ACCA: Czy duże firmy przetrwają starcie z nowym globalnym konkurentem
Globalizacja zdominowana przez Zachód to przeszłość. Centrum światowego biznesu znajduje się już nie tylko w Nowym Jorku i Londynie, ale także w Szanghaju, Hongkongu, Dubaju, Moskwie czy Rio de Janeiro. Nowe technologie, błyskawiczny przepływ informacji są wyzwaniem dla dużych firm. Przetrwają te, które dostosują się do specyfiki swojego regionu, zmienią styl zarządzania i będą równie elastyczne, co kilkuosobowe przedsiębiorstwa - przewidują eksperci ACCA, międzynarodowej organizacji zrzeszającej specjalistów z zakresu finansów i rachunkowości.
Gospodarcze centrum świata przesuwa się na wschód. W tej dekadzie najprawdopodobniej Chiny wyprzedzą Stany Zjednoczone i staną się największą gospodarką świata pod względem PKB. W krajach rozwijających się dynamicznie rośnie klasa średnia. Szacuje się, że w skali całego globu należy już do niej ok. 500 milionów osób. W 2030 będzie to już 2 miliardy, z czego ponad 700 milionów mieszkańców Azji. Te zmiany powodują konieczność redefinicji wielu prawd uznawanych wcześniej za bezdyskusyjne i wymagają od firm europejskich i osób nimi zarządzających przyswojenia nowego sposobu postrzegania świata.
Zmiany demograficzne, klimatyczne, technologiczne czy kulturowe, związane z indywidualizacją życia i rewolucją cyfrową są ogromnym wyzwaniem dla firm i przedsiębiorców na całym świecie – mówi Magdalena Hernandez, dyrektor zarządzająca ACCA Polska. – Tymczasem na znaczeniu zyskują różnorodność i elastyczność. Aby skutecznie dostosować się do zmian, korporacje powinny w sposobie zarządzania upodobnić się do małych i średnich firm – dodaje.
Świat wielobiegunowy staje się faktem
Jeszcze niedawno światowa gospodarka zdominowana była przez pięć krajów: Stany Zjednoczone, Japonię, Niemcy, Wielką Brytanię i Francję, czyli G5. Grono z czasem przekształciło się w G11, gdy dołączyły do niego: Belgia, Holandia, Kanada, Włochy, Szwecja i Szwajcaria. Jednak prawdziwa rewolucja w układzie sił nastąpiła, gdy dołączyły do niego kraje rozwijające się tworząc G20. To znak, że władza ekonomiczna rozprzestrzenia się po całej planecie, a Zachód nie dominuje już światowych rynków. – Od zawsze naszą misją było wspieranie mniej rozwiniętych państw poprzez dostarczanie narzędzi do kształcenia wysokiej klasy specjalistów. Teraz widać tego efekty. Jesteśmy naocznym świadkiem wzrostu znaczenia rynków rozwijających się. Rozumiemy też szanse oraz wyzwania, jakie wynikają z ich potencjału, ale i różnorodności – mówi Magdalena Hernandez z ACCA, organizacji zrzeszającej finansistów, która jest obecna w 170 krajach.
W ciągu następnych dwóch dekad świat stanie się prawdziwym wspólnym rynkiem, gdzie regionalne bariery przepływu dóbr, usług, kapitału i wiedzy jeszcze bardziej się obniżą, a może nawet znikną. Mniej ograniczeń stworzy warunki dla jeszcze silniejszej globalnej konkurencji. Nie oznacza to, że świat podzieli się na zwycięzców i przegranych, ale raczej zawodników grających w jednej drużynie: uczących się od siebie nawzajem – twierdzą eksperci ACCA w raporcie „Świat w 2030 roku”, opisującym najważniejsze trendy, jakich można spodziewać się w globalnej gospodarce.
