Chiny idą na odsiecz bykom
Dobre informacje z Chin, kontra złe dane z Niemiec, plus sygnały dotyczące gospodarki amerykańskiej. Taka mieszanka będzie kształtowała nastroje w trakcie czwartkowej sesji.
W Europie w środę pojawiły się oznaki słabnięcia zwyżkowej tendencji. Były ku temu powody. Sądząc po skali zniżki, niedocenione. Chodzi o informacje pokazujące wyraźną zadyszkę niemieckiej gospodarki. Sygnały płynące ze wskaźników wyprzedzających materializują się w postaci „twardych” danych, między innymi o spadku zamówień i produkcji. Wczoraj doszły do tego informacje o spadku eksportu i importu. Utrzymywanie się od kilku miesięcy tego typu tendencji w gospodarce, która ma wiodącą rolę w globalnym handlu, świadczy nie tylko o niej samej, ale też i o kondycji gospodarki światowej.
O tym, że na razie inwestorzy się tym nie martwią, świadczą niewielkie spadki indeksów. W ciągu dnia w Paryżu i Frankfurcie sięgały one niemal 1 proc. Jednak w końcówce handlu te straty zostały w przypadku CAC40 mocno zredukowane, zaś w przypadku DAX-a w całości zniwelowane. Informacje dadzą znać o sobie na rynkach. EBC i Fed mogą pomóc rynkom finansowym, ale nie globalnej gospodarce, a działań mających pobudzać tę ostatnią, wciąż nie widać.
Inwestorzy z Wall Street informacjami z Niemiec przejęli się jeszcze mniej niż ich europejscy koledzy. Niewielkie, sięgające 0,3-0,4 proc. spadki, miały miejsce jedynie w pierwszych godzinach handlu. Po nich nastąpiła przepychanka między bykami i niedźwiedziami, a w końcówce minimalną przewagę zdobyły byki. Dow Jones i S&P500 zyskały po 0,05-0,06 proc. Ten ostatni zdołał się utrzymać powyżej 1400 punktów.
Dziś możemy mieć do czynienia z powrotem dobrych nastrojów. Niepokój związany z niemiecką i globalną gospodarką złagodzą informacje z Azji. Po majowym załamaniu zamówień na maszyny i urządzenia w Japonii o 14,8 proc. w czerwcu zanotowano ich wzrost o 5,6 proc. Był on o niemal połowę niższy niż oczekiwano, ale pokazał, że majowe dane mogły być jedynie jednorazowym incydentem. W Chinach przestała straszyć inflacja, co pozwala kontynuować rozluźnianie polityki pieniężnej i stymulować gospodarkę. Tempo wzrostu cen dóbr konsumpcyjnych zmniejszyło się z 2,2 do 1,8 proc., a wskaźnik cen producentów spadł o 2,9 proc. Dynamika sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej była jedynie minimalnie niższa niż w poprzednim miesiącu i nieznacznie gorsza niż oczekiwano. W każdym razie o rozczarowaniu tymi danymi mówić nie można.
Na parkietach azjatyckich widać było optymizm. Na godzinę przed końcem handlu Nikkei rósł o prawie 1 proc., podobnie było w Hong Kongu. Po kilka dziesiątych procent zyskiwały też indeksy w Szanghaju.
O tym, że optymizm może dotrzeć i na pozostałe kontynenty, świadczą zwyżkujące rano po 0,3-0,7 proc. kontrakty na amerykańskie i europejskie indeksy. Jednak o końcowym wyniku sesji zadecydują dane zza oceanu. Poznamy informacje dotyczące eksportu i importu, liczbę wniosków o zasiłek dla bezrobotnych i dynamikę zapasów hurtowników.
Roman Przasnyski
Open Finance