Kontrowersje wokół nowego Kodeksu pracy, czyli ograniczenia w zatrudnieniu na śmieciówkach i nadgodziny na firmowym koncie
Komisja Kodyfikacyjna Prawa Pracy podjęła w środę uchwałę o przyjęciu dwóch projektów: Kodeksu pracy i Kodeksu zbiorowego prawa pracy. Nie są to jednak ustawy, ale propozycje ekspertów, które trafią teraz do resortu pracy, ministerstwo przedstawi dopiero swoje stanowisko w sprawie ewentualnych dalszych prac nad proponowanymi zmianami w prawie pracy.
Pomimo, że specjaliści wskazują, że obecny kodeks pracy (z 1974 roku) jest przestarzały i nie przystaje do istniejących realiów rynku pracy, to propozycje Komisji Kodyfikacyjnej nie spotkały się z przychylnym przyjęciem.
Jakie zmiany w prawie pracy proponuje Komisja Kodyfikacyjna?
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych pomysłów Komisji Kodyfikacyjnej jest propozycja, aby praca zarobkowa mogła być wykonywana jedynie w ramach stosunku pracy, samozatrudnienia lub umowy niepracowniczej. Przy czym na stałe na umowie zlecenia dorabiać mogliby tylko specjaliści oraz kadra menedżerska, o ile zapewniona zostałaby im 5-krotność stawki minimalnej. Pozostałe osoby w ten sposób mogłyby pracować tylko 32 godz. miesięcznie.
Komisja chciałaby także wprowadzić nowe kontrakty – obok umowy na okres próbny, na czas nieokreślony i na czas określony, pracodawca mógłby podpisać z pracownikiem umowę na czas wykonywania pracy dorywczej, na czas wykonywania pracy sezonowej oraz na czas wykonywania pracy na podstawie nieetatowej umowy o pracę. W przypadku tego ostatniego kontraktu pracownik wykonywałby pracę tylko na wezwanie firmy, w wymiarze maksymalnie 20 godz. tygodniowo.
Ponadto umowę na okres próbny można byłoby zawrzeć na sześć miesięcy (obecnie są to trzy miesiące), skrócony zostałby także maksymalny czas trwania zatrudnienia na czas określony – z obecnych 33 miesięcy do 18 miesięcy.
Zmiany miałyby także objąć wypowiadanie umów o pracę. Uzasadnienia wymagałoby wypowiedzenie także umowy na czas określony (teraz jest to wymagane tylko na czas nieokreślony). Do procedury wypowiadania umów zostałby też dodany nowy etap w postaci wysłuchania pracownika, ale tylko w przypadku firm zatrudniających co najmniej 10 pracowników. Wręczenie dyscyplinarki również miałby być poprzedzone wysłuchaniem pracownika.
Czytaj też: Kodeks pracy napisany na nowo, ale czy lepiej?>>
Kolejną kontrowersję wzbudził zapis w projektach Komisji, aby urlop wypoczynkowy przepadał w razie jego niewykorzystania do marca następnego roku kalendarzowego. Jako rekompensatę pracownik otrzymałby 2-krotność wynagrodzenia za czas niewykorzystanego urlopu.
Komisja zaproponowała też możliwość tworzenia kont wynagrodzeń, na które trafiałyby pieniądze za nadgodziny. Wreszcie osoby, które cześć czasu pracy poświęcają na sprawy niezawodowe, jak palenie papierosów, mogłyby odrabiać te przerwy po godzinach pracy w ramach ryczałtu (nie jako nadgodziny).
Związki przeciw propozycjom Komisji
Jeżeli propozycje Komisji zyskałyby akceptację ministerstwa, trafiłyby do konsultacji w Radzie Dialogu Społecznego, a tam ich los byłby bardzo niepewny. Projektów nie poparły centrale związkowe: Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych i NSZZ „Solidarność”.
Związki sprzeciwiły się propozycjom Komisji ograniczającym w praktyce rolę zakładowych organizacji związkowych. Chodzi o zapis, który mówi, że status związku reprezentatywnego w zakładzie zyskuje organizacja, która zrzesza 20 proc. załogi w przypadku związków zrzeszonych w centrali (jak OPZZ czy Solidarność) lub 30 proc. w przypadku pozostałych związków.
Pracodawcy też przeciw
Projekty Komisji odrzucili również Pracodawcy RP. Zdaniem prof. Moniki Gładoch, wiceprzewodniczącej Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy, niektóre zapisy zawarte w projektach są niezgodne z ustawą zasadniczą, bowiem ograniczają wolność działalności gospodarczej oraz wolność pracy.
Ponadto, wylicza Gładoch: „Propozycja nowych umów o pracę (umowy na czas wykonywania pracy dorywczej, na czas wykonywania pracy sezonowej oraz na czas wykonywania pracy nieetatowej) nie daje pracownikom żadnej stabilizacji zatrudnienia. Wymienione rodzaje umów nie gwarantują bowiem żadnej ochrony przewidzianej w przypadku dotychczasowych umów o pracę.”
Gładoch zwraca także uwagę na zbyt drobiazgowe regulacje nowych przepisów, zwłaszcza w kwestii urlopów, których wykonanie będzie dla pracodawcy „w praktyce niezwykle trudne, a niekiedy wręcz niemożliwe”.
Wreszcie, zdaniem ekspertki Pracodawców RP, nowy kodeks pracy „jest napisany językiem niezrozumiałym, niejasnym i tym samym budzącym wątpliwości interpretacyjne” i w efekcie nie do przyjęcia dla samej wiceprzewodniczącej Komisji Kodyfikacyjnej.