Co krok paranoik
Zażenowanie - rodzaj silnej, subiektywnej emocji podobnej do wstydu, z tą różnicą, że odczuwana jest w momencie niestosownego zachowania lub wypowiedzenia niestosownych słów przez drugą osobę. W kręgu rodzinnym coś takiego zdarza mi się niezmiernie rzadko; w kręgu zawodowym nieco częściej; w kręgu tak zwanej rodzimej polityki praktycznie codziennie. Już nawet przestałem zadawać sobie pytanie, czy ci, którzy zdecydowali się ją uprawiać myślą przed wypowiedzią, czy dopiero po niej, czy też w ogóle nie myślą.
Coraz częściej jednak odnoszę wrażenie, że powinni się nimi zająć specjaliści od zdrowia psychicznego. Bo jak ulał większość mogłaby powtórzyć za Woody Allenem: Fakt, że jestem paranoikiem, nie oznacza jeszcze, że cały świat nie sprzymierzył się przeciwko mnie. Osobliwie zaś przeciwko prezesom, przewodniczącym i dyrektorom…
Może i nikomu nie trzeba wyjaśniać owego zjawiska, czy też stanu chorobowego, ja jednak wolę nie pozostawiać niedomówień. A że uważam, iż można obrażać pewne typy zachowań, ale nie powinno się obrażać ludzi – skupię się na paranoi. Jest to zatem, według słowników medycznych – występowanie usystematyzowanych i logicznie ze sobą powiązanych urojeń. Najczęściej są to urojenia prześladowcze, ksobne, wielkościowe, hipochondryczne i erotyczne. Urojenia są głównym objawem tej choroby i nie towarzyszą im zwykle omamy ani też inne objawy schizofrenii. Zatem wiemy już co i jak. W polskiej polityce, ale też i innej działalności publicznej, w tym niestety także i kościelnej, znajdziemy sporo ludzi nimi dotkniętych. Chyba się nie mylę, prawda?
Idźmy zatem dalej. Ze względu na treść urojeń zespoły paranoiczne dzieli się na:
- inividia – paranoja zazdrościquerulatoria – paranoja pieniacza (zespół paranoiczny prowadzący do dochodzenia przez chorego domniemanych krzywd)
- persecutoria – paranoja prześladowcza
- reformatoria – paranoja reformatorska
- inventoria – paranoja wynalazcza (przeświadczenie chorego o wspaniałości i wielkości jego wynalazków/pomysłów)
- paranoja indukowana (stan, w którym osoba blisko związana z chorym zaczyna traktować bezkrytycznie paranoiczne myśli chorego. Objawy mają tendencję do ustępowania po rozdzieleniu osób dotkniętych paranoją).
I cóż? Czyż nie pasuje to do naszej polskiej rzeczywistości? Kilkakrotnie już byliśmy świadkami ustępowania objawów paranoi indukowanej. A ostatnio pojawiło się wiele przypadków paranoi pieniacza, prześladowczej i reformatorskiej. Aż dziw, że i kraj, i naród jeszcze jakoś normalnie funkcjonują.
A politycy, prezesi, przewodniczący i dyrektorzy mają się całkiem dobrze. I choć do tego zapewne się nie przyznają, z lubością stosują powiedzenie Josepha Paula Göbbelsa – im większe kłamstwo, tym ludzie łatwiej w nie uwierzą. Kłamią zatem na potęgę. I będą to robić – zapewne nie tylko do najbliższych wyborów…