A miało być tak dobrze…

A miało być tak dobrze…
Przemysław Szubański, "Parkiet", fot. Krzysztof Skłodowski "FOTORZEPA"
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
W IV kwartale 2018 roku polski PKB wzrósł rok do roku o 4,9 proc. - a przez pięć kwartałów rósł o minimum 5 proc. Ankietowani przez "Parkiet" ekonomiści są zdania, że I kwartał tego roku przyniesie lekkie spowolnienie - do 4,2 proc. Ale zapowiadane poluzowanie polityki fiskalnej może spowodować, że ponad 4-procentowe tempo utrzyma się cały rok.

Przemysław Szubański: Pytanie co będzie, gdy wspomożeni dodatkowymi środkami konsumenci zamiast robić zakupy zechcą odpoczywać - i to nie w Polsce? #PKB

I kiedy już wszystko szło ku lepszemu… „Powiało grozą”, zatytułował swój piątkowy rynkowy raport PKO BP. Gdyby napisał tak ekonomista z zagranicznego banku prywatnego, groza byłaby mniejsza. Ale bank (niemal) państwowy?

Spadek zamówień eksportowych

A poszło o wskaźniki PMI. W przetwórstwie przemysłowym w lutym spadł do poziomu 47,6 pkt. (wobec 48,2 pkt. w styczniu), co oznacza powrót do poziomu z grudnia 2018 i czwarty z rzędu odczyt poniżej neutralnego progu 50 pkt.

To głównie efekt osłabienia napływu nowych zamówień – w tym, co najważniejsze, jednego z najszybszych spadków zamówień eksportowych w ostatnich 10 latach.

 

Czy uratuje nas konsumpcja?

Mniej zamówień – mniejsza produkcja. Rosną zapasy, maleją zaległości produkcyjne. W efekcie spada zatrudnienie, a – jedyne, co cieszy firmy – maleje presja kosztów. A skąd to wszystko?

Przetwórstwo jest mocno zorientowane na eksport, a u europejskich odbiorców coraz bardziej widać spowolnienie gospodarcze. Czyli wysiada jeden z silników wzrostu gospodarki. Dynamika inwestycji może przyhamować – za sprawą inwestycji publicznych (zwłaszcza po włoskiej aferze z drogami).

Pozostanie konsumpcja, która pod koniec ub.r. wyhamowała, rosnąc najsłabiej od ponad dwóch lat. Ale powinna zacząć przyspieszać, dostawszy w prezencie najniższą emeryturę 1100 zł dla każdego emeryta przed 1 maja i 500+ od pierwszego dziecka od lipca.

Potem jeszcze brak podatku PIT dla pracowników do 26. roku życia i wreszcie obniżenie kosztów pracy. Beneficjenci tych zmian na pewno zwiększą konsumpcję, podbudowując PKB.

Konsumować za granicą?

Pytanie, czy pomoże to tym firmom, które nie będą miały gdzie upchnąć swoich mało konsumenckich produktów (lokomotywy jeszcze pójdą, ale z blachą walcowaną może być problem). Gdyby zaczęły zwalniać pracowników, ich konsumpcja raczej by się zmniejszyła.

Pytanie co będzie, gdy wspomożeni dodatkowymi środkami konsumenci zamiast robić zakupy zechcą odpoczywać – i to nie w Polsce?

A jeśli do kraju wróci mniej obywatela z chudszym portfelem? I nie będzie chętnych do zamiany dwumiesięcznej pralki na tę z wodotryskiem czy zakrzywionego telewizora 4K na okrągły z możliwością podglądu sąsiadów? PKB nam spadnie? I grozą znów powieje?

Źródło: Przemysław Szubański