Złoty rusza w drogę do odrabiania strat po sympozjum w Jackson Hole
26-29 sierpnia w kurorcie w Górach Skalistych wirtualnie spotkali się przedstawiciele banków centralnych z różnych części świata. Rangę kulminacji trzydniowego sympozjum zyskało piątkowe wystąpienie Jerome’a Powella, szefa amerykańskiej Rezerwy Federalnej.
Czytaj także: Sympozjum w Jackson Hole: Jerome Powell zapowiada tapering już w 2021 roku >>>
Oczekiwanie na zmianę kursu
Pandemia sprawiła, że Fed, podobnie jak wiele banków centralnych, obrał kurs na kryzysową politykę finansową, utrzymując skrajnie niskie stopy procentowe oraz program skupu aktywów o wartości 120 mld dolarów miesięcznie.
Letni odwrót koronawirusa, znoszenie ograniczeń, wychodzenie gospodarek ze stagnacji, lecz także mknąca w stronę rekordów inflacja, zaczęły zmieniać nastawienie banków centralnych.
Inwestorzy coraz powszechniej wyrażali oczekiwania odejścia od realnie ujemnych stóp procentowych oraz stopniowego ograniczania stymulacji finansowej, co skutkowała m.in. zalaniem rynku tzw. tanim pieniądzem. Oczekiwania dotyczyły także, a może nawet przede wszystkim, Rezerwy Federalnej – jako najważniejszego banku centralnego świata.
Fajerwerków nie było, dolar stracił, zyskał złoty
Przez cały ubiegły tydzień dolar, ostatnio relatywnie mocny, tracił na wartości. Szansą na odmianę notowań amerykańskiej waluty mogło być piątkowe wystąpienie szefa Fed i jego ewentualne deklaracje dotyczące m.in. zmiany stóp procentowych czy też wygaszania programu skupu aktywów.
W przeszłości na sierpniowych konferencjach w kurorcie w Górach Skalistych padały ważne deklaracje dotyczące przyszłości amerykańskiej polityki pieniężnej, która tradycyjnie nadaje ton notowaniom walut i szerzej: nastrojom na rynkach finansowych.
– Tym razem jednak wystąpienie nie przyniosło pozytywnych informacji dla dolara, a uczestnicy rynku spodziewający się fajerwerków srogo się rozczarowali. W rezultacie kurs USD/PLN zadomawia się pod 3,90, a EUR/USD podskoczył do 1,18 – komentuje Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
Program ograniczymy, stóp nie ruszymy
Co tak naprawdę powiedział szef Fed? Po pierwsze potwierdził, że zmniejszanie tempa ilościowego luzowania (obecnie minimum 120 mld USD na miesiąc) powinno nastąpić w tym roku. Między wierszami dało się jednak odczytać, że we wrześniu na obwieszczenie tego kamienia milowego w odchodzeniu od kryzysowej polityki może być za wcześnie – wiele w tej kwestii wnieść może najbliższy raportu z rynku pracy.
Po drugie, Powell ponownie wylał wiadro zimnej wody na głowy inwestorów szykujących się na to, że odejście skupu aktywów do lamusa będzie bezpośrednio poprzedzać początek cyklu podwyżek stóp procentowych.
– Uważamy, że swoista wycena takiego kroku, która ostatnio wspierała dolara, była przedwczesna, a wysoko postawiona poprzeczka oczekiwań stanowiła główny powód, dla którego negatywnie postrzegamy perspektywy amerykańskiej waluty. Nasze prognozy walutowe zakładają, że w czwartym kwartale nastąpi wzrost EUR/USD w kierunku 1,20, idący w parze ze spadkiem USD/PLN poniżej poziomu 3,80 – szacuje analityk Cinkciarz.pl.
Jerome Powell powtórzył w Jackson Hole swoją mantrę, że wzrost inflacji ma charakter przejściowy. Choć rynek w USA pracy odzyskał zdecydowaną większość z 22,5 miliona etatów utraconych w czasie pandemii, to również w ocenie kondycji tej sfery gospodarki szef Fed nie popada w przesadny optymizm.
W piątek zostanie opublikowany raport z rynku pracy za sierpień. Tylko w przypadku jeśli tempo odtwarzania liczby etatów z poprzednich dwóch miesięcy się utrzyma (w czerwcu i lipcu przybywało po ponad 900 tys. miejsc pracy), nie zostaną porzucone nadzieje na ogłoszenie decyzji o wygaszaniu skupu obligacji na posiedzeniu Rezerwy Federalnej pod koniec września.
Po sympozjum w Jackson Hole wiemy, że wygaszanie skupu aktywów w USA, czyli tzw. tapering, rozpocznie się w tym roku, ale towarzyszyć mu będzie bardzo łagodna, gołębia narracja. Przede wszystkim nie można stawiać znaku równości pomiędzy stopniowym porzucaniem ilościowego luzowania (proces do całkowitego wygaszenia skupu powinien trwać naszym zdaniem minimum trzy kwartały), a szybkimi (czwarty kwartał 2022 roku) podwyżkami stóp procentowych. W tym kontekście informacje z Jackson Hole są dla dolara negatywne, a jednocześnie pozytywne dla złotego.
Rezerwa Federalna ograniczy wpompowywanie dodatkowego kapitału w system finansowy. A im silniejsza nadpłynność, tym inwestorzy bardziej skorzy do szukania okazji inwestycyjnych na bardziej ryzykownych rynkach, między innymi w gospodarkach wschodzących.
– podsumowuje Bartosz Sawicki.