Zwiększenie importu gazu z Rosji do UE większym problemem dla Putina niż zakaz?
Inoziemcew zauważa, że ograniczenie przez Unię Europejską zakupów rosyjskich węglowodorów nie ma większego znaczenia dla sytuacji finansowej Rosji, gdyż kraj ten ma znaczne nadwyżki w obrotach handlowych z zagranicą, które w ostatnich 10 latach wynosiły średnio 172 mld USD, rocznie czyli prawie 70% średniego wolumenu importu.
Nawet zmniejszenie o 2/3 eksportu do Europy nie spowoduje poważnych negatywnych konsekwencji dla Rosji. Trzeba szukać innej drogi presji sankcyjnej.
Zakaz importu gazu, nietrafiona sankcja?
Ekonomista proponuje przywrócenie importu ropy naftowej i gazu z Rosji, a być może nawet pewne jego zwiększenie. Rosja będzie zmuszona kontynuować eksport, mimo różnych nieprzyjaznych posunięć ze strony Unii Europejskiej, gdyż nie ma alternatywnego odbiorcy o równie dużym jak UE potencjale.
Znaczący wzrost eksportu gazu i ropy do Chin nie jest w krótkim czasie możliwy, a zresztą Chiny nie chcą uzależnić się od jednego dostawcy.
Przywrócenie rosyjskiego eksportu do Europy spowodowałoby spadek cen gazu z obecnych 900-1000 USD za 1000 m3 do 400-450 USD, a ceny ropy powróciłyby do poziomu 70-80 USD za baryłkę. Unia Europejska zaoszczędziłaby w ten sposób ok. 240 mld euro.
Lepszą sankcją zakaz eksportu do Rosji
Sankcje powinny być natomiast nałożone na eksport do Rosji. Obecnie bezpośrednie sankcje dotyczą tylko niewielkiej części europejskiego eksportu, a wiele rosyjskich przedsiębiorstw jest całkowicie uzależnionych od komponentów produkowanych w Europie.
Niektóre z tych towarów przestały trafiać do Rosji nie z powodu sankcji, ale dlatego, że wiele międzynarodowych firm zdecydowało się zaprzestać prowadzenia interesów z Moskwą. Dotyczy to między innymi dóbr konsumpcyjnych, co nie ma większego znaczenia dla gospodarki rosyjskiej.
Europejscy eksperci powinni dokładnie przeanalizować jakie maszyny, urządzenia i komponenty mają krytyczne znaczenie dla rosyjskiej gospodarki i Unia powinna wprowadzić całkowity zakaz ich eksportu. Byłoby to bardziej dotkliwe dla Rosji niż ograniczenie importu ropy i gazu, i mniej kosztowne dla Europy.
Trzecim elementem planu Inoziemcewa jest stworzenie funduszu odbudowy Ukrainy, który byłby czymś w rodzaju Planu Marshalla.
Źródłem finansowania byłby specjalny podatek, np. w wysokości 1/3 ceny ropy i gazu kupowanych przez UE z Rosji. Taki podatek mógłby wynieść 50-60 mld euro rocznie i mógłby być pobierany przez okres 4-6 lat. W tym czasie rosyjski eksport do Unii Europejskiej stopniowo by się zmniejszał, a gospodarki UE dostosowywałyby się do nowej sytuacji.