Albo z błędami, albo po cichu
Teraz czas na giełdę nazwisk i – zapewne – u głównego akcjonariusza czas gorączkowych wyborów. I po co to wszystko? Wystarczyło w styczniu napisać jedno zdanie uzasadnienia odwołania prezes Zaleskiej i podać odpowiedniego kandydata. Uznano jednak, że rynek kapitałowy potrzebuje igrzysk. To optymistyczne tłumaczenie, pesymistyczne jest takie, że cała sprawą zajmowali się ludzie mocni niekompetentni.
Tymczasem w Sejmie, jak zwykle po cichu, zrównano działaczy związkowych z likwidowanych kopalń z górnikami pracującymi pod ziemią. Dostali takie same przywileje. „To polityczna korupcja, kupienie zgody działaczy na połączenie Katowickiego Holdingu Węglowego i Polskiej Grupy Górniczej” – napisała w „Polityce” Joanna Solska. A Trybunał (podobno) Konstytucyjny uznał za zgodną z Konstytucją mocno krytykowana ustawę o zgromadzeniach. No i teraz istnieje możliwość otrzymania na trzy lata zgody na cykliczne organizowanie zgromadzeń i brak możliwości organizacji konkurencyjnego zgromadzenia w tym samym miejscu. Czyli koniec z protestami przeciwko comiesięcznym spotkaniom dnia 10. (W języku polskim nie ma słowa „miesięcznica”. Jest „miesiączka”, ale chyba nie o to chodzi organizatorom.)
A ortodoksi mają obecnie na tapecie jogę (szatańska), filozofię zen (fundamentalnie błędna), leki homeopatyczne (szatańskie), horoskopy (diabelskie), śmierć pnia mózgu (nie ma czegoś takiego). No i oczywiście krytyka władz niektórych uczelni, które nie zgodziły się na występy jakiejś amerykańskiej pani, promowanej przez Ordo Iuris, wygłaszającej przepojone bredniami wykłady o aborcji. Dzień bez walki z inaczej myślącymi jest dniem straconym.
Przemysław Szubański
Redaktor Gazety Giełdy Parkiet