Polskie firmy poniosą konsekwencje decyzji Trumpa
Obecne relacje handlowe USA-Chiny są dowodem, że protekcjonizm ma negatywny wpływ na poziom wymiany handlowej. Zgodnie z opinią ekspertów DNB Bank Polska i PwC, tylko w okresie styczeń-październik 2018 roku deficyt handlowy USA wyniósł 729 mld USD. Jak w tym kontekście rozumieć najnowsze deklaracje USA o wprowadzeniu ograniczeń w handlu z Unią Europejską? Pretekstem dla administracji Donalda Trumpa są dotacje, które otrzymywał francuski Airbus, największy rywal Boeinga – amerykańskiego producenta samolotów. Zgodnie ze Światową Organizacją Handlu dofinansowanie było niezgodne z prawem. Warto jednak pamiętać, że jest to sprawa tocząca się od 14 lat, mająca swój początek jeszcze za kadencji Georga W. Busha.
Wymiana handlowa to system naczyń połączonych
Ekonomiczna wieź łącząca dwie strony Atlantyku jest silna. Jednym z top 5 partnerów handlowych Stanów Zjednoczonych są Niemcy. Wśród kolejnych 10 państw pięć jest członkami Unii Europejskiej (w tym Wielka Brytania). Mimo to dzisiejsi partnerzy są gotowi ochłodzić relacje. USA zadeklarowało ostatnio możliwość oclenia europejskich produktów o wartości 11 mld USD. W odpowiedzi Komisja Europejska przygotowała listę produktów, których oclenie może kosztować Amerykę utratę potencjalnego zysku z eksportu o wartości 22,6 mld USD. Ewentualne straty są więc po obu stronach wysokie.
Co ciekawe, raport DNB Bank Polska i PwC „Kierunki 2019. Nowe nadzieje, nowe zagrożenia w dobie rosnącego egoizmu gospodarczego. Skutki dla polskiej gospodarki i przedsiębiorstw” wykazał, że większość przedsiębiorców w Polsce (67,4 proc.) nie analizowało konsekwencji protekcjonistycznej polityki handlowej USA z perspektywy swojej działalności. Jedynie 23,9 proc. jest zdania, że decyzje podejmowane przez administrację Donalda Trumpa mogą negatywnie wpłynąć na ich biznes. Nie oznacza to jednak, że Polska uniknie konsekwencji potencjalnego konfliktu. Jednymi z najbardziej dotkliwych mogą być dla Europy sankcje wobec rynku motoryzacyjnego. Eksport aut do USA stanowi 29 proc. wymiany handlowej branży. Ucierpi na tym także Polska. Jak bardzo? Eksperci wskazują, że tylko ze względu na powiązanie polskich producentów z niemieckim przemysłem motoryzacyjnym, spadek eksportu polskich produktów może wynieść 1,87 proc.
– Produkcja samochodów osobowych w Polsce w roku 2018 była na poziomie 450 tys. sztuk. To mniej niż w poprzednim roku aż o 63 tys. sztuk. Oznacza to, że obecna koniunktura się zmienia. Dane DNB Bank Polska i PwC wskazują, że możliwość wprowadzenia ceł ze strony Stanów Zjednoczonych na europejskie auta może dodatkowo przyczynić się do pogorszenia sytuacji branży – mówi Olga Plewicka, Ekspert ds. Sektora motoryzacyjnego, DNB Bank Polska S.A. – Polska może odczuć skutki wojny celnej, jako dostawca półproduktów dla producentów samochodów w Niemczech. Mogłoby to oznaczać konieczność poszukiwania alternatywnych rynków zbytu lub dywersyfikacji oferty produktowej. Zarówno jedno, jak i drugie rozwiązanie wiązałoby się z koniecznością poniesienia dużych tymczasowych kosztów dostosowawczych. – dodaje.
Jak wskazuje European Automobile Manufacturers Association producenci aut funkcjonują w globalnym modelu łańcucha dostaw. Bariery w wymianie handlowej zakłócające swobodny przepływ części, komponentów i gotowych produktów uderzają we wszystkich. Ograniczenia mogą okazać się szczególnie dotkliwe w dzisiejszej dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości, w której jesteśmy świadkami rozwoju elektromobilności i aut autonomicznych, zaostrzenia norm dotyczących spalin (WLTP) czy ograniczania wykorzystywania diesla. Jest wiele argumentów, by utrzymać otwartość gospodarczą, jednym z nich jest rozwój branży motoryzacyjnej.