Niejednoznaczna sytuacja makro, ale lepsze wyniki spółek
O sytuacji makroekonomicznej na świecie i wynikach spółek giełdowych rozmawiamy z Radosławem Piotrowskim, Zarządzającym Funduszami Globalnymi oraz Robertem Ślepaczukiem, Szefem Inwestycji Ilościowych w Union Investment TFI.
Jakie czynniki rzutują obecnie na zachowanie globalnych rynków finansowych?
R.P.: Problem grecki, jako jeden z głównych czynników ryzyka, zszedł chwilowo na dalszy plan. Za to wciąż odczuwalne są skutki chińskiego krachu. Mam wrażenie, że inwestorzy zbyt małą wagę przywiązują do wyników spółek za II kwartał 2015 r., szczególnie na rynkach rozwiniętych – zwłaszcza że inwestując na rynku akcji, „kupujemy” właśnie zyski spółek. Te zaś, jeśli spojrzymy na dotychczas opublikowane dane z USA, Europy i Japonii, są bardzo dobre. Wskaźnik EPS (określający wielkość zysku na jedną akcję) dla 76% amerykańskich spółek, które już opublikowały wyniki, okazał się lepszy od prognozowanego, a jego zagregowany wzrost wyniósł 3% r/r. Gdyby odjąć od tego sektor energetyczny, byłoby to aż 11% r/r. W Europie ok. 63% spółek zaraportowało EPS-y lepsze od spodziewanych, a w ujęciu absolutnym wzrosły one o 5% r/r (bez sektora energetycznego o 7% r/r). Prawdziwą gwiazdą jest jednak Japonia, gdzie wzrost r/r wyniósł aż 25% (choć „tylko” 58% spółek przebiło oczekiwania odnośnie do EPS-ów). Czekamy na publikację pozostałych raportów finansowych, jednak obraz, który wyłania się z dotychczasowych, jest pozytywny.
A jak można ocenić sytuację makroekonomiczną na świecie?
R.Ś.: Pomimo znacznych zawirowań na rynkach akcji i obligacji (wywołanych np. obawami o Grecję i załamaniem w Chinach) sytuacja w światowej gospodarce znacząco się nie zmieniła, choć pewne symptomy wymagają uważniejszej obserwacji. Ostatnie odczyty wskaźników PMI pokazują tendencję wzrostową w krajach strefy euro. Jednak wskaźniki wyprzedzające obliczane przez OECD sugerują, że sytuacja nie jest już taka jasna. Przynajmniej dla połowy krajów zaczynają się one pogarszać po bardzo długim okresie wzrostu. W poprzednich cyklach zwiastowało to możliwość słabszej koniunktury w kolejnych kwartałach. Jeśli jednak spojrzymy na zagregowane indeksy giełdowe z różnych krajów, zauważymy, że hossa na rynkach rozwiniętych trwa już 7 lat. Pewne pogorszenie sytuacji makroekonomicznej jest więc zrozumiałe, jednak nasze systemy nie generują jeszcze sygnałów odwrócenia trendu.
Czy ostatnie dane z amerykańskiej gospodarki zmieniają Państwa nastawienie do rynku w USA?
R.P.: Wzrost amerykańskiego PKB w II kwartale 2015 r. w tempie 2,3% okazał się nieco gorszy od oczekiwanego (2,5%), ale z kolei in plus zrewidowano odczyt za I kwartał (z -0,2% do +0,6%). Inflacja bazowa była wyższa, niż się spodziewano. Dane te zwiększają prawdopodobieństwo zacieśniania przez Fed polityki pieniężnej już od września. Reakcja rynków na to wydarzenie pozostaje dużą niewiadomą (ostatni raz z podwyżką stóp procentowych mieliśmy do czynienia ponad 9 lat temu). Scenariusz podwyżki byłby zgodny z naszymi dotychczasowymi prognozami dla USA.
Źródło: Union Investment Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych S.A.