Czy Fed ogłosi zwiększenie QE3?
Niepewność związana z dzisiejszym posiedzeniem Rezerwy Federalnej oraz zbliżającymi się wyborami prezydenckimi w USA powodują pogorszenie nastrojów na rynkach. Korekta może w najbliższym czasie przybrać na sile. Spowoduje to dalszą przecenę złotego, którego wyprzedaż pogłębiają kolejne słabe dane makroekonomiczne. Scenariusz dwóch obniżek stóp w tym roku staje się coraz bardziej prawdopodobny.
Wczoraj, na dzień przed publikacją ważnych danych o kondycji sektora przemysłowego i usługowego na świecie oraz spotkaniem przedstawicieli Rezerwy Federalnej, doszło do silnego załamania nastrojów na rynkach. Mocno traciły giełdy, wyprzedawano ryzykowne obligacje skarbowe, wyraźnie tracił złoty. A to wszystko pomimo pogłosek, że na dzisiejszym posiedzeniu Fed może ogłosić rozszerzenie programu QE3 od nowego roku by zrekompensować efekty wygasającej od stycznia tzw. Operation Twist, czyli operacji wydłużenia średniego terminu zapadalności papierów na rachunkach Banku poprzez skup obligacji z długiego, a sprzedaż z krótkiego końca krzywej rentowności.
Wygląda na to, że inwestorzy coraz bardziej obawiają się, że ogłoszony niedawno QE3 zamiast być zwiększany, może nie potrwać tak długo, jak się tego oczekuje. Wszystko za sprawą rosnących szans wyborczych M. Romneya, który jest przeciwnikiem prowadzonego przez Fed na taką skalę ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej i już zapowiedział, że w przypadku elekcji na prezydenta nie przedłuży kadencji obecnemu szefowi Fed. Kolejnym, zyskującym na znaczeniu problemem jest tzw. klif fiskalny w USA. Istnieje realne groźba, że USA ponownie wejdą w recesją, jeśli politycy nie dojdą do porozumienia w sprawie przedłużenia wygasających z końcem roku ulg i obniżek podatków. Wygląda więc na to, że sugerowane przez nas od dłuższego czasu jesienne przesilenie na rynkach finansowych zaczyna się materializować.
Z wczorajszych informacji GUS wynika, że sprzedaż detaliczna w Polsce wzrosła we wrześniu o 3,1 proc. w ujęciu rok do roku w porównaniu ze wzrostem o 5,8 proc. odnotowanym miesiąc wcześniej. Oczekiwano dynamiki na poziomie 4,5 proc. W ujęciu miesięcznym sprzedaż zmniejszyła się o 1,3 proc. wobec prognozy wzrostu o 0,3 proc. Największy wpływ na osłabienie sprzedaży ogółem miały spadek obrotów w salonach samochodowych (-7,6 proc. r/r) i w kategorii pozostałe (-2,2 proc. r/r) oraz niższa sprzedaż żywności (0,8 proc r/r) i leków (5,6 proc. r/r). Szybciej niż w ubiegłym miesiącu rosły obroty w kategorii odzież i obuwie, których wartość była wyższa niż przed rokiem o 12,0 proc.
Wrześniowy odczyt to najgorszy wynik sprzedaży detalicznej od kwietnia 2010 r. Dane wskazują, że osłabienie koniunktury zaczyna ujawniać się również w wynikach konsumpcji. Jest to jak najbardziej naturalne zjawisko. Trudna sytuacja na rynku pracy powoduje, że z obawy o utratę zatrudnienia i dochodów, Polacy zaczynają zaciskać pasa. Z drugiej strony, niska dynamika wzrostu płac również negatywnie wpływa na poziom wydatków. Według danych GUS we wrześniu średnia płaca realna obniżyła się w porównaniu do tego samego okresu roku poprzedniego. Co więcej, od dłuższego czasu fundusz płac rośnie wolniej niż dynamik sprzedaży detalicznej. Oznacza to, że konsumpcja w dużym stopniu finansowana była zgromadzonymi dotychczas oszczędnościami. Taka sytuacja jest niemożliwa do utrzymania w dłuższym horyzoncie. Oszczędności gospodarstw domowych zaczynają się wyczerpywać, a stopa oszczędzania kształtuje się na ujemnym poziomie.
Nie wróży to nic dobrego na przyszłość. Dotychczas utrzymujące się na względnie wysokim poziomie wydatki Polków podtrzymywały dynamikę wzrostu PKB na przyzwoitym poziomie. Obecnie, poza ciągle nieźle radzącym sobie eksportem, gospodarka pozbawiona jest motorów wzrostu. Wiele wskazuje na to, że już w III kw. PKB może okazać się niższy niż 2 proc. (r/r). Wczorajsze dane są oczywiście kolejną przesłanką rozpoczęcia przez RPP cyklu obniżek stóp procentowych w listopadzie.
W odrębnym raporcie GUS poinformował, że stopa bezrobocia we wrześniu nie uległa zmianie i pozostała na poziomie 12,4 proc. wobec oczekiwań wzrostu do 12,5 proc. Utrzymanie odsetka osób bez zatrudnienia na niezmienionym poziomie to odreagowanie po rozczarowującym raporcie z sierpnia. Wówczas miał miejsce wzrost stopy bezrobocia o 0,1 pkt. proc., co było sporym zaskoczeniem, ponieważ jest to miesiąc zazwyczaj korzystny dla rynku pracy ze względu na prowadzone pełną parą prace sezonowe. Wrześniowy, lepszy od prognoz odczyt to jednak tylko chwilowe pocieszenie. W kolejnych miesiącach bezrobocie będzie nadal rosło i pod koniec roku wyniesie ok. 13 proc. Początek przyszłego roku to dalszy wzrost odsetka osób bez zatrudnienia w okolice 13,5-14 proc.
Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS