2012: Oszczędności nie spotkała apokalipsa
Mijający rok był łaskawy dla oszczędzających osób. Mimo tego, że zniknęły lokaty pozwalające osiągać zyski bez podatku, klienci banków przez cały czas mieli do dyspozycji depozyty o wysokim oprocentowaniu. W całym 2012 roku Polacy wpłacili na lokaty ponad 30 mld zł.
Rok 2012 zaczął się dla oszczędzających bardzo dobrze. Na rynku bez trudu można było znaleźć lokatę przynoszącą nawet więcej niż 8 proc. brutto w skali roku. Był to jednak tylko łabędzi śpiew odchodzących depozytów antypodatkowych (z dzienną kapitalizacją). Takie stawki można było uzyskać wyłącznie na lokatach kwartalnych, bo od kwietnia z ofert banków zniknęły już takie produkty ze względu na wprowadzenie zmiany w zasadach naliczania podatku od zysków kapitałowych. Przypomnijmy, że korzyść z takiej konstrukcji lokaty polegała na tym, że niewielkie kwoty odsetek i podatku były zaokrąglane do pełnego złotego. Jeśli naliczone w ciągu dnia odsetki nie przekroczyły 2 zł 49 groszy, to podatek wynosił 0 zł. Po tym jak produkty te w lutym i marcu systematycznie znikały z oferty banków, w kwietniu stawki najlepszych lokat zarówno kwartalnych, półrocznych, rocznych i dwuletnich ustabilizowały się na poziomie powyżej 6 proc.
Oszczędzający mogli stać się nieco bardziej optymistyczni na początku maja, kiedy to Rada Polityki Pieniężnej podniosła o ćwierć punktu procentowego wysokość stóp procentowych. Zareagowały na to szybko stopy rynkowe i trzymiesięczny WIBOR przebił poziom 5 punktów, by następnie na długie miesiące zatrzymać się powyżej 5,1 proc. Niestety (dla oszczędzających) – był to już koniec cyklu podwyżek stóp procentowych. W kolejnych miesiącach stawki depozytów nie podlegały większym zmianom i posiadacze oszczędności bez problemu mogli umieścić swoje pieniądze na ponad 6 proc. w skali roku, zarówno w przypadku krótkoterminowych lokat, jak i długoterminowych.
Konkurencja na rynku depozytów spowodowała, że część banków zaczęła oferować nawet wyższe stawki, ale tylko w przypadku spełnienia dodatkowych warunków. W zamian za uzyskanie promocyjnego oprocentowania wymagano założenia konta w banku, czy regularnego przelewania na nie swego wynagrodzenia. Prosty produkt, jakim jest bankowa lokata zaczął się więc nieco komplikować. Posiadacze oszczędności musieli więc nieco baczniej zwracać uwagę na faktyczną opłacalność depozytów.
Po kilku miesiącach stabilizacji rynek lokat „ruszył” się jesienią, kiedy wiadomo już było, że prędzej czy później należy się spodziewać obniżek stóp procentowych. Ekonomiści byli niemal pewni pierwszego cięcia jeszcze w październiku, ale ostatecznie RPP obniżyła stopy o ćwierć punktu procentowego dopiero w trakcie listopadowego posiedzenia. Decyzję powtórzyła w grudniu. Stopy rynkowe szybko zareagowały i pod koniec roku trzymiesięczny WIBOR już tylko nieznacznie przekraczał poziom 4 proc. Na szczęście oprocentowanie w bankach zaczęło spadać bardzo powoli i wciąż jest jeszcze szansa na lokatę, która uchroni nasze oszczędności przed przyszłorocznymi obniżkami oprocentowania. Poniższy wykres pokazuje jak w ciągu roku zmieniało się oprocentowanie najlepszych rocznych depozytów, które najdokładniej obrazują sytuację na rynku. W przypadku lokat krótkoterminowych znaczna część depozytów z wysokim oprocentowaniem dotyczyła bowiem wspomnianych ofert promocyjnych, wymagających spełniania dodatkowych warunków.
W roku 2013 w naszej ocenie trudno będzie znaleźć oferty lokat długoterminowych w najbardziej na tym rynku konkurujących bankach oprocentowane powyżej 5 proc. Dobrą informacją dla oszczędzających jest to, że spadającym stopom procentowym towarzyszyć będzie równocześnie malejąca inflacja. Według prognoz głównego ekonomisty banku BGŻ i BGŻOptima Dariusza Winka stopa referencyjna powinna spaść do poziomu ok 3,5 proc w połowie 2013 roku. Jednocześnie inflacja w drugiej połowie 2013 roku powinna osiągnąć poziom ok. 2,7 proc.
Michał Banach
ekspert banku BGŻOptima