Budżet się sypie?
W budżecie środki z likwidacji limitu są zawarte – ok. 7 mld zł – choć w uzasadnieniu do budżetu nie jest to wyjaśnione. Przeciwko projektowi jest grupa posłów Porozumienia, wchodzącego w skład obozu rządowego, ale być może projektodawcy i premier liczą, że w tej sprawie uzyskają poparcie całej lub części Lewicy, generalnie popierającej wzrost opodatkowania lepiej zarabiających obywateli.
Jeżeli ustawa zostanie przegłosowana, a prezydent zdecyduje się ją podpisać, wejdzie w życie najwcześniej pod koniec grudnia, gdyż Senat raczej wykorzysta przysługujący mu miesiąc na procedowanie nad projektem i zapewne go odrzuci, a Sejm ponownie przyjmie.
Kontrowersyjne propozycje
Podatki obciążające dochód powinny mieć co najmniej 1 miesiąc vacatio legis i nie powinny być wprowadzane w trakcie roku, lecz na początku. Czy dotyczy to także składek ZUS − jest sprawą dyskusyjną, a Trybunał Konstytucyjny, jeśli będzie musiał się w tej sprawie wypowiedzieć, wyda raczej werdykt zgodny z wolą rządu.
Innym pomysłem rządu na zwiększenie dochodów jest sfinansowanie tzw. 13 emerytury (w rzeczywistości jest to jednorazowe świadczenie w wysokości netto ok. 900 zł, jednakowe dla wszystkich emerytów) z Funduszu Wsparcia Osób Niepełnosprawnych i z Rezerwy Demograficznej.
Pomysł zniesienia limitu 30-krotności był mocno krytykowany przez organizacje pracodawców, a nawet związki zawodowe. Eksperci przewidują, że dodatkowe 7 mld zł do budżetu nie wpłynie, gdyż wysoko zarabiający specjaliści przejdą z pracodawcami na umowy cywilne, a niektórzy poszukają pracy za granicą. Przepychanie ustawy na siłę wywoła krytykę prawników i organizacji pozarządowych. Przekierowanie pieniędzy przeznaczonych dla niepełnosprawnych na „13 emerytury” będzie z kolei powszechnie krytykowane przez środowiska lewicowe.
Reguła podatkowa pod znakiem zapytania
Jeżeli rząd mimo wszystko decyduje się na tak nieoczekiwane i niepopularne kroki, to zapewne sytuacja budżetu jest bardziej napięta, niż podaje Ministerstwo Finansów. Nie chodzi tylko o to, że pojawi się deficyt, choć pierwszy projekt, złożony we wrześniu, przewidywał budżet zrównoważony.
Rząd ma problem z regułą wydatkową, która narzuca limit wydatków sektora finansów publicznych. Wydatki już zostały zwiększone przez transfery socjalne, o których decydowano przed wyborami, nie przejmując się regułą wydatkową.
Taka polityka najbardziej zaszkodzi samorządom, gdyż nie dostaną one subwencji i dotacji, koniecznych dla normalnego funkcjonowania. Samorządy odpowiedzialne są za szkoły, usługi komunalne, a częściowo także za służbę zdrowia.
Na tych obszarach nie są w stanie zaoszczędzić, więc jedynym sposobem, na utrzymanie w ryzach własnych budżetów będą cięcia inwestycji. Musimy się liczyć z opóźnieniami w budowie infrastruktury. Zamiast nowych dróg, obwodnic i mostów będziemy mieli „13 emeryturę” i powszechne zasiłki na dzieci.