Temat numeru: Inteligencja kredytowa w siedemnastu odsłonach
Jak mądrze się zadłużać? Najlepiej nie zadłużać się wcale! Jednak nie jest to takie proste - kredyt stał się nieodłączną częścią codziennego życia, większość z nas prędzej czy później z kredytu korzysta. Warto jednak wiedzieć, kiedy kredyt jest dla nas wskazany, a w jakiej sytuacji świadczy o naszej słabości.
Wojciech Głąbiński
Nie jestem przeciwnikiem banków i udzielanych kredytów, jednak obecna sytuacja, gdy zadłużamy się ponad miarę i na coraz większe kwoty, coraz bardziej komplikuje życie wielu kredytobiorcom. Nie widać końca akcji kredytowej, a ta przynosi z każdym dniem nowe ofiary wśród osób, którym sytuacja wymknęła się spod kontroli. Mam na myśli kredytobiorców, którzy mają problemy z terminową spłatą rat, a tych stale przybywa – w raporcie InfoDług z lutego br. wydawanym przez infomonitor.pl znajdziemy informację, że już niemal 1,3 mln Polaków zaliczanych jest do grupy klientów podwyższonego ryzyka.
Piszę więc ten miniporadnik ku przestrodze, z nadzieją, że jakość naszych decyzji dotyczących zaciąganych kredytów będzie stale rosła.
Jeśli nie musisz, nie bierz
Zdaję sobie doskonale sprawę z tego, że brzmi to w obecnych czasach jak herezja, ale to podstawowe i najważniejsze przykazanie każdego przyszłego kredytobiorcy. Wzięcie jakiegokolwiek kredytu oznacza bowiem wkroczenie w inny świat. Z poziomu beztroskiego okresu wolnego od zobowiązań finansowych przechodzimy w sferę zawiłych umów kredytowych, tabel prowizji i opłat, harmonogramów spłat, spreadów, odsetek, terminów płatności i tym podobnych codziennych aspektów życia kredytobiorcy. Starsze pokolenie, nasi ojcowie i dziadkowie, unikają nadal kredytów jak ognia, przecież jeszcze dwadzieścia czy trzydzieści lat temu kredyt był właściwie nieosiągalny dla przeciętnego Polaka. Ich podejście do życia było zupełnie inne, mniej konsumpcyjne, bardziej inteligentne, chciałoby się rzec. Bo to właśnie nadmierna konsumpcja, znak naszych czasów, stworzyła podatny grunt dla kredytów we wszelkich jego odmianach. Druga sprawa to zaufanie banków. Trzeba na nie zapracować, czyli spłacić w całości co najmniej jeden kredyt, potem droga do kolejnych kredytów staje otworem. Banki cenią rzetelnych klientów i właśnie ich kuszą kolejnymi kredytami w maksymalnie uproszczonej formie, czyli na dowód. Przy okazji podsuną kartę kredytową, ubezpieczenie, wikłając klienta w sieć zależności, umów kredytowych, zobowiązań i coraz większych odsetek i opłat bankowych.
W zdecydowanej większości przypadków kredyt to oznaka słabości świeżo upieczonego kredytobiorcy. Nie zarabia tyle, ile by chciał, zamierza nabyć rzecz, na którą go nie stać, marzy mu się dorównanie innym, powodów można wyliczać jeszcze długo. To także oznaka niemocy – skoro nie mogę lepiej zarabiać, mogę wzbogacić się w inny, szybszy sposób – w formie gotówki z banku.
Może jednak najpierw przeanalizuj wszystkie inne możliwości – innej pracy, perspektyw, innego podejścia do życia – a o kredycie pomyśl, gdy jesteś pewien, że wyczerpałeś wszelkie inne możliwości. I gdy będziesz pewien, że jesteś w stanie spłacać go terminowo, bez większego uszczerbku na twoim domowym budżecie.
