Brexit: jak stać się Niemcem?
Małżeństwo to jedno, a drugie to obywatelstwo. Albo jedno i drugie, jak się da. Obywatele UE mogą uzyskać obywatelstwo niemieckie po 6-8 latach pobytu w Niemczech bez konieczności zrzekania się dotychczasowego. Po wyjściu Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty jej obywatele utracą ten przywilej. Staną się przedstawicielami kraju trzeciego, jak Kanadyjczycy czy Algierczycy. Utracą prawo swobodnego przemieszczania się, osiedlania i pracy.
10 tysięcy Brytyjczyków stało się Niemcami
Nie dziwi więc run na urzędy ds. cudzoziemców w ostatnim czasie. O ile w 2015 roku wniosek o obywatelstwo niemieckie złożyło zaledwie 622 mieszkających nad Renem Brytyjczyków, o tyle w roku następnym, roku referendum, już ponad 2.800., a w kolejnym 7.500.
W ciągu zaledwie dwóch lat, w 2016 i 2017, obywatelstwo niemieckie otrzymało ponad dziesięć tysięcy spośród stu tysięcy mieszkających w Niemczech Brytyjczyków (w 27 krajach UE mieszka ich 1,2 mln). Kolejne wnioski o obywatelstwo są w obróbce.
Wobec ich natłoku czas rozpatrywania zwłaszcza w dużych aglomeracjach może się przedłużyć nawet do ponad sześciu miesięcy i – jak zauważa niemiecka prasa – nie wiadomo, jak wnioski te zostaną potraktowane w razie „dzikiego” brexitu.
A może prawo stałego pobytu?
Niemcy raczej jednak nie zrobią krzywdy partnerom zza Kanału La Manche. Mówi się o najprostszym rozwiązaniu, jakim byłaby uchwała Bundestagu przyznająca prawo stałego pobytu Brytyjczykom, którzy mieszkają w Niemczech od określonego czasu. Na razie o takiej decyzji nie słychać, ale też wciąż nie wiadomo, jaki ten rozwód będzie: twardy czy uregulowany, a może odroczony.
W każdym razie minister spraw wewnętrznych Horst Seehofer zapewnił Brytyjczyków, że „nie będą musieli wyjeżdżać natychmiast”. W ciągu trzech miesięcy od brexitu będą mogli złożyć wniosek o stały pobyt, a gdyby urzędy ds. cudzoziemców okazały się przeciążone, Seehofer może ten termin jednym rozporządzeniem przedłużyć.
Niemcy zapraszają Polaków z Wielkiej Brytanii
Tak więc pewien kłopot mają teraz w Niemczech Brytyjczycy, a tymczasem Polacy z Wielkiej Brytanii takiego kłopotu w Niemczech by nie mieli. W każdym razie ci Polacy, którzy chcieliby opuścić Wyspy i zamieszkać w Niemczech, by podjąć się opieki nad chorymi.
Niedawno w polskojęzycznych gazetach w Wielkiej Brytanii pojawiły się ogłoszenia kliniki uniwersyteckiej z Düsseldorfu oferujące pracę sanitariusza. Były zatytułowane (tłumaczę z niemieckiego): „Niepokoicie się z powodu brexitu? Przyjeżdżajcie do Niemiec!”.
Polakom łatwiej
Trochę z przymrużeniem oka, ale jednak zasadnie w anonsie kuszono różnymi walorami obok – jak to określono – „bezpieczeństwa państwa unijnego”: „Mamy nie tylko lepsze pensje, lepsze świadczenia socjalne i lepsze godziny pracy. Mamy też lepszą pogodę, lepsze jedzenie i krótszą drogę do Polski”.
Według danych rządowych, w całych Niemczech jest dziś w szpitalach i domach starców 30.000 wakatów dla opiekunów. Niemcy szukają więc obok Polaków także – za pośrednictwem miejscowych urzędów pracy – Serbów, Bośniaków, Tunezyjczyków, Filipińczyków, a ostatnio Meksykanów. A kilka lat temu wspomniana wyżej klinika z Düsseldorfu zabiegała o sanitariuszy z Hiszpanii, gdy tam dawał się we znaki kryzys gospodarczy.
Rzecznik düsseldorfskiej placówki Tobias Pott wskazał, uzasadniając polskojęzyczne anonsy w brytyjskiej prasie, że Polacy są dla kliniki szczególnie interesujący, ponieważ wielu zna niemiecki.
Brytyjczycy, jeśli chcą pozostać w którymś z krajów unijnych, muszą pośpieszyć się z załatwianiem różnych nowych formalności. Polacy nie muszą. Chociaż raz jest nam łatwiej. Na razie.