Złoty odporny na dane makro

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

banknoty.zlotowki.250x188.gifPrzez ostatnie dwa tygodnie notowania złotego ustabilizowały się, w przypadku kurs EUR/PLN w dość szerokim przedziale 4,08-4,18, w czym niewątpliwie pomocne jest uspokojenie nastrojów na rynkach zewnętrznych. Czynniki krajowe, w tym przede wszystkim odczyty wskaźników makroekonomicznych, również nie uderzają negatywnie w polską walutę. W piątek GUS podał dane z rynku pracy, które na pierwszy rzut oka mogły zaszkodzić złotemu.

W lutym w przedsiębiorstwach zatrudniających co najmniej 10 osób wynagrodzenia wzrosły w ujęciu rocznym o 4,3 proc., czyli tyle samo ile wyniósł średni wzrost cen dóbr usług konsumpcyjnych, a zatem realna płaca pozostaje na tym samym poziomie. Zatrudnienie wprawdzie wzrosło w skali roku o 0,5 proc., ale z każdym miesiącem dynamika słabnie, natomiast w relacji miesięcznej w zeszłym miesiącu ubyło 8 tys. miejsc pracy.

Przy problemach rynku pracy trudno oczekiwać zaostrzania polityki monetarnej przez RPP (co niesie negatywne implikacje dla złotego), jednak retoryka niektórych członków Rady pozostaje w opozycji do tych argumentów. Najnowszego komentarza udzielił Andrzej Kaźmierczak, który podtrzymuje zdanie, że zacieśnianie polityki pieniężnej jest nadal możliwe ze względu na wysoką inflację, która może wywołać efekty drugiej rundy (wysokie ceny skłaniają pracowników do wyższych żądań płacowych, które przekładając się na wzrost kosztów wytworzenia podbijając ceny dóbr i usług). W jego opinii jeszcze jedna podwyżka nie zaszkodzi wzrostowi gospodarczemu, choć prognozy na poziomie 3 proc. uważa za bardzo optymistyczne.

Wygląda więc na to, że słabsze raporty z gospodarki nie przekonują wszystkich członków RPP do rezygnacji z „jastrzębiego” nastawienia, co nadal oddziałuje wspierająco na złotego. Choć stanowisko to nie jest dominujące, nie można wykluczyć, że kolejne posiedzenia RPP może przynieść głosowanie nad wnioskiem o podwyżkę i choć prawdopodobnie wniosek przepadnie, to tyle wystarczy, by zwrócić uwagę inwestorów na rynku złotego.

Po niemal tygodniu spadków eurodolara w piątek unijna waluta odzyskała równowagę i silniej zaczęła odrabiać straty wraz z pojawieniem się spekulacji o możliwym połączeniu europejskich funduszy ratunkowych. Kanclerz Niemiec Angela Merkel stwierdziła, że ministrowie finansów rozważają różne możliwości zwiane z tymczasowym (EFSF) i permanentnym (EMS) funduszem ratunkowym i decyzję w tej sprawie mogą zostać podjęte na spotkaniu Eurogrupy 30 marca. Późniejszy komentarz anonimowego unijnego urzędnika wskazał na możliwość połączenia funduszy, które łącznie będą dysponować środkami w wysokości 692 mld euro.

Perspektywa zwiększenia arsenału antykryzysowego ucieszyła inwestorów i przełożyła się na odbicie eurodolara o 0,7 proc. i dziś rano kurs notuje poziom 1,3170. W obliczu rosnącego przekonania o konieczności drugiego pakietu ratunkowego dla Portugalii oraz nasilających się obaw o sytuację fiskalną Hiszpanii każda dodatkowa kwota będąca do dyspozycji unijnych władz jest mile widziana i zmniejsza negatywną presję, jaka towarzyszy euro. Ale czy ministrowie zdecydują się na taki krok, będzie trzeba poczekać (przynajmniej) do 30 marca. W końcu utrzymanie obecnego funduszu EFSF i połączenie go z EMS oznacza przekazanie większej kwoty przez podatników Europy Północnej na rzecz rozrzutnego Południa, co może budzić silny sprzeciw społeczny w tej pierwszej grupie.

W poniedziałkowym kalendarzu nie za wiele publikacji. O 10:00 Eurostat poda dane o saldzie rachunku obrotów bieżnych po styczniu, jednak jest to pozycja mająca nikły wpływ na notowania. Neutralny dla złotego powinien także być odczyt dynamiki produkcji przemysłowej (prog. 8,8 proc. r/r) oraz inflacji PPI (6,6 proc. r/r) za luty. GUS opublikuje wskaźniki o 14. Zdecydowanie najważniejszy będzie odczyt indeksu rynku nieruchomości NAHB z USA. Oczekiwany wzrost do 30 pkt. z 29 pkt. przed miesiącem powinien wesprzeć argumenty świadczące o odbiciu na rynku mieszkaniowym w USA.

Konrad Białas
Dom Maklerski AFS