciu.
Dziś w moim bliższym i dalszym otoczeniu, również zawodowym, nie brakuje Andrzejów. Tym co ich łączy, nieliczne wyjątki raczej potwierdzają regułę, jest otwartość, odwaga i konsekwencja w działaniu, ciekawość świata i ludzi. Słowem cechy, które uosabiał ich patron.
Świat z Andrzejami jest barwniejszy, ciekawszy, na pewno przyjazny. Nie każdego dnia przecież odbywamy tak huczne zabawy i nie każde imieniny obchodzimy w tak licznym gronie. To nie tylko sprawa tradycji przecież. Wszystkim zatem Andrzejom, tym znanym i tym, których dopiero spotkacie na swojej drodze życzmy, by tak jak dotąd czynili nasze życie pełniejszym, weselszym i lepszym.