W co inwestować w 2022 roku? Akcje mogą jeszcze dać zarobić, ale ryzyko rośnie
Pierwsza połowa roku powinna być jeszcze łaskawa dla rynków akcji, a szczególnie dla spółek konsumpcyjnych, przemysłowych, surowcowych, sektora finansowego i innych spółek typu value.
– powiedział dyrektor departamentu inwestycji Investors TFI Jarosław Niedzielewski podczas poniedziałkowej telekonferencji dla dziennikarzy.
„Relatywnie lepiej mogą zachowywać się rynki europejskiej czy niektóre rynki wschodzące (np. Polska), a na Wall Street przemysłowy Dow Jones może okazać się lepszy od indeksu Nasdaq” – dodał.
Jego zdaniem, powinien temu towarzyszyć wyraźny wzrost rentowności długoterminowych obligacji skarbowych od USA po strefę euro.
Dwa możliwe scenariusze rozwoju sytuacji gospodarczej i rynkowej
Niedzielewski przyjmuje dwa możliwe scenariusze rozwoju sytuacji gospodarczej i rynkowej.
Pierwszy z nich, mniej prawdopodobny, zakłada odrodzenie sektora usług po dwóch latach słabości, prowadzące zarówno do kolejnej fali ekspansji gospodarczej, jak i do dalszego rozkręcania spirali wzrostu cen. W takiej sytuacji akcje i surowce powinny kontynuować trend wzrostowy.
Czytaj także: Pekao TFI: po inflacji nadejdzie spowolnienie gospodarcze; w co warto inwestować?
Drugi, bardziej prawdopodobny scenariusz przewiduje, że trendy z 2021 roku na różnych klasach aktywów i w gospodarce mogą się odwrócić. Inwestorzy mogą zacząć (np. w drugiej połowie roku) dyskontować przejście z okresu stagflacji w 2022 roku w recesję w 2023 roku.
Wiele czynników wskazuje na rosnące ryzyko trendu wzrostowego na światowych giełdach akcji.
„Jednym z nich jest dotykająca wiele klas aktywów i sektorów spekulacja o skali niewidzianej od dwóch dekad. Bardzo silny wzrost zysków oraz rekordowy poziom marż generowanych przez przedsiębiorstwa usprawiedliwiał w dużej mierze ostatnią falę postpandemicznej hossy, ale coraz bardziej widoczne symptomy globalnej stagflacji, która może przejść w recesję, wskazują na ryzyko znacznego spadku zyskowności giełdowych spółek” – powiedział.
USA i Europa Zachodnia
Niedzielewski zakłada w 2022 roku równie duże zróżnicowanie w dokonaniach spółek zaliczanych do sektorów technologicznego i szerzej do grona firm wzrostowych.
„Liderzy rozpoczętej w 2009 roku hossy na Wall Street powinni być relatywnie silni do samego jej końca. Natomiast w pierwszej połowie tego roku, wraz ze wzrostem rentowności długoterminowych obligacji, wciąż rosnącą presją inflacyjną i prawdopodobnym umocnieniem się segmentu surowcowego, lepiej mogą zachowywać się spółki należące do kategorii value, sektor finansowy, wydobywczy, energetyczny. Siła spółek z tych branż powinna wspierać giełdy Europy Zachodniej” – powiedział.
Siła tych sektorów (szczególnie banków) powinna być istotnym elementem, który wzmocniłby zainteresowanie inwestorów rynkami Starego Kontynentu. Dodatkowo wsparciem może być zakończenie wprowadzania restrykcji związanych z pandemią.
„W takich warunkach silna reprezentacja cyklicznych sektorów na giełdach strefy euro może pozwolić europejskim indeksom na lepsze zachowanie niż ich odpowiednikom z Wall Street” – powiedział dyrektor departamentu inwestycji Investors TFI.
Czytaj także: Co czeka inwestorów w 2022 roku: czy banki centralne nie przesadzą z zacieśnieniem monetarnym i nie schłodzą inwestycji?
Zwraca on uwagę na zastanawiającą słabość amerykańskiej giełdy w pierwszym tygodniu nowego roku, co historycznie jest dość rzadkim zjawiskiem. Wystąpienie takiego „defektu stycznia” po wzrostowym roku skutkowało w przeszłości średnio zerową stopą zwrotu w danym roku.
„Dlatego należy brać pod uwagę taki scenariusz, w którym rok 2022 może nie zakończyć się wzrostem amerykańskich indeksów. Tym bardziej, że mamy za sobą trzy lata zwyżek, przerwanych tylko na miesiąc pandemicznym krachem” – powiedział.
Rynki wschodzące i surowce
Po zaskakująco słabym zachowaniu indeksu rynków wschodzących w 2021 roku wielu inwestorów zakłada odwrócenie tej tendencji. Zdaniem Jarosława Niedzielewskiego, sama słabość w 2021 roku nie daje jednak gwarancji, że w 2022 roku będziemy świadkami spektakularnego pokazu siły.
„Próba odreagowania jest możliwym scenariuszem, ale jeżeli już, to raczej w pierwszej połowie roku, a nie przez cały rok i raczej w wykonaniu niektórych rynków wschodzących, a nie większości z nich” – powiedział.
