Słaby grudzień wyznaczył dołek spowolnienia?

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

Po słabych danych, które w piątek opublikował GUS i NBP złoty wyraźnie stracił na wartości. Zwiększyły się nieco oczekiwania na obniżki stóp. W grudniu produkcja była najniższa od 2,5 lat, ale już od stycznia będzie odbijać. Niepokoją dane NBP o deficycie handlowym. Potwierdzenie niekorzystnych tendencji w wymianie w kolejnych miesiącach mogłoby spowodować zmianę średnio- i długoterminowej tendencji aprecjacji złotego, której wciąż spodziewam się w 2013 r.

Tylko najwięksi pesymiści spodziewali się, że grudniowe dane z polskiej gospodarki okażą się tak dramatycznie słabe. Choć jeszcze przed publikacją GUS wiadomo było, że ze względu na niekorzystny układ dni roboczych oraz „długie święta”, dynamika spadku produkcji będzie najniższa od kwietnia 2009 r., jednak mało kto przypuszczał, że przekroczy ona 10 proc. We wszystkich sektorach przemysłu, z wyjątkiem przedsiębiorstw użyteczności publicznej, zanotowano w ubiegłym miesiącu mocne spadki produkcji. Prawdziwe załamanie miało miejsce w budownictwie. Produkcja zmniejszyła się aż o 24,8 proc. w ujęciu rok do roku. Odczyt wyraźnie przewyższył najgorszy wynik w ub. r. (17,8 proc. we wrześniu).

Również pozostałe dane, które opublikowane zostały w piątek zaskoczyły „in minus”. Dynamika cen produkcji sprzedanej przemysłu tylko dwukrotnie w ostatnim 10-leciu okazywała się niższa niż w grudniu. Mocny spadek inflacji PPI wskazuje, że proces tempo wzrostu cen konsumpcyjnych może zbliżyć się latem do poziomu dolnego ograniczenia celu NBP (1,5 proc.). Również tempo spadku zatrudnienia okazało się wyższe niż zakładał konsensus rynkowy, choć w tym przypadku tylko nieznacznie. Co ciekawe, wzrost płac był w grudniu wyższy niż oczekiwano i jest to jedyna pozytywna informacja z serii raportów GUS. Po raz pierwszy od maja realne wynagrodzenia w Polsce nie obniżyły się.

Istotne, z punktu widzenia średnio i długoterminowej wyceny złotego, mogą okazać się piątkowe dane NBP. Wbrew oczekiwaniom, w listopadzie nie zanotowano nadwyżki w wymianie handlowej, ale pierwszy od sierpnia deficyt. Co więcej, łącznie, bilans obrotów bieżących zanotował trzeci, najgorszy wynik w całym 2012 r. Tylko w styczniu i lutym był wyższy niż 1490 mln EUR. Odbyło się to przy mocno spadających obrotach handlowych. Eksport zmniejszył się o 7,9 proc. m/m, a import o 3,6 proc. m/m.

Ogółem dane, które opublikowano w piątek dały niemal taki obraz, jakby w grudniu gospodarka radykalnie ograniczyła aktywność. Niewątpliwie, w IV kw. koniunktura nadal słabła, co w połączeniu ze sprzyjającym urlopom okresem świąteczno-noworocznym, przyniosło tak słabe wyniki. Szczególnie produkcji i eksportu. Niemniej, wciąż wstępne, cząstkowe, bo za jeden miesiąc dane nie powinny przesłaniać ogólnego wizerunku gospodarki, jak i perspektyw na przyszłość. A te z pewnością nie prezentują się tak źle, jako wynikałoby to z analizy raportów za grudzień. Już w styczniu odczyty będą zdecydowanie wyższe niż w grudniu. W dalszym ciągu spodziewam się, że na przełomie 2012 i 2013 r. gospodarka osiągnęła dno spowolnienia.

Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS