Analiza rynku złota: Ukraina straszy inwestorów, metal mocno drożeje
Niemal dwa procent rośnie cena kruszcu podczas dzisiejszej sesji po zaognieniu sytuacji na Ukrainie. Groźba konfliktu zbrojnego sprawia, że inwestorzy wyprzedają ryzykowne aktywa na rzecz tych najbardziej bezpiecznych. Warto bowiem dodać, że obawy nie są związane stricte z rosnącym prawdopodobieństwem powstania konfliktu na Krymie, tylko z przyszłością relacji Rosja - Zachód.
Ponad 10 procent na starcie dzisiejszych notowań stracił RTS, najważniejszy indeks na giełdzie w Moskwie. Najtańsza w historii jest też rosyjska waluta. Podobna skala spadków dotknęła grupy spółek na Ukrainie, przecena przelewa się też przez większość europejskich rynków. Zyskują za to aktywa uznawane za najbardziej bezpieczne w swoich kategoriach. Na tle innych walut zyskuje dolar i frank, spadają rentowności amerykańskich i niemieckich obligacji, drożeje ropa, jeszcze mocniej idą w górę ceny metali szlachetnych – złota i srebra.
Eskalacja kryzysu na Ukrainie to jeden z największych europejskich kryzysów tego stulecia. Przejęcie kontroli przez Rosję nad ukraińskim Krymem stwarza wyjątkowo niebezpieczną sytuację, która przekłada się nie tylko na naszych sąsiadów, ale relacje globalne. Prawdopodobieństwo większego konfliktu naturalnie jest bardzo niewielkie, ale Władimir Putin pokazał, że jest partnerem zupełnie nieobliczalnym, a ostatnie ocieplenie wizerunku związane z organizacją Igrzysk Olimpijskich było zwykłą szopką. Złamanie szeregu międzynarodowych umów w najbliższym czasie z pewnością przełoży się na drastyczne ochłodzenie stosunków dyplomatycznych świata z Rosją. Już teraz mówi się o konieczności zastosowania “dyplomatycznego statusu wyjątkowego”.
Sytuacja jest dynamiczna, więc uwaga inwestorów właściwie tylko i wyłącznie skupia się na kwestiach ukraińskich. A skoro widmo lokalnego konfliktu zbrojnego jest całkiem realne, trudno w takich warunkach mówić o normalnym handlu na światowych rynkach. Można więc oczekiwać, że w najbliższym czasie dalej będą zyskiwać aktywa uznawane jako bezpieczne przystanie. Notowania złota w ujęciu sześciu ostatnich sesji znacząco poszły w górę i rynek wycenia uncję na poziomie 1345 dolarów. Jest to najwyższy poziom od ponad czterech miesięcy.
O wadze wydarzeń na Wschodzie świadczy dzisiejsza reakcja na dane z Chin i Europy. Rynki właściwie zignorowały doniesienia z przemysłu Państwa Środka – finalny indeks PMI spadł z 49,5 do 48,5 punktu, co jednoznacznie świadczy o sporych problemach drugiej gospodarki świata. Nieznaczna reakcja była tylko na miedzi, której kurs pogłębił lokalny dołek z przełomu stycznia i lutego. Bez większego echa przeszły też wyniki PMI dla strefy euro – odczyt spadł z 54 do 53,2 wobec oczekiwanych 53 punktów.
Warto jeszcze wspomnieć o wydarzeniach z poprzedniego tygodnia. Choć kurs złota w ujęciu pięciu dni handu znacząco się nie zmienił, to inwestorzy żywo reagowali zwłaszcza na wypowiedzi Janet Yellen, szefowej amerykańskiego Fed. Rynek zinterpretował jej słowa jako zapowiedź nieco łagodniejszego niż oczekiwano wychodzenia z programu QE3. Ekonomistka zasugerowała, że ostatnie gorsze dane spowodowane przez przedłużającą się zimę w Stanach mogą wręcz skłonić członków FOMC do czasowego wstrzymania się z dalszym ograniczaniem programu skupu obligacji.
Wojciech Kaźmierczak
Mennica Wrocławska