Sprzyjające warunki do podwyższenia stóp w USA
Stabilny, wakacyjny handel na rynkach. Dane z USA wystarczająco mocne, by przekonać Fed do podwyższenia stóp procentowych, być może już we wrześniu. Sesja zapowiada się spokojnie. Wydarzenie tygodnia w piątek - publikacja raportów z rynku pracy.
Doniesienia z gospodarki USA wskazują na stabilizację aktywności na podwyższonym poziomie. I to jest wystarczające, by przekonać Fed, że należy podwyższyć stopy procentowe. Czy stanie się to już na posiedzeniu 17 września? Jest to bardzo prawdopodobne, choć nie można powiedzieć, że to właśnie wtedy, po blisko 7 latach obowiązywania historycznie niskich stóp, rozpocznie się cykl normalizacji polityki pieniężnej w USA. Wczoraj Departament Handlu podał, że wydatki konsumentów wzrosły w czerwcu, piąty miesiąc z rzędu, w tempie zgodnym z oczekiwaniami (o 0,2 proc. m/m), choć wobec zrewidowanych nieznacznie na niekorzyść danych z maj (do 0,7 z 0,9 proc. m/m). Lekko pozytywne zaskoczenie także w danych o dochodach Amerykanów. Wciąż w pamięci inwestorów jest fatalny odczyt indeksu kosztów zatrudniania za II kw., który wstrząsnął (chwilowo) dolarem. Dochody osobiste zwiększyły się w czerwcu o 0,4 proc. m/m, tak jak w maju i tak, jak oczekiwano. Daje to podstawy, by zakładać, że druga połowa roku będzie okresem zdecydowanego zwiększenia presji na wzrost wynagrodzeń. Spadki cen na stacjach benzynowych wyhamowały, zostały już przyswojone i są przyjmowane jako coś naturalnego. Czas, by dobra sytuacja na rynku pracy przełożyła się na większe żądania płacowe pracowników. Antycypując te zmiany, które w dalszej perspektywie wpłyną na wzrost popytu konsumpcyjnego i inflację, Fed podniesie oprocentowanie kredytów 1-2 razy przed końcem roku. Ścieżka wzrostu oprocentowania pozostanie umiarkowana i do końca 2016 r. stopa funduszy federalnych nie przekroczy poziomu 1,5 proc.
Publikacje z Europy bez większych zaskoczeń. Indeksy PMI dla przemysłu okazały się nieznacznie wyższe niż wstępne szacunki (bez zmian we Francji). Gospodarka strefy euro trwale minęła dołek spowolnienia (dzięki QE – rzec może M. Draghi – co nie do końca jest prawdą, bo w przeważającej większości zadziałały naturalne mechanizmy poprawy koniunktury) i będzie dalej stopniowo zwiększać aktywność. Jest to dobry sygnał dla Polski. I przemysłowy indeks PMI już antycypuje te zmiany (w lipcu wzrost przy prognozie lekkiego spadku). Widać zwiększenie zamówień eksportowych, poprawę w kwestii zatrudniania. Wskaźnik szybko powraca do wysokich wartości z początku roku po załamaniu z początku wiosny. Dynamika wzrostu PKB Polski utrzyma się przez najbliższe kilka kwartałów na względnie wysokim poziomie w przedziału 3-4 proc. r/r.
Damian Rosiński,
Dom Maklerski AFS