Zmiany w Kodeksie pracy powinny pójść dalej
Procedowane obecnie w sejmowej Komisji Nadzwyczajnej zmiany w Kodeksie Pracy, mimo skromnego zakresu i w jednym tylko obszarze, są kontestowane przez związki zawodowe przede wszystkim z powodu naruszania dogmatu, że niedopuszczalne są jakiekolwiek zmiany, których celem nie jest bezpośrednia korzyść pracownika. To egoistyczne, ale zrozumiałe stanowisko, z którym jednak i rząd, i pracodawcy mają obowiązek się nie zgadzać.
M.in. z tego powodu nie można traktować w poważny sposób wezwania Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, która w uchwale z 22 marca br. stwierdza, że „…oczekuje od koalicji rządzącej wycofania szkodliwych projektów nowelizacji Kodeksu pracy dotyczących uelastycznienia czasu pracy”. Są to rozwiązania sprawdzone w poprzednio obowiązującej tzw. Ustawie antykryzysowej z 2009 r., której efektem było m.in. obronienie kilkunastu tysięcy miejsc pracy. A wiec też korzyść pracownika tyle, że nie bezpośrednia.
Zmiany Działu VI KP były przedmiotem zarówno projektu rządowego (druk sejmowy 1105), jak i poselskiego w podkomisji stałej (1116). Dobrze się stało, że oba projekty zostały na początku maja ujednolicone i obecnie poddawane będą dalszemu procesowi legislacyjnemu następujące zmiany:
- Wydłużenie okresu rozliczeniowego z 4 do 12 m-cy,
- Ruchomy czas pracy, tak w układzie powszechnym pracownik-pracodawca, jak i na indywidualny wniosek pracownika,
- Poprawa warunków przerywanego czasu pracy,
- Zwolnienia pracowników do 5 godzin dziennie na ich wniosek, bez liczenia odpracowania jako nadgodziny.
Zdaniem Konwentu BCC zmiany te nie wyczerpują potrzeby korekty Kodeksu Pracy. W kilku dalszych obszarach regulacyjnych zmian nie dokonano mimo, że były dyskutowane przez organizacje pracodawców oraz w komisjach Sejmu. Posłowie i rząd, reprezentowany przez ministra pracy Kosiniak-Kamysza, nie zdecydowali się na dalej idące zmiany, które stanowić mogą o polepszaniu konkurencyjności przedsiębiorstw nie tylko w dobie kryzysu, ale i w całej następnej dekadzie.
Bez zmian pozostają stawki za nadgodziny, możliwość wprowadzenia ruchomego czasu pracy i wydłużonych okresów rozliczeniowych, wbrew stanowisku związków zawodowych i pod nadzorem PIP, możliwość pracy w niedziele i święta w firmach transgranicznych (np. świadczących usługi ciągłe do innych stref czasowych), zmieniona definicja doby pracowniczej.
Konwent BCC podaje pod rozwagę rządu oraz Komisji Nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach przywrócenie pełnego zakresu proponowanych zmian z uwzględnieniem wymienionych postulatów. Jednocześnie wskazuje, że już proponowane zmiany są pożyteczne dla obu stron stosunku pracy i należy je popierać, jednak nie usuwają one fundamentalnego zastrzeżenia strony pracodawców, iż reformie należy poddać te rygory Kodeksu Pracy, które powodują obawę przedsiębiorców przed zatrudnianiem na czas nieokreślony – co jest przecież stałym postulatem związków zawodowych. To nadmierne warunki zwalniania i odpraw pracowniczych są przyczyną, dla których cały Kodeks Pracy jest określany jako nieelastyczny i nieprzystający do współczesnego, mobilnego rynku pracy w Polsce i Europie. Samo uelastycznienie czasy pracy opinii tej nie zmieni.
Dr Wojciech Warski
przewodniczący Konwentu BCC
wiceprzewodniczący TK ds. Społeczno-Gospodarczych