Jak dotąd wszystko zgodnie z planem

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

flaga.grecja.250xRozwój wydarzeń polityczno-gospodarczych jak na razie w tym tygodniu odbywa się bez zakłóceń. We wtorek grecki parlament zatwierdził kontrowersyjny podatek od nieruchomości, który ma zwiększyć dochody budżetu o ok. 2 mld euro. Podatek ma być doliczany do rachunków za prąd, aby uniemożliwić unikania płacenia. Jest to jeden z elementów surowej reformy finansów publicznych i ma gwarantować finansowanie dla Grecji ze strony "troiki".

Agencja Reutera podała wczoraj, iż eksperci MFW, EBC i KE mają dziś wrócić do Aten, aby dokończyć opiniowanie postępów w ograniczaniu zadłużenia przez grecki rząd, jednak KE nie potwierdza tych doniesień. Nie zmienia to jednak faktu, że przyznanie kolejnej transzy pomocy dla Grecji jest tylko kwestią czasu, toteż coraz mniejsza uwaga rynku skupia się na tej kwestii.

We wtorek słoweński parlament zagłosował za zmianami w Europejskim Funduszu Stabilności Finansowej, które zostały ustalone na szczycie UE z 21 lipca. Jest to pierwszy z czterech organów ustawodawczych, które w tym tygodniu będą podejmować decyzję w kluczowej sprawie dla opanowania kryzysu zadłużenia w strefie euro. Wczoraj także komisja ds. finansów w austriackim parlamencie pozytywnie zaopiniowała ustawę zezwalającą na ratyfikację EFSF, co otwiera drogę do uchwalenia zmian na piątkowej sesji plenarnej. Samo glosowanie nie powinno już stanowić problemu, gdyż rządząca koalicja ma 108 ze 183 miejsc w parlamencie. Najważniejsze głosowania jednak dopiero przed nami. Dziś wszystkie oczy będą zwrócone na Finlandię, gdzie tamtejszy parlament będzie głosował nad zwiększeniem uprawnień EFSF. Środowisko polityczne w Finlandii jest pełne eurosceptyków, stąd wynik głosowania budzi spore obawy. Wydaje się jednak, że w obliczu braku alternatywy dla stabilizacji sytuacji w Europie, fiński parlament nie powinien się wyłamać i przyjąć zmiany w funduszu. Odrzucenie wniosku byłoby świadectwem niesolidaryzowania się Finów z resztą Unii.

Najważniejsza debata odbędzie się jednak w niemieckim Bundestagu w czwartek. Kanclerz Merkel zapewniała we wtorek, że jej koalicja będzie miała wystarczającą ilość głosów, aby ratyfikować zmiany w EFSF na czwartkowych obradach Bundestagu. Rządząca koalicja ma przewagę 19 miejsc w izbie niższej, ale podczas wczorajszego wstępnego głosowania wewnątrz koalicji 11 członków głosowało przeciw, a dwóch wstrzymało się od głosu. Brak jednomyślności bierze się ze spekulacji, które stoją za euforią, jaka opanowała rynki finansowe na początku tygodnia. Na rynek na bieżąco trafiają komentarze odnośnie zlewarowania europejskiego funduszu, aby dysponował większym kapitałem w celu pomocy państwom peryferyjnym i europejskim bankom. W Niemczech rozważania nad powiększeniem EFSF odbierane są jako narażanie podatników na większe straty, co nie znajduje poparcia u części polityków. Minister finansów Niemiec Wolfgang Schaeuble w celu uspokojenia koalicjantów stwierdził, że rząd w Berlinie nie rozważa żadnego powiększenia funduszu. Obecnie dla dobra Europy i bezproblemowego ratyfikowania uprawnień EFSF Schaeuble jest zmuszony do takich deklaracji, co jednak nie wyklucza, że w pewnym czasie po głosowaniu nastawienie rządu może ulec zmianie. Teraz najważniejsze jest zapewnienie rynków, że Fundusz ma potencjał do powstrzymania kryzysu zadłużenia przed rozlaniem się na kolejne państwa, w szczególności Włochy i Hiszpanię. Późniejsze ustalanie szczegółów działania, które już nie będą wymagać zatwierdzania przez europejskie parlamenty, to już inny temat.

Konrad Białas
Dom Maklerski AFS