Dalsze umocnienie polskich obligacji, złoty stabilny

finanse.wykres.01.250xZłoty stabilny wobec euro, traci do dolara, pomimo dalszego umocnienia polskich obligacji. Rynki pozostają w konsolidacji i taka sytuacja utrzyma się co najmniej do początku przyszłego tygodnia. EUR/USD w okolicach ważnego technicznie wsparcia na 1,3000.

Zwiększony popyt na polskie obligacji, który pojawił się w następstwie środowej obniżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej powoduje umocnienie złotego. Zmiany na rynku nie są jednak duże. Niemniej, wczoraj poważnie przetestowane zostało dolne ograniczenie krótkoterminowej konsolidacji, w której kurs znajduje się od ponad dwóch tygodni. Kurs EUR/PLN spadł w okolice 4,1250, by w drugiej części sesji przesunąć się na nieco wyższe poziomy. Ostatecznie nie można jednoznacznie stwierdzić, że doszło do przełamania dolnej linii trendu bocznego (4,1300) – poziomu w okolicach którego przebiega również 200-sesyjna średnia ruchoma.

Tak jak na polskim rynku walutowym od kilku miesięcy dzieje się niewiele, tak zmiany zachodzące na obligacjach są bezprecedensowe. Rynek zaczyna wchodzić w kończącą ruch parabolę. Wzrost cen 10-letnich papierów na przestrzeni ostatnich kilku tygodni jest iście imponujący. Od początku kwietnia rentowność omawianych obligacji spadła o  blisko 100 pb. (25 proc.). Jakkolwiek trudno jest prorokować, do jakiego poziomu mogą spaść rentowności polskich obligacji, podtrzymuję stanowisko, że czas hossy na papierach emitowanych przez rząd RP, dobiega końca. W mojej ocenie, trend potrwa maksymalnie do połowy roku. W kolejnych miesiącach inwestorzy zaczną dyskontować scenariusz przyspieszenia inflacji w Polsce od IV kw. 2013 r., co spowoduje znaczący odpływ kapitału z rynku. Stąd latem istnieje zagrożenie głębszej, przejściowej deprecjacji złotego spowodowanej możliwością wystąpienia tego typy procesu.

Wczoraj pojawiły się pewne wskazówki dalszej poprawy sytuacji na amerykańskim rynku pracy. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w tygodniu zakończonym 27 kwietnia spadła do najniższego poziomu od początku 2008 r. Jest to drugi, kolejny tydzień poprawy tego rekordu, co sugeruje, że i tak korzystny, wstępny odczyt w danych o liczbie stworzonych miejsc pracy poza rolnictwem za kwiecień, zostanie w przyszłym miesiącu skorygowany w górę. Poprawa sytuacji na rynku pracy w USA to czynnik, który powinien sprzyjać aprecjacji dolara i potencjalnie szkodzić polskiej walucie. Będzie to bowiem oznaczało, że program dostarczania płynności przez Fed (QE3) będzie od przyszłego roku ograniczony, a niewiele później może zostać całkowicie wygaszony. Mniej pieniędzy na rynku będzie powodować w pierwszej kolejności odpływ pieniędzy z rynków wschodzących. To jednak perspektyw drugiej połowy roku.

Dziś kolejny dzień bez istotnych dla rynku wydarzeń. Wieczorem w wystąpieniu w oddziale Fed w Chicago przemówi B. Bernakne. Być może pojawią się z jego strony sugestie odnośnie przyszłości polityki pieniężnej w Stanach Zjednoczonych. W weekend odbędzie się spotkanie grupy G7. Jest jednak mało prawdopodobne, by to wydarzenie miało szersze konsekwencje dla rynku walutowego.

Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS