Komentarz do danych makro i wypowiedzi członków RPP
Sprzedaż detaliczna wzrosła w lutym o 13,7 proc. rok do roku. To bardzo wysoki wynik, biorąc pod uwagę wysoką bazę odniesienia z zeszłego roku. Może być to sugestia, że popyt konsumpcyjny w I kwartale będzie nieco silniejszy niż w pod koniec ubiegłego roku. Warto jednak pamiętać, że dane o sprzedaży detalicznej wysyłają czasami mylące sygnały.
Nie jest to najlepszy wskaźnik koniunktury, dlatego byłbym ostrożny z wyciąganiem jednoznacznych wniosków. Ciekawsza i prawdopodobnie ważniejsza dla polskiej gospodarki w krótkim okresie była publikacja niemieckiego indeksu IFO, która wskazała na dalszą poprawę nastrojów w tamtejszej gospodarce. Po słabym odczycie PMI, jest to dobra informacja, wskazująca, że niemiecka gospodarka na razie powoli wychodzi z dołka.
Coraz ciekawsze są ostatnio wypowiedzi członków Rady Polityki Pieniężnej. W ostatnich dwóch dniach pojawiły się co najmniej trzy jastrzębie wypowiedzi: Jerzy Hausner i Adam Glapiński wskazali, że konieczna może być podwyżka stóp procentowych już wkrótce (odpowiednio w Dow Jones i PAP), zaś Anna Zielińska-Głębocka wskazała na warunkową gotowość do podniesienia kosztów kredytu, w razie utrzymania dobrych wyników gospodarki (Rzeczpospolita). Coraz wyraźniejsza staje się zatem rozbieżność między tym co o konieczności zmian w polityce pieniężnej uważa tzw. rynek a co sądzi część członków RPP. Na rynku dominuje przekonanie, że podwyżka stóp jest bardzo mało prawdopodobna. W RPP zaś rośnie liczba zwolenników takiego ruchu. Moim zdaniem dane gospodarcze nie wskazują na konieczność podnoszenia kosztów kredytu i wciąż uważam, że prawdopodobieństwo podwyżki jest niskie. Ale nie można wykluczyć, że ewentualna kolejna negatywna niespodzianka inflacyjna i nieco lepsze dane o produkcji wczesną wiosną zwiększą w RPP wpływy jastrzębi. W takich warunkach ocena przyszłych ruchów RPP wygląda jak ciągnięcie słomek.
Ignacy Morawski
Ekonomista
PBP Bank