Europejscy przywódcy wciąż podzieleni

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

statystyka.analiza.02.250x166Po odreagowaniu cen aktywów ryzykownych z końca zeszłego i początku obecnego tygodnia nie ma już śladu. Wczoraj drugi dzień z rzędu silnie tracił eurodolar, pogłębiając lokalne minima (aktualnie wynosi ono 1,2545). Oznacza to przebicie silnego wsparcia w okolicy poziomu 1,26, wyznaczonego przez dołek ze stycznia tego roku i jest silnym argumentem w rękach sprzedających euro za dalszymi zniżkami.

Czerwony kolor dominował też na giełdach – główne europejskie parkiety traciły od 2 do 3 proc., WIG20 zniżkował dokładnie o 2,93 proc. Pocieszające może być to, że Wall Street udało się odrobić straty i wyjść na symboliczny plus. Argumentem za dominacją niedźwiedzi na rynkach kapitałowych i eurodolarze mogły być dobre dane z USA z rynku nieruchomości, gdzie sprzedaż nowych domów w kwietniu wyniosła 343 tys., podczas gdy oczekiwano 335 tys. Przyjęto, że zmniejsza to szanse na pojawienie się QE3, co wywołało silną przecenę eurodolara. Do tego doszły jeszcze deklaracje z telekonferencji Eurogroup Working Group o konieczności przygotowania planu awaryjnego przez każdy kraj członkowski UE na wypadek wyjścia Grecji ze strefy euro.

Co prawda zapewniono jednocześnie, że UE i MFW będą wspierać Ateny w tym procesie, jednak to, że takie opuszczenie strefy euro miałoby być kontrolowane, nie zaskakuje i nie uspokaja. Głównym determinantem złego sentymentu jest w tym momencie sam fakt pojawienia się GREXIT-u, którego prawdopodobieństwo rynki wyceniają coraz wyżej, a szacowane koszty takiego posunięcia to nawet 1 bln EUR. I już wtorek pokazał, że są w stanie interpretować negatywnie każdą wypowiedź przestrzegającą przed wyjściem Hellady z Eurolandu.

Dziś wsparciem dla eurodolara, a tym samym dla złotego, nie będzie raczej wynik nieformalnego szczytu przywódców UE w Brukseli. Nie udało się na nim wypracować żadnego konsensusu w kwestii porozumienia w sprawie euroobligacji – pomysłu lansowanego przez prezydenta Francji Francoisa Hollande’a, który popierany był m. in. przez Belgię, Luksemburg, Włochy i Hiszpanię. Z drugiej strony barykady stały Niemcy ze swoim programem oszczędnościowym, popierane w kwestii euroobligacji przez Austrię, Holandię i Finlandię, gdyż euroobligacje oznaczałyby dla nich wzrost rentowności długu. Strony pozostały przy swoich stanowiskach. Przed szczytem nie odbyły się nawet zwyczajowe ustalenia niemiecko-francuskie, co pokazuje, że teraz Paryż będzie szukał innych sojuszy i ten z Niemcami może ulec rozluźnieniu. Donald Tusk po szczycie powiedział, że nie ma szans na porozumienie w tej kwestii w najbliższych tygodniach. Ze słów przewodniczących Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej, którzy mówili, że Grecja będzie otrzymywać wsparcie, ale musi wypełniać zobowiązania. Tym samym zaakceptowano, że na większe ustępstwa ze strony UE rząd w Atenach nie ma co liczyć. Nie są to dobre wiadomości dla wspólnej waluty ani aktywów ryzykownych, w tym złotego. Jednak pozytywem jest to, że na te ustalenia rynek walutowy właściwie nie zareagował. Szansą na pojawienie się odreagowania jest tym samym to, że już wcześniej negatywny scenariusz spotkania został zdyskontowany, a zastosowanie znajdzie metoda „kupuj plotki, sprzedawaj fakty”.

W czwartek takimi nowymi faktami będą liczne dane makro, tutaj jednak można spodziewać się już reakcji rynków. W nocy Markit Economics podał wartość wstępną indeksu PMI dla przemysłu z Chin, który spadł w maju z 49,3 do 48,7 pkt. Oznacza to 7 miesiąc kontraktacji tego sektora. Poznaliśmy też finalny odczyt PKB z Niemiec, który jednak nie zaskoczył i wyniósł I kw. 0,5 proc. k/k. Najważniejsze dziś publikacje zaczną się o godz. 9:28, kiedy to zostanie podany wstępny indeks PMI dla przemysłu i usług z Niemiec (prog. 47,0 pkt i 52,0 pkt). Pół godziny później pojawi się ten sam indeks, tylko dla całej strefy euro (prog. 46,0 i 47,0 pkt). O godz. 10:00 mamy indeks instytutu Ifo (prog. 109,4 pkt). Ta seria danych jest najważniejsza w przekroju całego tygodnia i da obraz aktualnej sytuacji gospodarczej na Starym Kontynencie. Później istotne będą dopiero dane z USA: tygodniowa liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, zamówienia na dobra trwałego użytku oraz, pierwszy raz w historii, indeks PMI dla przemysłu z USA. W międzyczasie, o godz. 14:00 NBP opublikuje protokół z ostatniego posiedzenia RPP, który rzuci więcej światła na przebieg dyskusji i rozkład głosów dotyczący majowej decyzji.

Łukasz Rozbicki
Dom Maklerski AFS