Zrównoważony rozwój społeczności lokalnych
Tematem wiodącym trzeciej sesji konferencji "Nowoczesny Samorząd. Zarządzanie i Finanse" był zrównoważony rozwój. A w zasadzie - jak to określił pierwszy z prelegentów, prof. dr hab. Marek Kozak z Uniwersytetu Warszawskiego - rozwój równoważony.
Zdaniem prelegenta, taka forma przywraca sens ekonomiczny angielskiego pojęcia sustainable, którego nie da się dosłownie przetłumaczyć na żaden z języków świata. Marek Kozak zwrócił uwagę na jeden fakt: pojęcie zrównoważony rozwój utożsamiane jest nierzadko wyłącznie z aspektem ekologicznym. Tymczasem pod tym pojęciem rozumieć należy formę rozwoju zapewniającą zaspokojenie teraźniejszych potrzeb bez zaprzepaszczenia szans przyszłych pokoleń, czyli zasadę odnoszącą się w równym stopniu do poszanowania przyrody, jak i praw społeczności lokalnych.
Fot. Marzena Stokłosa
Jakie aspekty trzeba brać pod uwagę, planując zrównoważony rozwój obszarów zarządzanych przez JST? Pamiętać musimy o pewnym paradoksie: choć współczesna rzeczywistość stanowi już epokę postindustrialną, jednak mentalnie nadal żyjemy w erze przemysłowej. Takie postrzeganie świata przejawia się choćby w tendencji wydawania środków publicznych głównie na infrastrukturę, postrzeganą jako podstawowy warunek rozwoju – co dziś nie ma już tak bezpośredniego przełożenia.
O konieczności zacieśnienia więzów pomiędzy samorządami a lokalnymi instytucjami finansowymi, zwiększeniu udziału własnych źródeł w finansowaniu samorządów i o tym, jak właściwie realizować projekty mówił ekspert Związku Banków Polskich oraz Centrum Prawa Bankowego i Informacji dr Zbigniew R. Wierzbicki. Zwrócił uwagę na paradoks: z jednej strony mamy poszukujące kapitału samorządy, z drugiej – banki, w tym lokalną bankowość spółdzielczą, która lokuje nadwyżki w zrzeszeniach, zamiast finansować przy ich użyciu potrzeby własnych społeczności. – Z tym wyzwaniem poradzili sobie Niemcy; lokalne instytucje finansowe ukierunkowują tam swą działalność pożyczkową na lokalnych rynkach. Aż 80 proc. lokalnych potrzeb finansowych w zachodnich landach Niemiec pokrywanych jest z lokalnych źródeł – przypomniał Zbigniew Wierzbicki.
Fot. Marzena Stokłosa
Dr Aleksandra Jadach-Sepioło ze Szkoły Głównej Handlowej mówiła o rewitalizacji jako źródle zrównoważonego rozwoju społecznego. Rewitalizacja jest kierunkiem, który w istotny sposób zmienia podejście do realizacji projektów miejskich; zamiast myślenia punktowego przechodzi się wówczas do myślenia o całym mieście – i o obszarze zdegradowanym jako części miasta. Nie musi to dotyczyć tylko przestrzeni publicznej, choć do niedawna pojęcie rewitalizacji kojarzono wyłącznie z parkami, placami zabaw czy terenami sportowymi. Coraz bardziej dotkliwym problemem dla współczesnych miast staje się degradacja zasobu mieszkaniowego. – Właściwie rozumiana rewitalizacja w tym zakresie nie może jednak polegać na przejmowaniu starych kamienic komunalnych celem ich adaptacji na snobistyczne apartamenty dla bogaczy. Po zakończeniu prac rewitalizacyjnych mieszkańcy powinni powrócić do wcześniej zajmowanych lokali – powiedziała Aleksandra Jadach-Sepioło.
Fot. Marzena Stokłosa
– W Wielkiej Brytanii projekty rewitalizacyjne, jeśli mają korzystać ze środków publicznych, muszą używać formuły partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP) – podkreśliła dr Irena Herbst, prezes fundacji Centrum PPP. Podsumowując ostatnie siedem lat pod rządami nowej ustawy o PPP, prelegentka oceniła efektywność podejmowanych działań jako „średnią”. Dla przykładu, odsetek podpisanych umów do liczby ogłoszonych projektów wynosi w Polsce 31 proc, podczas gdy średnia unijna wynosi 51 proc. – Najwięcej umów podpisywanych jest w dwóch województwach – śląskim i mazowieckim – stwierdziła Irena Herbst. Z drugiej strony, nie można traktować PPP jako złotego kluczyka, za pomocą którego zawsze da się rozwiązać problem środków dla sektora publicznego, gdyż nie w każdym przypadku jest to możliwe.
Fot. Marzena Stokłosa
Co należy zmienić w samorządzie? Na to pytanie próbowała znaleźć odpowiedź ekspertka Forum Od-nowa, Agata Dąmbska. Do wydarzeń które w najbliższych latach wpłyną na funkcjonowanie samorządów, prelegentka zaliczyła spadek liczby ludności Polski – według szacunków GUS w 2030 r. będzie 35 mln Polaków – oraz wyczerpanie perspektywy finansowej Unii Europejskiej. Ale przemiany obejmą również same społeczności lokalne. – Kończy się okres omnipotencji władz samorządowych, mieszkańcy chcieliby przebić się do zarządzania. Ważne, żeby angażować ich mądrze – podkreśliła Agata Dąmbska.
Fot. Marzena Stokłosa
Jedna z istotnych zmian – jej zdaniem – objąć powinna finansowanie JST. Samorządy muszą być samowystarczalne dochodowo i opierać się na wydajnych dochodach własnych. To przede wszystkim wpływy z PIT (CIT nie jest optymalnym źródłem z uwagi na fakt, iż podlega koniunkturze) i podatki własnościowe. Idea lokalnego PIT zaczerpnięta została ze Skandynawii – chodzi o to, by pierwszy próg PIT, płacony przez większość obywateli, szedł do samorządów. Mogą na tym stracić gminy zamożne, w których mieszka bardzo dużo osób płacących PIT w drugim progu, który w całości szedłby do budżetu – jednak w ogólnym rozrachunku rozwiązanie takie byłoby korzystne dla lokalnych społeczności. Gdyby jednak je wprowadzono, trzeba by równocześnie zmienić system subwencji i dotacji – tak, żeby reforma była neutralna dla budżetu państwa.
W panelu wystąpili też przedstawiciele instytucji oferujących rozwiązania technologiczne wspierające gospodarkę finansową. Maja Markiewicz, dyrektor linii biznesowej usługi OGNIVO w Krajowej Izbie Rozliczeniowej, omówiła dwa produkty KIR interesujące dla samorządów – system elektronizacji zajęć i centralną informację o rachunkach uśpionych. Daniel Szulc, analityk biznesowy Zakładu Usług Informatycznych OTAGO, omówił rozwiązania informatyczne mogące wspierać gminy w niełatwym zadaniu rozliczania podatku od towarów i usług. Na zakończenie sesji Magdalena Piętocha, dyrektor sprzedaży BIG InfoMonitor, mówiła o tym, jak wykorzystać zasoby biura do skutecznej windykacji wierzytelności gminy. Jak wynika z danych BIG, jednostki samorządu terytorialnego, dopisując swych dłużników (ale też dłużników alimentacyjnych) do rejestrów BIG InfoMonitor, odzyskały dotychczas 3,1 mld zł.
Karol Jerzy Mórawski