Fed ponownie pod presją rynków
Po poprawie nastrojów wywołanej przez zapowiedź wzmocnienia działań łagodzących przez M. Draghiego nie ma już śladu. Rynki nadal obawiają się nadciągającego kryzysu. Dane z USA są z dnia na dzień coraz słabsze. Czy Fed będzie w stanie zasiać jutro nadzieję, że najgorszego da się uniknąć?
Europejskie giełdy nie podążyły w poniedziałek śladem wzrostów na parkietach w Azji i chwilę po otwarciu na rynkach zagościły spadki cen. Pogorszenie nastrojów przeniosło się następnie na Amerykę, a dziś w nocy na Dalekim Wschodzie obserwowaliśmy prawdziwą wyprzedaż akcji. Shanghai Composite stracił 6,4 proc. i ustanowił roczne minima. Nikkei225 utrzymał się powyżej ostatnich dołków. Złoty w tym środowisku stracił na wartości. Kolejne niesprzyjające doniesienia dotarły z rodzimego rynku. Agencja ratingowa Moody’s ostrzegła, że wprowadzenie podatku bankowego jest negatywne dla ocen wiarygodności sektora pożyczkodawców.
Zakładamy, że nawrót awersji do ryzyka będzie tym razem krótkotrwały. Odwrócenie negatywnych trendów na świecie nastąpi, naszym zdaniem, kiedy dowiemy się, jak zareagują na ostatnie wydarzenia trzy kluczowe banki centralne świata. Europejski już zapowiedział, że dokona w marcu przeglądu zastosowanego instrumentarium, co w praktyce oznacza zwiększenie skali łagodzenia. Rezerwa Federalna wypowie się na ten temat jutro wieczorem polskiego czasu. Oczekujemy, że komunikat zostanie znacząco złagodzony. Biorąc pod uwagę wzmocnienie tendencji deflacyjnych w związku ze spadkiem notowań ropy naftowej oraz pogorszeniem szeregu wskaźników o charakterze wyprzedzającym koniunkturę, Fed da do zrozumienia, że nie będzie spieszył się z podnoszeniem stóp procentowych. Na kolejnym posiedzeniu oprocentowanie pozostanie najprawdopodobniej na dotychczasowym poziomie, a prognoza wysokości stopy funduszy federalnych na koniec roku wydawana na podstawie oczekiwań poszczególnych członków Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (w grudniu zakładająca 4 podwyżki o 25 pkt proc.) zostanie obniżona. Oczekiwać należy również obniżki prognoz makroekonomicznych, szczególnie inflacji. W piątek rano decyzję, co do zmian w polityce pieniężnej zakomunikuje Bank Japonii. Bardzo prawdopodobne jest zintensyfikowanie działań łagodzących poprzez zwiększenie kwoty rocznej zmiany bazy monetarnej, ustalonej dotąd na 80 bln JPY. Część analityków zakładała, że dojdzie do tego jeszcze w ubiegłym roku. Po ostatnich wydarzeniach stało się to jeszcze bardziej realne. Kwota oczekiwanego zwiększenia oscyluje między 5 a 15 bln JPY.
Łącznie powinno to skutkować poprawą nastrojów w skali globalnej. Wszystko przy założeniu, że rynek uwierzy w zbawienną moc banków centralnych. Jeśli tak się stanie, złoty nie pozostanie obojętny na te trendy i odbuduje swoją pozycję. Kluczowe pytanie to na jak długo wystarczy nadziei, że Ameryka nie wejdzie w kolejna recesję, wywołaną tym razem przez pęknięcie bańki wykreowanej przez zbyt długie utrzymywanie taniego pieniądza i niskich stóp procentowych.
Damian Rosiński,
Dom Maklerski AFS