DM Citi Handlowy: Sąd Najwyższy przesądzi, czy jest miejsce na ugody z frankowiczami
„Wydaje mi się, że z punktu widzenia bezpieczeństwa systemu finansowego i samych inwestorów kluczowe informacje poznamy 25 marca. Wówczas rozstrzygnie się to, czy jest miejsce dla ugód, czy go nie ma. Paradoksalnie im mniej jasne będzie stanowisko Sądu Najwyższego, tym pojawi się większa przestrzeń na ugody” – powiedział Powierża.
Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska wystąpiła z wnioskiem o rozstrzygnięcie przez skład całej Izby Cywilnej SN zagadnień prawnych dotyczących tematyki kredytów walutowych. Posiedzenie Izby Cywilnej w tej sprawie wyznaczono na 25 marca.
Czytaj także: IZFiA: propozycja KNF dla frankowiczów impulsem do uporządkowania rynku >>>
„Koszt ugód dla sektora na około 34 mld zł”
Analityk DM Citi Handlowy szacuje koszt ugód dla sektora na około 34 mld zł.
„Gdyby się okazało, że uchwała SN z 25 marca wyjaśni sytuację i to w sposób odmienny niż wynikający z ugód – czyli np. stwierdzi, że unieważnienie umów następuje bez wynagrodzenia za korzystanie z kapitału to pojawi się pytanie, czy klienci zdecydują się na te ugody, bowiem są one dla nich mniej atrakcyjne” – powiedział Powierża.
Czytaj także: Przewodniczący KNF: nadszedł czas, by banki przedstawiły swoje stanowisko ws. ugód z frankowiczami >>>
Równie istotne będzie nastawianie regulatorów
Ocenił, że równie istotne będzie nastawianie regulatorów do tej kwestii, bowiem im większy będzie koszt dla banków, tym więcej będzie podmiotów, którym wymogi kapitałowe spadną poniżej wymogu połączonego bufora, albo w ogóle minimów regulacyjnych.
Pojawia się pytanie, jak nadzór na to zareaguje – jak podejdzie do banków, których wskaźniki spadną w związku z kredytami udzielonymi ponad 10 lat temu.
„Nadzór pewnie pozwoli bankom przez pewien czas nie spełniać wymogów połączonego bufora, nie wiadomo, czy tak samo potraktuje czasowe zejście poniżej bezwzględnych minimów regulacyjnych” – dodał.
Czytaj także: KNF o kredytach frankowych: coraz bliżej rozwiązania problemu >>>
Jego zdaniem brak jasności co do podejścia regulatorów będzie bardzo zniechęcać banki do wchodzenia w ten proces.
„Poziom oczekiwanych wymogów kapitałowych jest trudny do przewidzenia, a banki chcą mieć rezerwę nad poziomami oczekiwanymi przez regulatorów, bowiem nie wiedzą, jaka będzie reakcja za ich nieosiągnięcie” – powiedział Powierża.
Obniżenie wymogów kapitałowych
Ocenił, że obniżenie wymogów kapitałowych w zeszłym roku poprzez usunięcie bufora ryzyka systemowego, co uwolniło ponad 30 mld zł kapitałów, de facto umożliwiło w tym roku poważne próby zmierzenia się z problemem frankowym.
„Przy niższym wymogu kapitałowym, na przeprowadzenie tego procesu stać będzie większą liczbę banków i ekonomicznie jest to dla nich mniejszy koszt” – powiedział Powierża.
Powierża ocenił, że Sąd Najwyższy przy prokonsumenckim podejściu może uznać, że bankom nie należy się wynagrodzenie za korzystanie z kapitału, bo konsument nie może być narażony na niepewność z tym związaną i pewną uznaniowość ze strony sądów, co kłóciłoby się ze wskazówkami TSUE.
Według analityka banki liczą, że jeżeli umorzą część kredytu mieszkaniowego, to dzięki rozporządzeniu MF z zeszłego roku będą mogły odliczyć tę stratę od dochodu.
„To zwolnienie obowiązuje jednak tylko do końca tego roku i może to być duża zachęta dla banków, by proces ugód przeprowadzić szybko. Spodziewam się, że najpierw banki zawiążą rezerwy na planowane ugody, a dopiero później będzie dochodzić do samych ugód” – powiedział Powierża.
Wyniki banków za IV kwartał
Wyniki za IV kwartał podało dotychczas kilka banków, w tym trzy, które mają spore portfele kredytów we frankach szwajcarskich: Bank Millennium, Santander Bank Polska i mBank. Banki przedstawiały wyniki wstępne, jeszcze przed audytem.
Trzy „frankowe” banki zawiązały w ostatnim kwartale 2020 roku ponad 1,2 mld zł rezerw na ryzyko prawne związane z tymi kredytami, czyli o 287 proc. więcej niż w III kwartale.
„Jeśli chodzi tworzenie rezerw na sprawy frankowe to jesteśmy na samym początku tego procesu. Kluczowe jest pytanie o ścieżkę ich tworzenia – czy banki zgodzą się na ugody i pewne bardzo duże koszty, które wrzucą jednorazowo w wyniki w najbliższej przyszłości” – powiedział Powierża.
Powierża ocenił, że banki cały czas zakładają, iż pewną część spraw będą w sądach wygrywać, a rezerwy, które dotychczas zawiązały, de facto pokrywają tylko wniesione sprawy do sądów.
„Ciekawe dane przedstawił mBank, który podał, że ze wszystkich spraw, które zakończyły się prawomocnymi wyrokami przegrał 60 proc., a z drugiej strony przy tworzeniu obecnych rezerw przyjął, że będzie przegrywał tylko 50 proc. spraw. Wygląda na to, że bank zakłada, iż linia orzecznicza zmieni się w przyszłości na bardziej korzystną dla banków” – powiedział Powierża.
„W dodatku trzeba pamiętać, że wskaźnik 60 proc. przegranych spraw jest w dużym stopniu efektem wcześniejszych lat, kiedy banki częściej wygrywały. Teraz wydają się bliskie prawdy twierdzenia „frankowiczów”, że około 90 proc. spraw wygrywają w sądach klienci banków” – dodał.
Czytaj także: Szef KNF proponuje rozwiązanie problemu kredytów walutowych, kredytobiorca frankowy nie może być uprzywilejowany wobec kredytobiorcy złotowego >>>
Zdaniem analityka większość z klientów, która poszła do sądów, niekoniecznie będzie skłonna zawierać ugody, bowiem według dzisiejszego orzecznictwa w ścieżce sądowej zyskają więcej niż w wyniku zawarcia ugody.
„Dlatego całkowity koszt dla banków zaoferowania ugód wszystkim klientom, przy założeniu, że część z nich zdecyduje się jednak na ścieżkę sądową, będzie wyższy niż przedstawione przez mBank wyliczenia, w których są tylko koszty samych ugód” – powiedział Powierża.
Bank Millennium oraz mBank podały liczbę pozwów w IV kwartale wszczętych przez klientów w związku z umowami kredytowymi w CHF. Oba banki pozwane były łącznie w 13 tys. sprawach, czyli o 18 proc. więcej niż pod koniec III kwartału.
Rezerwy na portfele kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich sprawiły, że ostatni kwartał ubiegłego roku był dla tych banków bardzo słaby – Millennium i mBank zanotowały stratę netto, a zyskowność Santandera spadła w ujęciu rocznym o 84 proc.
Bank Millennium ostatni raz miał stratę netto w III kwartale 2009 roku, a mBank w II kwartale 2009 roku.