50 największych banków w Polsce: Unią w banki

Igor Lagenda

Nowe regulacje mają zatrzymać ekspansję banków – zapowiedział wprost niemiecki minister finansów Wolfgang Schäuble. Jego zdaniem sektor finansowy rozrósł się za szybko, daleko w tyle pozostawiając realną gospodarkę. Efekt? Ogromne ryzyko dla krajów, w których bankowe aktywa są kilka razy wyższe niż wytarzany produkt krajowy brutto. Szef niemieckiego resortu finansów nie jest bezkrytycznym zwolennikiem nowych mechanizmów, ale przyznaje, że unia bankowa wyeliminuje ryzyko powtórzenia się czarnego scenariusza z Irlandii czy Hiszpanii, gdzie ratowane z publicznych pieniędzy banki pociągnęły na dno prężnie funkcjonujące – zdawałoby się – gospodarki.

Dodatkowo – w jego opinii – nowe regulacje pogłębią integrację finansową w Europie. Dla Polski, w której od kilku miesięcy politycy, ekonomiści i bankowcy rozprawiają, czy nasz kraj powinien angażować się we wprowadzanie nowych mechanizmów, ta ostatnia kwestia może okazać się kluczowa.

Szef Narodowego Banku Polskiego

Marek Belka uważa, że nawet jeśli nie przystąpimy do unii bankowej, to ta wejdzie do nas tylnymi drzwiami. Z tego samego powodu potrzebujemy też jednolitego zintegrowanego nadzoru, zwłaszcza jeśli pod uwagę weźmiemy złożone zależności własnościowe, jakie mają miejsce w europejskim sektorze bankowym.

– 65 proc. naszego sektora jest pod kontrolą instytucji mających centrale w k rajach Unii E uropejskiej – p rzypomina Marek Belka. – Jeśli jej nie przyjmiemy, to unia bankowa wejdzie do nas tylnymi drzwiami. Bez względu na to, czy przystąpilibyśmy do niej, czy nie, to działające w Polsce banki należące do dużych grup bankowych zostałyby automatycznie objęte unijnym nadzorem. Dotyczy to Banku Pekao, BRE i ING. Zdaniem szefa NBP nie oznacza to jednak, że powinniśmy się spieszyć; mamy jeszcze czas, by zdecydować, kiedy mielibyśmy się podporządkować nowym regulacjom. – Gdybyśmy chcieli przyspieszyć wejście do strefy euro, to prawdopodobnie szybkie wejście do unii bankowej byłoby tego naturalną konsekwencją. Ale że w przypadku przyjęcia wspólnej waluty zachowujemy powściągliwość, to nie ma co liczyć, że nie będziemy się tak zachowywali w przypadku unii bankowej – przyznał.

Zaznaczył przy tym, że jesteśmy w nieco innej sytuacji niż Szwedzi, którzy nie zamierzają w ogóle przyjmować euro. Jego zdaniem, skoro Polska w jakiejś mniej czy bardziej odleglej perspektywie zamierza wejść do eurolandu, to nie może sobie pozwolić na szukanie dziury w całym.

– To prawda, że pierwszy projekt unii bankowej wyglądał jak jakiś żart, ale został on poprawiony. Gdybyśmy teraz przyjmowali SSM, to jednolitym nadzorem europejskim byłyby objęte trzy największe banki – dodał prezes NBP. W podobnym tonie jak szef polskiego banku centralnego wypowiada się coraz więcej ekonomistów i analityków. W marcu po raz kolejny głos w sprawie unii bankowej zabrali eksperci z brukselskiego think tanku Bruegel. Ich zdaniem członkowie Unii Europejskiej pozostający poza strefą euro nie powinni zwlekać z przyjęciem jednolitego mechanizmu nadzoru (SSM).

Choć decyzja o przystąpieniu może być trudna, biorą...