Przed nami ograniczenie liczby przyznawanych kredytów konsumenckich i rozbudowa szarej strefy?
Skutkiem mniej oczywistym, ale równie ważnym ze względu na zapowiadane spowolnienie gospodarcze i rosnące apetyty na powiększenie skali pomocy społecznej, będzie ograniczenie działalności i liczby instytucji pożyczkowych oraz wpływów budżetowych z tytułu CIT, VAT, PIT i podatku bankowego. Eksperci Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych postulują o przeprowadzenie rzetelnej analizy, pozwalającej na oszacowanie społecznych, ekonomicznych, budżetowych i gospodarczych skutków ministerialnych propozycji.
Czytaj także: ZBP ocenia projekt ustawy antylichwiarskiej. Szansa czy ryzyko dla rynku pożyczek?
Obowiązujący obecnie wzór, stanowiący podstawę do wyliczeń maksymalnych pozaodsetkowych kosztów kredytu, został przyjęty do polskiego porządku prawnego jako racjonalny i uzasadniony w realiach społeczno-gospodarczych zaledwie 3 lata temu. Dla przypomnienia, wskazano wtedy m.in., że w segmencie mikropożyczek (tak zwanych chwilówek), gdzie okres kredytowania na ogół nie przekracza miesiąca, koszty operacyjne kształtują się na poziomie 15-27% kwoty pożyczki. Do nich należy dodać koszt ryzyka, który w tym segmencie oscyluje w granicach 11% (odsetek pożyczek straconych). Przeciętne koszty w tym segmencie kształtują się zatem między 26% a 38% kwoty pożyczki. Wysokość maksymalnych pozaodsetkowych kosztów kredytu konsumenckiego została więc określona na 25% całkowitej kwoty kredytu, niezależnie od okresu kredytowania, by umożliwić przedsiębiorcom pokrycie kosztów stałych związanych z udzieleniem pożyczki. W uzasadnieniu do ustawy z dnia 05.08.2015 r., na mocy której ten limit został wprowadzony, został on uznany za: „mieszczący się w dolnej granicy kosztów ponoszonych przez przedsiębiorców, co dodatkowo powinno motywować przedsiębiorców do racjonalizacji kosztów„. Co istotne, jak wynika z badań, prowadzonych między innymi KPF, wdrożone wtedy przepisy już wpłynęły na diametralną zmianę struktury udzielanych pożyczek, wypierając z niej właśnie pożyczki zwane chwilówkami.
Dla pożyczek udzielanych na dłuższe okresy określono wówczas limit całkowitego kosztu kredytu, z wyłączeniem odsetek, w wysokości 30%, uzależniony od okresu kredytowania (mający zastosowanie w skali roku), ale nie więcej niż 100% w całym okresie kredytowania. Wzięto wtedy pod uwagę, że koszty operacyjne w segmencie pożyczek udzielanych na dłuższe okresy stanowią od 27,5% do 51% kwoty pożyczki, zaś do kosztów operacyjnych należy dodać koszt ryzyka (który w tamtym czasie był oszacowany na ok. 22%-25%). Całkowite koszty pożyczki udzielonej na okres ok. 1 roku oscylują więc w granicach 49,5%-76% kwoty pożyczki.
Czytaj także: Projekt ustawy “antylichwiarskiej”: jakie rozwiązania przewiduje?
Ze względu na fakt, że podstawowe składowe kosztów ponoszonych przez przedsiębiorców pozostają podobne jak na etapie wdrażania obowiązujących przepisów, aktualnie obowiązujący limit pozaodsetkowych kosztów kredytu konsumenckiego, jako ustalony na poziomie chroniącym słuszne interesy zarówno konsumentów jak i przedsiębiorców, powinien pozostać bez zmian, oceniają eksperci KPF.
Rzeczywiste koszty znacznie wyższe niż się wydaje
Należy podkreślić, co zostało również dostrzeżone przez ustawodawcę, że maksymalny pozaodsetkowy koszty kredytu, wskazany w ministerialnym projekcie ustawy, nie jest adekwatny do kosztów, jakie rzeczywiście ponoszą kredytodawcy. Tym bardziej, że przewiduje on dodatkowe obowiązki, związane chociażby z oceną zdolności kredytowej (proponowany art. 10a ustawy o kredycie konsumenckim). Koszty ponoszone przez kredytodawców obejmują bowiem między innymi: zapłatę wynagrodzenia dla agenta pośredniczącego w zawarciu umowy, przygotowanie formularza informacyjnego, ocenę zdolności kredytowej kredytobiorcy poprzez złożenie płatnych zapytań do rejestru kredytowego lub biur informacji gospodarczej, wynagrodzenie pracowników, koszty korespondencji listowej, wycena ryzyka klienta na dzień zawarcia umowy (ryzyko stanowi również element kosztów, a wraz z wydłużaniem okresu kredytowania wzrasta), utrzymywanie baz danych o klientach oraz spełnienie wszystkich wymogów ustawowych wynikających między innymi z ustawy o kredycie konsumenckim, ustawie o ochronie danych osobowych czy ustawie o Rzeczniku Finansowym.
