Oczekiwania na obniżki stóp ważniejsze niż QE3?

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

monety.wykres.02.250xGdy opadły emocje związane z uruchomieniem QE3 inwestorzy przypomnieli sobie o lokalnych czynnikach istotnych dla wyceny złotego. A te nie są dla polskiej waluty specjalnie korzystne, stąd wczorajsza przecena.

Złoty systematycznie tracił na wartości w stosunku do najważniejszych walut. Kurs EURPLN wzrósł o około 3 grosze osiągając poziom 4,1000, zaś USDPLN zwyżkował z okolic 3,1000 do 3,1350. Tak jak wskazywaliśmy we wczorajszym komentarzu, zachowanie rynku „nieskażone” wpływem publikacji makroekonomicznych może dać wskazówkę na temat tego, jak de facto sytuację, jeśli chodzi o złotego postrzegają najważniejsi gracze i jak w związku z tym, kształtować się mogą notowania w najbliższej przyszłości.

Piątkowa sesja, przebiegająca pod wpływem informacji o uruchomieniu trzeciego programu skupu obligacji przez Fed, nie zmieniła znacząco technicznego obrazu rynku, szczególnie na parze euro-złoty. Nadal obowiązuje scenariusz, w którym zamknięcie dnia powyżej przełamanego wcześniej wsparcia na poziomie 4,1000, potwierdzone powrotem powyżej linii krótkoterminowego trendu wzrostowego (obecnie w okolicach 4,1100), wygeneruje silny sygnał zakupu euro. Wczorajsze zamknięcie wypadło na granicy dopuszczalnych wahań. Wiele jednak wskazuje, że piątkowe spadki notowań były pułapką na niedźwiedzie i zostały wykorzystane do akumulacji długich pozycji we wspólnej walucie przez globalnych graczy. Brak choćby krótkotrwałego testowania poziomu ostatnich minimów cenowych (4,0400) wzmacnia wzrostowy obraz kształtowania się cen w przyszłości. Potwierdzają to poranne kwotowania.

Wygląda więc na to, że dla złotego kluczowe znaczenie ponownie nabierają czynniki lokalne. Taki scenariusz potwierdzałaby wczorajsza deprecjacja polskiej waluty przy stabilnym, a w drugiej części dnia rosnącym, rynku międzynarodowego. Wśród lokalnych czynników, które mają istotne znaczenie przy podejmowaniu decyzji przez największych inwestorów, kluczowe w ostatnim czasie, są oczekiwania na obniżki stóp procentowych. Pole do cięcia stóp dostrzega również RPP. Na konferencji po ostatnim posiedzeniu, prezes NBP M. Belka mówił, że Rada podejmie kroki dostosowawcze w polityce pieniężnej, jeśli z gospodarki będą napływały dane potwierdzające, że spowolnienie postępuje. Sporo więc wyjaśnić się może po zaplanowanych na ten tydzień publikacjach makroekonomicznych.

Dziś GUS przedstawi raport o zatrudnieniu i wynagrodzeniach w sektorze przedsiębiorstw. Rynek oczekuje, że średnia dynamika płac w sierpniu wzrosła do 3,0 proc. (r/r) z 2,4 proc. w lipcu, kiedy zanotowano najniższe tempo wzrostu od 12 miesięcy. Zgodne z oczekiwaniami, niewielkie przyspieszenie dynamiki wynagrodzeń w sierpniu nie spowoduje zmiany postrzegania sytuacji odnośnie kształtowania się przyszłej inflacji. Niższy odczyt będzie natomiast argumentem w rękach zwolenników cięć stóp procentowych i zwiększy szanse na obniżkę oprocentowania w październiku, nawet o 50 pkt. bazowych. Jeszcze istotniejsze mogą w tym względzie okazać się jutrzejsze dane o produkcji przemysłowej i inflacji PPI. Coraz więcej analityków wskazuje, że tempo wzrostu produkcji było w sierpniu niższe niż wynika z konsensusu rynkowego. Ekonomiści przepytywani przez agencję Reuters szacują, że wyniosło 1,9 proc. (r/r), zaś z ankiet Bloomberga wynika wzrost o 1,5 proc. (r/r). Wielu spodziewa się jednak, że wzrost produkcji w sierpniu nie przekroczył nawet 1 proc. (r/r). Rozczarowanie środowym reportem ponownie zwiększy oczekiwania na obniżki stóp co, podobnie jak to miało miejsce na przełomie sierpnia i września, może wesprzeć ewentualną, dalszą wyprzedaż złotego wobec najważniejszych walut.

Dziś poznamy również dane o nastrojach w niemieckim biznesie. Europejskie Centrum Badań nad Gospodarką (Zentrum fur Europaeische Wirtschaftsforschung) opublikuje sporządzany przez siebie indeks ZEW. Oczekuje się, że sentyment poprawił się we wrześniu do poziomu -19 pkt. z czteromiesięcznego minimum (-25,5 pkt.) osiągniętego w ubiegłym miesiącu. Informacje o nastrojach wśród przedsiębiorców i analityków dotyczące przyszłej kondycji gospodarki Niemiec (wskaźniki ZEW i Ifo) dobrze korelują (z około 4-6 miesięcznym opóźnieniem) ze zmianami polskiej produkcji przemysłowej. Lepszy od prognoz odczyt będzie oznaczał, że polski przemysł nie pogłębi załamania na początku przyszłego roku. Byłby to argument przeciwko bardziej zdecydowanym obniżkom stóp procentowych w Polsce, choć podejmując decyzje Rada Polityki Pieniężnej zapewne w niewielkim stopniu bierze pod uwagę ewolucję wskaźników nastrojów u naszych zachodnich sąsiadów i ich wpływu na koniunkturę czy inflację w naszym kraju.

Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS