Nie ma pustych miejsc
Z każdą śmiercią człowieka ginie cały nieznany świat - stwierdził Antoine de Saint-Exupéry. I świętą miał rację - rzeczywiście znika to wszystko, czego nie zdążyliśmy, i czego nie mieliśmy szans dowiedzieć się o tym, który odszedł. Od razu wyjaśniam, że "który" wcale nie oznacza mężczyzny. Oznacza Człowieka, któremu szacunek, hołd, uznanie i uwielbienie się należą. Za wszystko, co zostawił, i za to, co zabrał ze sobą na drugą stronę.
Pożegnaliśmy tę, która – co raptem sześć dni temu już cytowałem – stwierdziła kiedyś:
Umarłych wieczność dotąd trwa,
dokąd pamięcią się im płaci.
Chwiejna waluta. Nie ma dnia,
by ktoś wieczności swej nie tracił…
Chciałbym się mylić, wszak raczej niepoprawnym jestem optymistą, sądzę jednak, że za kilka chwil zapomnimy o wartości słowa, za nic będziemy mieć poezję i oddamy się prozie dnia codziennego. Walce o kolejną rzecz: czy tak naprawdę niezbędną do życia? Czy może dlatego potrzebną, że mają już ją sąsiedzi? Znów liczyć się będzie konkret, a nie myśl – genialna nawet, poruszająca do żywego. Ale – ze smutkiem to stwierdzam – jedynie tych, którym wpojono szacunek dla słowa. W żadnym zaś wypadku tych, dla których liczy się jedynie pieniądz.
Cóż, z tymi, co Odeszli, stanie się zapewne to, co przewidziała Halina Poświatowska: Czy wszystko pozostanie tak samo, kiedy mnie już nie będzie? Czy książki odwykną od dotyku moich rąk, czy suknie zapomną o zapachu mojego ciała? A ludzie? Przez chwilę będą mówić o mnie, będą dziwić się mojej śmierci – zapomną. Nie łudźmy się, przyjacielu, ludzie pogrzebią nas w pamięci równie szybko, jak pogrzebią w ziemi nasze ciała. Nasz ból, nasza miłość, wszystkie nasze pragnienia odejdą razem z nami i nie zostanie po nich nawet puste miejsce. Na ziemi nie ma pustych miejsc.