– W tym miejscu należy wskazać, że ocena zdolności kredytowej jest jednym z głównych obowiązków nakładanych na kredytodawców kredytu konsumenckiego, w tym na instytucje pożyczkowe. W ramach prowadzonej przez instytucje działalności gospodarczej i stosowanych opłat musi być więc uwzględniany koszt analizy wniosków kredytowych, tym bardziej, że zgodnie z art. 28a ustawy o kredycie konsumenckim instytucja pożyczkowa nie może obciążać opłatami konsumentów, z którymi umowy pożyczki nie zawrze – wyjaśnia mec. Marcin Czugan, wiceprezes zarządu KPF.
Koszty ryzyka szczególnie dotkliwe dla instytucji pożyczkowych
Należy pamiętać, że koszty wynikające z ryzyka kredytowego, czyli szkodowości portfela, które wynoszą ok. 20-30%, są szczególnie dotkliwe dla firm pożyczkowych. Z jednej strony jest to wynik niskiej kondycji moralnej Polaków w zakresie finansów, przekładającej się na jakość wywiązywania się z zobowiązań. Z drugiej zaś, pomimo poprawy sytuacji w tym obszarze, jakość portfeli kredytowych wciąż ujawnia słabość systemu i źródeł informacji kredytowej. Ponadto, w przeciwieństwie do banków i SKOK-ów, instytucje pożyczkowe nie mogą zaliczać tzw. złych długów do kosztów uzyskania przychodu. Istotnym źródłem kosztów są dla nich również koszty finansowania, czyli pozyskania środków na działalność pożyczkową. Już jednolite potraktowanie w przepisach podatkowych wszystkich sektorów rynku kredytowego dałoby dużą przestrzeń do obniżki cen kredytów konsumenckich, oferowanych przez instytucje pożyczkowe. Tego ustawodawca nie proponuje, a przecież dawałoby to oczywiste korzyści pożyczkobiorcom. Projektodawca zdaje się również nie zauważać, że instytucje pożyczkowe nie przyjmują depozytów, które stanowią tanie źródło finansowania działalności kredytowej – pośrednio kosztem depozytariuszy, otrzymujących oprocentowanie lokat zbliżone do 0%.
Szczegółowa analiza ekonomiczna niezbędna
W odniesieniu do dodatkowych informacji, w tym wskazania źródeł danych i przyjętych do obliczeń założeń, zawartych w Ocenie Skutków Regulacji, projektodawca zwrócił uwagę, że „…dynamika i permanentne zmiany w obszarze gospodarki związanym z działalnością polegającą na udzielaniu i obsłudze kredytów oraz pożyczek, znacząco utrudniają wykrycie i określenie prawidłowości stanowiących podstawę do przyjęcia stałych bazowych będących punktem odniesienia w prowadzonych analizach”.
Jak wynika z powyższej argumentacji, w ocenie skutków regulacji projektodawcy nie dokonali analizy pozwalającej na oszacowanie skutków ekonomicznych, budżetowych, społecznych proponowanych zmian. Dla porównania, w uzasadnieniu do projektu ustawy z dnia 5 sierpnia 2015 r. ustawodawca posłużył się m.in. dwiema analizami przygotowanymi przez Konferencję Przedsiębiorstw Finansowych oraz raportem PWC i Konfederacji Lewiatan, uzasadniając wprowadzenie maksymalnych pozaodsetkowych kosztów stanowiących minimalne koszty udzielenia pożyczki klientom przez firmy pożyczkowe – tj. 25% kwoty kredytu oraz zróżnicowane o element trwania produktu w czasie (zmienny element 30% w skali roku).
– Projektodawcy sami przyznają, że zgodnie z raportem pt. „Potencjalny wpływ zaostrzenia limitu kosztów pozaodsetkowych na rynek pozabankowych pożyczek konsumenckich w Polsce”, przygotowanym przez E&Y w 2017 r., nadal trwa proces dostosowania się portfela pozabankowych instytucji finansowych do obowiązującego od 11 marca 2016 r. otoczenia regulacyjnego. Nie zauważają jednak, że w okresie od wdrożenia obowiązujących przepisów 3 lata temu dynamicznie zmieniała i zmienia się struktura udzielanych pożyczek ze względu na okres, na jaki są udzielane. Kierunek tej zmiany jest więcej niż wyraźny – znikają tzw. chwilówki, rośnie liczba udzielanych pożyczek na dłuższe okresy. W związku z tym, że cel zakładany przez projektodawców aktualnych propozycji już jest realizowany przez wdrożone 3 lata temu zmiany, to rekomendacją KPF, uzasadnioną między innymi sytuacją rynkową, jest pozostawienie limitów na niezmienionym poziomie – podsumowuje Andrzej Roter, prezes zarządu KPF.