Dyrektor departamentu inwestycji Investors TFI wskazuje, że Chiny rozpoczęły niedawno luzowanie polityki pieniężnej, ale jest to wyraz pewnej stagnacji widocznej w gospodarce oraz odpowiedź na kryzys na rynku nieruchomości.
„Patrząc na skalę ostatniego spadku produkcji cementu i stali w Chinach, czy stagnację cen mieszkań, próba rozbudzenia sektora budowlanego i deweloperskiego może wymagać znacznie bardziej namacalnych działań i wcale nie musi zakończyć się sukcesem” – powiedział.
„Chiny były i wciąż są kluczem do kondycji wielu innych rynków i gospodarek, szczególnie azjatyckich. W ubiegłym roku zaskoczyły negatywnie, ale czy w 2022 roku dla odmiany zaskoczą pozytywnie, trudno dzisiaj zakładać. Póki co przesłanek do tego jest niewiele. A chińska polityka +zero Covid+ i pojawienie się wariantu Omikron mogą dodatkowo wpłynąć na osłabienie skali działalności gospodarczej w pierwszych miesiącach tego roku” – dodał.
Niedzielewski zwraca uwagę, że giełdom rynków rozwijających się nie sprzyjał w 2021 roku trend umocnienia się amerykańskiej waluty. Teraz większość inwestorów stawia na dalsze umacnianie się dolara, ale mogą się oni mylić. Potencjalna słabość dolara może być istotnym czynnikiem wspierającym giełdy rynków wschodzących i rynek surowców.
W 2021 roku czynnikami powstrzymującymi realizację pozytywnego scenariusza dla złota były głównie umocnienie się dolara oraz rozpoczęcie przez Fed dyskusji o wycofywaniu się wsparcia monetarnego dla gospodarki.
„Bazując głównie na historycznej relacji pomiędzy poziomem bieżącej inflacji i poziomem długoterminowych realnych stóp proc., a stopami zwrotu złota w scenariuszu bazowym spodziewamy się, że cena złota osiągnie na koniec 2022 roku poziom około 1950 USD za uncję.
Rynek polski
W opinii dyrektora departamentu inwestycji Investors TFI, w 2022 roku po dwóch świetnych latach dla segmentu polskich małych spółek może przyjść nieco słabszy okres, szczególnie w drugiej połowie roku, gdy potencjalne problemy z zyskownością firm staną się namacalnym problemem.
Jego zdaniem jednak, póki co, nie ma innych, poza cyklem podwyżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej, świadectw zbliżającej się już w tym roku dekoniunktury.
„Określenie roku 2022 jako okresu stagflacji jest jednak jak najbardziej uprawnione. Główną ofiarą stagflacji powinny paść generowane przez przedsiębiorstwa marże, które w ubiegłym roku były wyjątkowo wysokie” – powiedział Jarosław Niedzielewski.
Dodał, że rosnących dynamicznie cen surowców, w tym ceny prądu i gazu oraz zaostrzania presji płacowej w wielu przedsiębiorstwach nie da się już wprost przerzucać na klientów. Redukcja marż w okresie stagflacji jest nieunikniona, szczególnie gdy dynamika wzrostu gospodarczego zacznie powoli opadać.
Niedzielewski uważa, że obserwowana w ostatnich miesiącach bardzo duża skala zmiany oczekiwań co do kształtowania się stóp procentowych na polskim rynku powoduje, że nawet w sytuacji niesprzyjających sygnałów płynących z USA i Europy w tym roku dojdzie do przesilenia (zakończenia trendu wzrostu rentowności) na rynku polskich obligacji skarbowych. Punkt zwrotny powinien wiązać się z wyhamowaniem wzrostu inflacji oraz końcem podwyżek stóp procentowych NBP.
„W 2022 roku tematem numer jeden na rynku obligacji pozostanie inflacja. W skali globalnej powinna ona stopniowo maleć, czemu sprzyjać będą: postępująca normalizacja łańcuchów dostaw, wyhamowanie wzrostu cen surowców energetycznych, zatrzymanie ekspansji fiskalnej i spadek tempa wzrostu gospodarczego najważniejszych światowych gospodarek” – powiedział.
„Na dziesięcioletnie obligacje skarbowe negatywnie może oddziaływać sytuacja na rynkach amerykańskim i europejskim. W USA wyceny papierów skarbowych dyskontują już rozpoczęcie cyklu podwyżek stóp procentowych w 2022 roku. Pierwsza decyzja prawdopodobnie zostanie podjęta w marcu. Faktyczne rozpoczęcie zacieśniania polityki pieniężnej przez Fed może ożywić spekulacje co do skali i szybkości tego procesu. Rodzi to ryzyko silniejszego wzrostu rentowności amerykańskich obligacji” – powiedział dyrektor departamentu inwestycji Investors TFI.
„W Europie szok wywołany wzrostem cen energii elektrycznej oraz obawy związane z potencjalnym wzrostem kosztów pracy mogą skłonić EBC do szybszych działań i rozpoczęcia cyklu podwyżek stóp jeszcze w 2022 roku” – dodał.