Złoty ugiął się pod ciężarem rozczarowujących danych o sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej w Polsce. Kurs EURPLN przetestował opór na 4,085.

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

bachert.joanna.pko.bp.01.253x400Na rynku nadal utrzymuje się prodolarowy sentyment. W środę tuż po otwarciu sesji kurs EURUSD zaatakował wsparcie na 1,11. Od początku tygodnia, odrabiając wcześniejsze silne straty dolar wobec euro umocnił się już o blisko cztery centy. Na środowych notowaniach wspólnej waluty zaważyła wypowiedź przewodniczącego greckiego parlamentu, według którego Ateny mogą jednak nie być w stanie uregulować swoich zobowiązań wobec MFW, jeśli do 5 czerwca nie zostanie osiągnięte porozumienie w sprawie pakietu pomocowego. Dzień wcześniej twierdzono zaś, że ze spłatą nie będzie problemu. Mając na uwadze te sprzeczne informacje warto jest zwrócić uwagę na czwartkowe wystąpienie premiera Grecji A. Tsipras’a. Według greckich źródeł ma on przedstawić europejskim liderom plan restrukturyzacji krajowego długu, czego jednak póki co nie biorą pod uwagę kredytodawcy Grecji.

Pusty kalendarz makroekonomiczny dla gospodarek bazowych sprawił, że środowa sesja europejska pozbawiona nowych impulsów przebiegała relatywnie spokojnie w oczekiwaniu na wieczorną publikację minutes z kwietniowego posiedzenia Fed.

Ujawnione zapiski zostały bardzo neutralnie przyjęte przez rynek. Jak podano członkowie Rezerwy Federalnej podczas ostatniego spotkania decyzyjnego tradycyjnie byli podzieleni w kwestii oceny osłabienia gospodarki – tego czy jest ono tymczasowe czy może potrwać dłużej. Większościowo zgodni byli jednak co do tego, że podwyżka stóp procentowych w czerwcu byłaby przedwczesna. Ostatnie dane gospodarcze nie są bowiem wystarczająco dobre by uzasadniały zaostrzenie polityki monetarnej już na najbliższym posiedzeniu. Członkowie Fed wciąż jednak spodziewają się odbicia w gospodarce po mroźnej zimie oraz poprawy sytuacji na rynku pracy. Niemniej widzą ryzyko, że spadek cen ropy nie ożywił wydatków konsumentów na taką skalę, na jaką liczyli. Do tego dochodzi też obawa o sytuację w Grecji i Chinach. Wnioski te nie były jednak żadnym zaskoczeniem dla inwestorów, którzy już dawno przekreślili czerwiec jako możliwy termin rozpoczęcia normalizacji polityki Fed. Co więcej, po ostatnich słabych raportach docierających z USA na rynku nie brakuje opinii, iż nawet stawianie na wrzesień może być ryzykowne. Po publikacji minutes FOMC eurodolar praktycznie nie zmienił notowań.

W kraju zaś, złoty środową sesję rozpoczął w okolicach 4,05 na parze EURPLN. Tuż po otwarciu handlu zaczął jednak tracić na wartości nasilając przecenę po publikacji rozczarowujących raportów GUS. Podobnie jak na inne waluty EM początkowo negatywny wpływ na złotego wywarły wspomniane już niepokojące doniesienia z Grecji. Nie były one jednak na tyle niepokojące (negocjacje wciąż bowiem się toczą), by przeważyć nad pozytywnymi nastrojami w jakie dzień wcześniej wprowadził rynki przedstawiciel EBC mówiąc o zwiększeniu skupu aktywów w miesiącach maj-czerwiec ponad zadeklarowane 60 mld euro miesięcznie. Presja na osłabienie złotego nie była więc początkowo silna, niemniej, niepewność związana z negocjacjami między Grecją a jej wierzycielami pozostaje sporym zagrożeniem dla złotego.

Opublikowane w środę dane krajowe mocno rozczarowały i dopiero wówczas zobaczyliśmy silniejszy ruch na parach zlotowych.  W kwietniu dynamika produkcji przemysłowej wzrosła jedynie o 2,3% r/r (-8,1% m/m), a indeks PPI spadł o 2,6% r/r. W przypadku danych produkcyjnych pozytywne jest to, że dość dobrze prezentuje się produkcja budowlano-montażowa (odczyt powyżej konsensusu). Spadła też dynamika sprzedaży detalicznej. Po plus 3,0% w marcu w kolejnym okresie mieliśmy już minus 1,5% r/r. W reakcji na rozczarowujące dane (choć głównie z powodów statystycznych jak +/- jeden dzień roboczy, czy efekt Świąt Wielkanocnych, ale nie tylko – spore zaskoczenie stanowiła sama struktura zmian) kurs EURPLN zaczął rosnąć przebijając poniedziałkowo-wtorkowe szczyty, finalnie testując opór na 4,085.

W czwartek od rana PLN odreagowuje i to pomimo słabych danych z Chin (wg wstępnych szacunków w maju indeks PMI spadł do 49,1 pkt.). Publikowane dzisiaj przed południem podobne dane z Europy (oczekiwane lepsze/neutralne odczyty dla Niemiec i strefy euro) powinny nasilić popyt na PLN, który dodatkowo wspierać będą popołudniowe raporty z USA. Spodziewane słabsze wyniki potwierdzą słuszność odłożenia w czasie podwyżek stóp w USA. EURPLN ma zatem szansę powrócić do/poniżej 4,05.

Joanna Bachert
Biuro Strategii Rynkowych