Comperia – Paweł Puchalski: III filar – Jeśli nie palma, to może chociaż kokos?
"Umiesz liczyć - licz na siebie". Zgodnie ze starym przysłowiem, Comperia.pl podpowiada jak można zbierać środki na emeryturę. Bo z ZUSu i OFE będzie ich za mało, by zapewnić sobie spokojną przyszłość.
Na ulicach naszych miast często można spotkać osoby w podeszłym wieku, chodzące o lasce. Skoro nie wystarczają im dwie nogi i zmuszone są podpierać się, to może warto postarać się też o trzecią podporę dla swojej emerytury? Już na wstępie śmiało można udzielić twierdzącej odpowiedzi na to pytanie. Tym bardziej, że w związku z dyskusją na temat rządowych planów przesunięcia części składki emerytalnej z OFE do ZUS-u, w umysłach milionów Polaków zasiana została wątpliwość dotycząca wysokości ich przyszłych emerytur. Dzięki częstemu pojawianiu się tego tematu w mediach, wielu naszych rodaków zyskało przynajmniej elementarną wiedzę o wprowadzonej przed ponad 10 laty reformie emerytalnej. Wiedzą już, że skutki tej reformy będą miały ogromny wpływ na ich sytuację życiową. A to jest coś, o co dobrze jest zadbać już teraz.
Mówi się, że w życiu pewne są tylko śmierć i podatki. Nie oglądając się na spory polityków i ekonomistów, powinniśmy niezwłocznie zainteresować się swoją przyszłością ekonomiczną. Warto bowiem, aby do tych dwóch życiowych pewników dołączył trzeci: godziwe świadczenie emerytalne. Skoro istnieją obiektywne trudności z oszacowaniem kwot emerytur wypłacanych przez ZUS (I filar) oraz OFE (II filar), to przyjrzyjmy się możliwościom oferowanym nam przez III filar.
Zacznijmy od tego, jak ta „trzecia podpora” naszych finansów na starość może wyglądać. Po zakończeniu aktywności zawodowej pracy możemy czerpać dodatkowy dochód z:
- indywidualnego ubezpieczenia na życie, połączonego z funduszem inwestycyjnym
- grupowego ubezpieczenia na życie
- pracowniczego programu emerytalnego (w skrócie PPE)
- oszczędności zgromadzonych na kontach towarzystw funduszy inwestycyjnych (TFI)
- inwestycji giełdowych poczynionych w naszym imieniu np. przez domy maklerskie
- kapitału przechowywanego w bankach
- kilkuletnich obligacji skarbowych nabywanych za pośrednictwem IKE.
Istnieją oczywiście jeszcze inne źródła dochodów – kruszce, ziemia, nieruchomości, dzieła sztuki, rozmaite unikatowe kolekcje itp., ale skoncentrujmy swą uwagę na pieniądzach w czystej lub wirtualnej postaci.
Przede wszystkim, trzeba nam wiedzieć, że III filar jest dobrowolny. Brak przymusu sprawia, że liczba jego uczestników nie jest duża – w grudniu 2010 roku aktywnych było niemal 800 tys. indywidualnych kont emerytalnych (IKE), z czego większość (aż 73%) znajduje się w zakładach ubezpieczeniowych. Łączna wartość wszystkich środków pieniężnych ulokowanych w IKE to ponad 2,7 mld zł – przy czym prawie miliardem złotych z tej puli obracają TFI w ramach tzw. Programów (względnie Planów) Systematycznego Oszczędzania (w skrócie PSO).