Nie doprowadzaj do sytuacji, gdy kredyt to ostatnia deska ratunku
To najgorszy z możliwych scenariuszy. Pożyczasz, bo znalazłeś się w finansowych tarapatach. Idziesz do pierwszego lepszego banku, bierzesz maksymalną dostępną dla ciebie pożyczkę, podpisujesz na szybko umowę, właściwie nie czytasz jej w całości, tylko pytasz, w którym miejscu masz się podpisać. Obyś nigdy nie znalazł się w podobnej sytuacji! Szybko uzyskana gotówka natychmiast znika, pokrywając inne pilne zobowiązanie, które musiałeś opłacić. Zostajesz z długiem wobec banku, który prędzej czy później musisz spłacić. Takie zachowanie kredytobiorcy, o ile zaczyna się powtarzać co jakiś czas, prowadzi do spirali długów i nieuchronnych kłopotów. Generalnie chodzi o to, aby unikać sytuacji, gdy do banku idziesz, żeby w ogóle pożyczyć, a nie pożyczyć na najkorzystniejszych dla ciebie warunkach. To zasadnicza różnica.
Zawsze porównuj co najmniej kilka ofert kredytowych
Kredyty, zarówno te gotówkowe jak i hipoteczne, to dosyć skomplikowane instrumenty finansowe. Pozycji, które należy wziąć pod uwagę przy wyliczaniu rzeczywistego kosztu kredytu dla kredytobiorcy (nie mylić z RRSO – rzeczywistą roczną stopą oprocentowania), jest około dziesięciu. Z kolei każdy bank informacje o ofercie kredytowej przedstawia w nieco odmienny sposób, przez co samodzielne porównywanie kredytów nie należy do łatwych zadań. Przy dużych kwotach kredytu warto udać się do jednej z licznych firm doradztwa kredytowego, jednak przy podejmowaniu ostatecznych decyzji opieraj się na rzetelnych wyliczeniach ofert dopasowanych do twojej sytuacji i możliwości finansowych. Ostatnie zdanie należy do ciebie, w przypadku jakichkolwiek wątpliwości nie zaciągaj kredytu. Daj sobie dodatkowy czas na znalezienie najlepszego rozwiązania – może się w końcu okazać, że nie jest nim wcale kredyt.
Nie zapożyczaj się na styk
Zapożyczanie się na styk to sytuacja, gdy rata kredytu jest maksymalnie wyśrubowana i przekracza bezpieczny poziom 60 proc. obciążenia budżetu. To i tak dużo – gdy nasze przychody wynoszą 3000 zł netto w rodzinie, 60 proc. budżetu wynosi 1800 zł – na życie zostaje tylko 1200 zł! A ten pułap uważany jest za bezpieczny z punktu widzenia banku, od strony kredytobiorcy to gigantyczne obciążenie domowego budżetu. Tym bardziej że w przypadku kredytów hipotecznych musimy spłacać raty przez kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat, a gdy zadłużyliśmy się w walucie obcej, dochodzi do tego ryzyko kursowe.
Wedle wszystkich przykazań świadomego i mądrego kredytobiorcy spłata kredytu nie powinna w znaczący sposób obciążać naszego domowego budżetu. Innymi słowy, niewielki kredyt na duży procent będzie dla nas mniej szkodliwy niż duży kredyt na niewielki procent, o ile wysokość raty jest do zaakceptowania w tym pierwszym przypadku.
Unikaj kredytów z maksymalnym okresem spłaty rat
Starając się uzyskać jak najniższą ratę kredytową, wielu kredytobiorców godzi się na maksymalne wydłużenie okresu kredytowania. Niestety, rezygnacja z kredytu 20-letniego na rzecz 30-letniego, oprócz oczywistej korzyści w postaci niższej raty, spowoduje, iż samych odsetek zapłacimy o ponad 50 proc. więcej. To dziesiątki, a przy większych kwotach, setki tysięcy złotych niepotrzebnie i nierozważnie oddanych bankowi. Po drugie, stawia to nas w niekorzystnej sytuacji, gdy chcielibyśmy zrefinansować kredyt hipoteczny w innym banku – nie mamy wtedy żadnego marginesu wydłużenia okresu spłaty, chyba że w konkurencyjnym banku oferowane są dłuższe.
Sprawdź, ile naprawdę będzie kosztować cię ...
Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:
- zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
- wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
- wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
- zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.
Uwaga:
- zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
- wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).
Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:
- bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI