Jest porozumienie w USA
Reakcja inwestorów na kompromis w sprawie budżetu i limitu długu w USA jest wyważona. Pozytywne informacje mogą zostać wykorzystane do realizacji zysków i zmiany układu sił na rynkach.
Kluczowa w obecnej sytuacji jest ocena wpływu zamieszania na nastroje konsumentów i kondycję amerykańskiej gospodarki, co może nastąpić wraz z publikacją kolejnych danych makroekonomicznych.
Amerykański Kongres zatwierdził porozumienie w sprawie budżetu i limitu zadłużenia. Wypracowany w Senacie, a przegłosowany następnie przez obie izby oraz podpisany przez prezydenta kompromis zakłada, że rząd USA będzie mógł pożyczać pieniądze do 7 lutego, zaś administracja federalna otrzyma finansowanie do 15 lutego. Do tego czasu Demokraci i Republikanie mają przedstawić długofalowy plan ograniczenia deficytu państwa. Wczorajsze głosowania kończą 16-dniowy paraliż federalnych instytucji w USA oraz oddalają groźbę niewypłacalności największej gospodarki świata. W najbliższych dniach trzeba się liczyć z pośpiesznym nadrabianiem zaległości, jeśli chodzi o publikacje danych makroekonomicznych. Kluczowe będą informacje o liczbie stworzonych miejsce pracy. Reakcja rynku jest póki co bardzo wyważona. Nie widać, oczekiwanego przez niektórych, wystrzału optymizmu. Wygląda więc na to, że inwestorzy nie dopuszczali możliwości default-u Stanów Zjednoczonych i oczekiwali, że w ostatnich chwili polityczny impas zostanie przełamany. Niemniej, w najbliższym czasie należy spodziewać się wzrostu zmienności na rynkach.
Na rynek napłynęły wczoraj kolejne dowody ożywienia aktywności w Polsce. Dynamika wzrostu wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw we wrześniu okazała się najwyższa od lutego i zanotowała drugi najlepszy wynik od czerwca 2012 r. (3,6 proc. r/r). Odczyt okazał się zgodny z naszymi prognozami oraz nieco lepszy od mediany wskazań ekonomistów. Dane potwierdzają, że najgorsze, jeśli chodzi o rynek pracy Polska ma już za sobą. Pojawiają się sygnały poprawy. Pracodawcy mają coraz większe trudności ze zwiększaniem wydajności bez rekompensaty w postaci wyższej płacy. Hamuje również tempo spadku zatrudnienia (-0,3 proc. r/r, najwolniejsze od listopada). Raporty GUS dają realne podstawy by sądzić, że okres słabnięcia konsumpcji w naszym kraju już się zakończył. Kolejny miesiąc, znacząco wyższego niż inflacja, wzrostu wynagrodzeń tworzy bazę pod odbudowę spożycia indywidualnego. Oczekuję, że konsumpcja wewnętrzna będzie stopniowo przejmować rolę motoru wzrostu gospodarczego w naszym kraju. Kosztem eksportu, w przypadku którego utrzymanie dynamiki wzrostów na dotychczasowym poziomie jest mało prawdopodobne. Jedynie przyspieszenie konsumpcji daje realne szanse na wzrost PKB w Polsce powyżej 2 proc. Podobnie pozytywne dla oceny sytuacji w gospodarce powinny być dzisiejsze dane o produkcji przemysłowej. Oczekuję wzrostu wytwórczości o 8,0 proc. r/r, nieco powyżej konsensusu (7,0 proc.). Dobre dane mogą chwilowo pozytywnie wpłynąć na złotego, jednak decydujące znaczenie będą miały globalne nastroje na rynkach, przy czym osiągnięcie porozumienia w sprawie budżetu i podwyższenia limitu długu nie musi bynajmniej oznaczać euforii na rynkach.
EURPLN: Po raz kolejny powtórzył się wczoraj schemat łagodnego osłabienia złotego na początku sesji oraz dynamicznych spadków kursów po włączeniu się do gry inwestorów zza oceanu. Co więcej, wczorajsza, wzrostowa korekta z pierwszych godzin handlu była wyjątkowo mizerna. Kurs EUR/PLN wzrósł zaledwie o ok. 1 grosz. Później notowania znowu pogłębiły minima z poprzedniej sesji (4,1650), co nie sprzyja lansowanemu przez nas scenariuszowi osłabienie złotego w krótkim terminie. Oczekujemy, że jeszcze w tym tygodniu nastąpi przełom na rynku złotego. Kompromis w sprawie budżetu i limitu długu USA zostanie wykorzystany do realizacji zysków i odwrócenia skumulowanych wcześniej pozycji.
EURUSD: Kurs ponownie przetestował poziom 1,3480 by od zakończenia europejskiej części sesji skierować się na północ. Informacja o osiągnięciu porozumienia w Kongresie spowodowała dalsze przyspieszenie wzrostów. Od wczorajszych dołków rynek przesunął się już blisko 100 pkt., jednak techniczny obraz rynku nie uległ większym zmianom. Dopóki notowania utrzymują się poniżej 1,3600 scenariusz aprecjacji euro w horyzoncie końca miesiąca jest niezagrożony. Zbliżanie się rynku do wspomnianego poziomu wykorzystamy do odnowienia krótkich pozycji na euro.
Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS