Realizacja zysków w Japonii trwa
Obecny tydzień na polskich rynkach finansowych będzie specyficzny, bo dziś nie pracują giełdy w Londynie i Nowym Jorku, a w czwartek mamy przerwę w handlu na naszej GPW. Może to być zatem czas powstrzymywania się dużej liczby inwestorów przed podejmowaniem odważniejszych decyzji. Skutkowałoby to ograniczonymi obrotami, jak również brakiem rozstrzygających ruchów na parkiecie.
Przez ostatnie dni zaznaczyła się krótkoterminowa strefa 45,1-46,5 tys. pkt dla indeksu WIG w ramach której trudno mówić o istotnych sygnałach. Zakończenie dnia powyżej 46,5 tys. pkt otwierałoby drogę do tegorocznej górki, zejście poniżej 45,1 tys. pkt oznaczałoby, że trwający od ponad 4 tygodni wzrost dobiegł końca i rynek może wrócić do zniżek.
Uwagę inwestorów na świecie przyciągają wciąż japońskie aktywa. Dziś znów przetoczyła się przez tamtejszą giełdę wyprzedaż. Zabrała ponad 3% indeksowi Nikkei, w efekcie straty z ostatnich 3 sesji przekroczyły 9%. Japoński parkiet został najmocniej w ostatnich tygodniach dotknięty spekulacyjnymi zachowaniami inwestorów, którzy od końca marca wywindowali ceny akcji w tym kraju przeszło 20%. Po ostatnich zniżkach są nadal wyższe o 14% niż na koniec I kwartału i o 36% w porównaniu z końcem 2012 r.
W tym kontekście rodzi się kluczowe pytanie, czy masowa realizacja zysków z japońskich akcji jest sygnałem końca dominacji spekulacyjnych zachowań inwestorów i w efekcie oznacza kłopoty dla wszystkich rynków ryzykownych aktywów. Taką ewentualność trzeba brać pod uwagę zwłaszcza że dane o aktywności gospodarek na świecie wciąż nie rozpieszczają.
Rynki nieruchomości
Według Hometrack w maju ceny mieszkań w Wielkiej Brytanii poszły w górę aż o 0,4% w skali miesiąca, co było najwyższym wynikiem od maja 2007 r. W samym Londynie zwyżka sięgnęła 0,9%. Jeśli jednak spojrzymy na zmiany w ujęciu rocznym, to tendencje cenowe nie zwracają uwagi. Od miesięcy trwa stagnacja i nie widać jej końca. W całym kraju zwyżka wyniosła 0,4%.
Niewiele zmieniły się proporcję pomiędzy popytem i podażą. Pierwszy zwiększył się w maju o 2,5%, w drugim przypadku wzrost wyniósł 2,8%. W tym kontekście trudno też mówić o przełamaniu stagnacji na rynku. Natomiast w Londynie utrzymuje się dysproporcja pomiędzy rosnącym popytem i nie nadążającą za nim podażą. W maju w pierwszym przypadku mieliśmy zwyżkę o 5,6%, a w drugim o 3,5%.
Jeszcze bardziej niedostosowanie podaży do popytu widać z perspektywy ostatnich 6 miesięcy, kiedy kupujących przybyło 15%, a podaż mieszkań zmniejszyła się o 0,6%.
Home Broker Daily, nr 840 – pobierz.
Zespół analiz
Home Broker