Jacek Kasperczyk: Sejm przyjął ustawę antyspreadową
Sejm przyjął właśnie tzw. ustawą "antyspreadową". Co będzie po wejściu nowego prawa w życie? Czy kredytobiorcy rzeczywiście na tym skorzystają? Czy możliwość samodzielnej spłaty kredytu w walucie, w jakiej został on udzielony, przełoży się na zwiększone obroty w kantorach?
Blisko 700 tys. osób posiada kredyt hipoteczny w szwajcarskiej walucie. Od kilku tygodni przeżywają oni trudne chwile z uwagi na rosnące raty kredytów. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest drożejąca szwajcarska waluta. Spłacający zadłużenie w rodzimej walucie ponosili dodatkowo koszt spreadu, czyli ustalanych przez banki kursów wypłaty i spłaty kredytu.
Od jakiegoś czasu trwały prace nad tzw. ustawą „antyspreadową”. Sejm przyjął właśnie ustawę przez którą politycy pragną pomóc posiadaczom redytów walutowych. Na czym to wsparcie będzie polegało?
Otóż, uchwalone dziś przepisy prawa umożliwią klientom, którzy wzięli kredyt w walutach obcych, kupowanie walut w dowolnym miejscu, nie tylko w konkretnym banku, w którym zaciągnęli kredyt. Dodatkowo ustawa przewiduje, że taka operacja (tj. spłacanie zadłużenia w walucie obcej, tak w gotówce jak i w formie przelewu) nie będzie wymagała podpisywania żadnego aneksu do umowy kredytowej, nie będzie mogła być też obciążona dodatkową opłatą lub prowizją.
Co to oznacza dla kredytobiorcy?
bardzo dobra informacja dla posiadaczy kredytów walutowych, ponieważ przełoży się ona w sposób bezpośredni na oszczędności przy spłacie rat kredytowych. Doskonale przecież wiadomo, że w rezultacie spreadów stosowanych przez banki rata kredytu w przeliczeniu na złote była wyższa aniżeli ta, którą można by wyliczyć, gdyby przyjąć samodzielne nabywanie waluty obcej przez kredytobiorcę. O ile wyższa?
Oto, jak przedstawiała się rata kredytu hipotecznego w CHF udzielonego w styczniu 2008 roku, na kwotę 300 tys., z okresem spłaty 30 lat. przy kupnie waluty w kantorze i przy przewalutowaniu stosowanym przez bank.
Różnica w wysokości obu rat to blisko 45 złotych na korzyść samodzielnego kupowania franków w kantorze. Oznacza to, że nowa ustawa przyczyni się do zmniejszenia rat dla wszystkich kredytobiorców walutowych o kilkadziesiąt złotych miesięcznie. Jednakże takie wybawienie może być tylko pozorne. Wyobraźmy sobie, że oto nagle blisko 700 tys. osób, które posiadają kredyt denominowany we franku szwajcarskim udaje się do kantorów po zakup tej waluty. Z danych Narodowego Banku Polskiego i Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że w maju zadłużenie Polaków wyrażone w CHF wyniosło 149,7 mld złotych.
Dla następujących założeń (300 tys. zł jako średnia wartość kredytu udzielonego w CHF, oraz 475 CHF średniej miesięcznej raty takiego kredytu), analitycy porównywarki finansowej Comperia.pl wyliczyli, iż aby zaspokoić miesięczne potrzeby kredytobiorców, kantory musiałaby sprzedawać ponad 330 mln franków. Co miesiąc. Kwota wręcz niewyobrażalna dla zwykłego kredytobiorcy. Patrząc na to jednak z drugiej strony, dostawcy franków szwajcarskich musieliby wydawać co miesiąc ponad miliard złotych, aby pozyskać taką ilość CHF. Za tę kwotę można wybudować ponad 45 km autostrad.
Jak taka sytuacja przełoży się na kursy stosowane w kantorach? Przede wszystkim warto sobie uświadomić, że taką kwotę trudno będzie zebrać. Kantory to na ogół małe przedsiębiorstwa i mogą mieć problem z pozyskaniem tak dużej ilości waluty. Ponadto – jak wiadomo z podstaw ekonomii – rosnący popyt na dane dobro wpływa na wzrost jego ceny. Jeżeli nagle taka rzesza ludzi ruszyłaby do kantorów po zakup waluty, to można od razu się spodziewać wzrostu spreadów stosowanych przez te firmy.
Kolejna ekonomiczna prawda mówi, że rynek nie znosi pustki. Skoro kantory zwiększą spready (podnosząc ceny sprzedaży waluty obcej), to wcześniej czy później banki najprawdopodobniej zmodyfikują swoją ofertę tak, aby wychodziła ona naprzeciw oczekiwaniom klientów.
Jacek Kasperczyk, Analityk porównywarki finansowej Comperia.pl