Dywagacje wokół franka

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

frank.portfel.250xDla inwestorów obserwujących sytuację na rynku szwajcarskiego franka luty zaczął się dość nerwowo. Pierwszego dnia miesiąca kurs EUR/CHF osiągnął poziom 1,2083 i zbliżył się niebezpiecznie do ustalonego przez szwajcarski bank centralny kursu granicznego. W kolejnych dniach powoli odrabiał straty, aczkolwiek nadal znajduje się blisko niebezpiecznej granicy 1,2.

Szwajcarski Bank Narodowy (SNB) interweniował słownie. W swoim przemówieniu pełniący obowiązki szefa SNB Thomas Jordan zapowiedział, że bank jest gotowy sprzedawać franki w nieograniczonych ilościach i nie zawaha się przed użyciem wszelkich dostępnych instrumentów, aby osłabiać rodzimą walutę.

Starając się podsumować sytuację gospodarczą w Szwajcarii, wyciągam raczej pesymistyczne wnioski. Wysoka cena franka nadal niekorzystnie odbija się na eksporcie szwajcarskich towarów, wpływając negatywnie na produkcję przemysłową w kraju. Efekt potęguje deflacja, która skłania szwajcarskich konsumentów do ograniczania wydatków.

W mojej opinii Bank, na ile to możliwe, stara się osłabić swoją walutę bez ponoszenia znaczących kosztów. Coraz częściej pojawiają się opinie, że bariera 1,2 może zostać przełamana, zatem przedstawiciele władz monetarnych Szwajcarii starają się nie dopuścić do takiej sytuacji. Jest jednak wysoce prawdopodobne, że same słowa nie wystarczą i SNB będzie musiał intereweniować. Analizując różnego rodzaju interwencje banków centralnych, kluczowe jest wywołanie wyraźnego i znacznego ruchu właśnie w dniu interwencji. Sukces, zarówno krótko- jak i średnioterminowy, będzie więc zależny od „stylu” tej interwencji. Potrzebne będzie kolejne agresywne uderzenie, które w trakcie jednego dnia jest w stanie wymusić aktywację zleceń „stop loss” i wprowadzić na rynek krótkoterminową panikę.

Karolina Kamińska,
specjalista rynku CFD i Forex,
City Index