Biznes zdominują sieci niewielkich firm
Globalizacja pozostaje jednym z najważniejszych czynników napędzających zmiany, jednak ta obecna różni się znacznie od tej, którą znamy z XX wieku. – Mamy do czynienia z globalizacją 2.0. Zasady działania tej pierwszej były proste: zachodnie firmy inwestowały w Azji czy potem Europie Środkowej i Wschodniej ze względu na niskie koszty pracy – mówi Georg Vielmetter, ekspert firmy doradczej Hay Group specjalizujący się w zagadnieniach zarządzania, jeden gości specjalnych tegorocznego CFO European Summit. – Ta obecna oznacza zasadnicze przesunięcie równowagi gospodarczej potęgi z Zachodu na Wschód – dodaje. Jak podkreśla, „stara” globalizacja ma się świetnie. Koncerny takie jak Apple nadal z powodzeniem produkują nowoczesny sprzęt elektroniczny w Chinach. – Z drugiej strony w samym 2012 roku aż 132 chińskie firmy otworzyły nowe oddziały w Niemczech, najwięcej spośród wszystkich krajów, a to oznacza już zasadniczą zmianę jakościową – mówi Vielmetter.
Zdaniem ekspertów ACCA dalsza ewolucja globalizacji będzie zdeterminowana przez siły poszczególnych regionów. – Jak wynika z naszych analiz, przedsiębiorczość to najważniejsze hasło przyszłości. Nowe technologie pozwolą mniejszym firmom na skuteczniejszą współpracę, wyspecjalizowane przedsiębiorstwa będą mogły obsługiwać klientów niezależnie od szerokości geograficznej – mówi Magdalena Hernandez z ACCA. – W takim systemie nawet niewielka firma będzie w stanie kontaktować się bez większych problemów wirtualnie zarówno z klientami, jak i dostawcami w różnych lokalizacjach – zauważa.
Taki system, w którym podstawową komórką będą małe i średnie przedsiębiorstwa, eksperci ACCA określają mianem federacji „światowych sklepikarzy”. Ich zdaniem możemy spodziewać się powstania nowych organizacji biznesowych, które będą w stanie globalnie konkurować z dużymi firmami.
Nie wykluczone, że towarzyszyć będzie temu ujednolicenie przepisów i regulacji w skali całego świata – twierdzą eksperci ACCA. – W ciągu najbliższych 20 lat możemy się z dużą dozą prawdopodobieństwa spodziewać choćby unifikacji w dziedzinie sprawozdawczości finansowej, co rozwiązałoby wiele problemów – mówi Magdalena Hernandez z ACCA Polska.
Trendem towarzyszącym globalizacji będzie postępująca specjalizacja. Co będzie jej głównym motorem? Według ekspertów ACCA przede wszystkim oszczędności, wynikające z nierozbudowanej, sieciowej struktury przedsiębiorstw, a także większa odporność na nieprzewidywalne wydarzenia, które dziś tak poważnie testują wytrzymałość dużych korporacji. Z drugiej strony największym firmom będzie coraz trudniej prognozować zmiany, co sprawi że warunki pracy menedżerów będą jeszcze trudniejsze i bardziej stresujące.
Koniec świata osobników alfa
Duże przedsiębiorstwa muszą przystosować się do nadchodzących zmian. – Być może wielkie korporacje, które dominowały w XX. wieku znajdą się w pozycji obronnej. Będą musiały być zdecydowanie bardziej „zwinne” [ang. agile, przyp. red.] – mówi Georg Vielmetter z Hay Group. – To oznacza, że decyzje muszą zapadać szybciej, lokalnie. Tylko odchudzając biurokrację i rezygnując z pionowej hierarchii dzisiejsi giganci będą mogli konkurować z siecią małych firm w tej zmiennej, zdecentralizowanej globalnej gospodarce – dodaje.
Najważniejsze zmiany, z którymi muszą się zmierzyć duże firmy dotyczą sposobu zarządzania. – Jednoosobowe przywództwo, na zasadzie „osobnika alfa”, jest już przeszłością. We współczesnym świecie firmy potrzebują nie heroicznych liderów, z wielkim ego, ale graczy zespołowych, którzy nie postrzegają siebie, jako jednostki dominującej – zauważa Georg Vielmetter. – Skuteczni szefowie firm muszą oddać kompetencje decyzyjne innym, dzielić się nimi i być świadomymi swoich ograniczeń, wynikających choćby z różnic kulturowych – dodaje.