Pod tą nazwą kryje się inwestowanie w jednostki uczestnictwa funduszy inwestycyjnych. Dla klienta oznacza to zobowiązanie się do regularnego wpłacania przez z góry określony czas kwot o ustalonej wysokości. Środki te inwestowane są przez TFI w rozmaite papiery wartościowe, które w zamierzeniu mają przynieść mniej lub bardziej pewny dochód. Zostanie on wypłacony emerytowi po terminie zakończenia umowy. Wysokość wypłaty zależna będzie od ilości i wartości jednostek uczestnictwa zapisanych na koncie danego klienta. Osoby, które wybrały ten sposób inwestowania, oczekują, że w zamian za opłaty i prowizje pobierane przez fundusze omawiane podmioty rynku kapitałowego wypracują dla nich sowite zyski. Dodatkowym celem PSO jest wyrobienie w nas nawyku systematycznego oszczędzania. W dobie niepewności na rynku pracy oraz spekulacji mających miejsce na międzynarodowych rynkach kapitałowych, warto mieć kilka źródeł dochodu, tak by w przypadku poważnego spadku wartości pieniądza, nie musieć rezygnować ze standardu życia, do jakiego przywykliśmy. Podobne intencje przyświecają także pracodawcom oraz pracownikom podejmującym decyzję o utworzeniu Pracowniczego Programu Emerytalnego. Do głównych zalet tego ostatniego należy fakt, że wypłacane zeń świadczenia będą w okresie emerytalnym zwolnione z podatku dochodowego, zaś zyski z tej inwestycji nie są objęte tzw. podatkiem Belki. Dodatkowo, cała kwota zebrana w ramach PPE podlega dziedziczeniu i – co ważne z punktu widzenia naszych bliskich pokoleń – nie będzie trzeba odprowadzić podatku od takiego spadku.
Osobom pragnącym samodzielnie zatroszczyć się o swoją dodatkową emeryturę polecane są inne instrumenty finansowe. Mechanizm jest prosty: odkładając przez kilkanaście lub kilkadziesiąt lat pewną część obecnego wynagrodzenia, dzięki zasadzie procentu składanego zgromadzimy środki, którymi uzupełnimy podstawowe świadczenia emerytalne z I i II filaru. Wielkość wpłat na IKE w danym roku zależy od decyzji Ministra Pracy i Polityki Społecznej, który corocznie wydaje w tej sprawie stosowne rozporządzenie. Limit ten na 2011 rok wynosi 10 077 zł – taka kwota wpłacana na IKE jest wolna od podatku od zysków kapitałowych.
Zyski z inwestycji w IKE nie są opodatkowane, jeżeli przyszły emeryt spełni kilka warunków. Pierwszym jest wypłata zgromadzonych oszczędności po 60. roku życia (lub w przypadku nabycia praw do wcześniejszej emerytury – po ukończeniu 55 lat). Drugi to konieczność wpłacania na IKE środków przez co najmniej 5 lat albo jednorazowej wpłaty kwoty stanowiącej więcej niż połowę wartości wszystkich wpłat na IKE. Takie przeniesienie kapitału musi nastąpić nie później niż na 5 lat przed dniem, w którym złożymy wniosek o wypłatę świadczenia z IKE.
Musimy być świadomi, że całkowicie pewna emerytura z III filaru (uzyskiwana ze sprzedaży obligacji skarbowych lub z odsetek od lokat bankowych) może być niewielka. Na większą mogą liczyć ci, którzy nie boją się podjąć ryzyka. Takie osoby w ramach IKE mają możliwość inwestowania w giełdę bądź w te fundusze inwestycyjne, które przyjęły agresywną strategię lokowania kapitału.
Pamiętajmy, że wysokość naszej przyszłej emerytury zależna będzie w dużej mierze od tego, jak długo pracowaliśmy i jak wiele odłożyliśmy. Im dłużej pozostaniemy aktywni zawodowo, (tudzież im więcej zainwestujemy), tym spokojniejszą egzystencją cieszyć się będziemy na „jesieni życia”. Najprawdopodobniej nie będzie nas stać na własną wyspę z palmami, ale istnieją szanse, że któryś ze spadających tam „kokosów” trafi do naszego hamaka.
Paweł Puchalski